19. Musisz mi zaufać, kochanie

Start from the beginning
                                    

-Na prawdę się jeszcze tym przejmujesz? Cassie to twoje życie. Dlaczego masz robić coś czego nie chcesz? Dla jej aprobaty? Nie warto.

Zadręczała się a ja nie mogłem na to patrzeć. Musi nauczyć się cieszyć z własnych osiągnięć.

Wyciągnąłem z kieszeni spodenek telefon i napisałem krótką wiadomość do chłopaków.

-Przebieraj się i chodź - schowałem iPhona i odłożyłem wszystkie materace na miejsca.

-Co? Gdzie? - zapytała zdezorientowana.

-Świętować twój sukces. Czekam przy samochodzie - pocałowałem ją w policzek i wybiegłem z sali pozostawiając Cassie w osłupieniu. Gdy dotarłem do samochodu, oparłem się o maskę i wymieniłem jeszcze kilka wiadomości z Shawnem.

-Mam dla ciebie niespodziankę - brunetka popatrzyła na mnie przymrużonymi oczami gdy wyciągnąłem w jej stronę kluczyki z doczepionym brelokiem wieńca laurowego - Tylko nas nie pozabijaj - zaśmiałem się chociaż w środku byłem pełen wątpliwości. Nikt poza mną nie prowadzi tego samochodu.

-Umiesz jeździć manualem? Bo jak coś to ja mogę

-Umiem - powiedziała z uśmiechem. Pierwszy raz zająłem miejsce pasażera i zapiąłem pas. Dziewczyna w tym czasie ustawiała fotel, kierownice i wszystkie lusterka, które później będę musiał ustawiać na nowo. Przekręciła kluczyk w stacyjce a samochód wydał przyjemny ryk. Uśmiechnęła się od ucha do ucha a jak przeżegnałem się w myślach gdy wrzuciła pierwszy bieg i z piskiem wyjechała z parkingu. Zacisnąłem dłoń na uchwycie nad głową gdy na liczniku pojawiło się dziewięćdziesiąt mil na godzinę.

-Zaraz skręć w lewo - kierowałem ją do celu.

-Jedziemy na plażę? - zapytała rozweselona.

-Jedziemy... chyba, że szybciej się rozbijemy i nie dojedziemy.

-Och, przestać. Co ty jesteś taki przestraszony? Już zapomniałeś jak mnie tak kilkukrotnie wiozłeś? Chyba się nie boisz? -insynuowała patrząc na mnie z boku.

-Nie boję się, gdy ja prowadzę swoje auto. Patrz na drogę! - krzyknąłem wskazując dłonią na jezdnię.

-To był twój pomysł więc możesz mieć pretensje do siebie. Musisz mi zaufać, kochanie.

Jedno jej słowo które przeszyło mnie jak strzała. Słowo które wypali się w moim mózgu do końca życia. Kochanie.

W jej ustach brzmiące tak słodko i niewinnie. Powiedziała to tak naturalnie jakby było to dla niej codziennością. Poczułem jak coś rozdziera i pali wszystkie moje wnętrzności ale nie czułem bólu. To było wręcz przyjemne, miłe. Mógłbym się do tego przyzwyczaić.

-Tutaj? - zapytała wskazując na parking przy plaży.

-Co? A tak, to tutaj - zabrałem szybko myśli aby przywrócić się do porządku.

Złapałem ją za rękę i zaprowadziłem na taras niewielkiej knajpki, gdzie już czekali nasi znajomi.

-Co wy tutaj robicie? - zapytała zdziwiona.

-Aiden po nas zadzwonił. Dziewczyno gratulacje! Juilliard?! Nic nam nie mówiłaś! - Sky przytuliła Cassie na tyle mocno, że na twarz wyskoczyły jej rumieńce.

-Wy to wy ale ja?! Nic nie wiedziałem, to skandal! - dar się Miles wyrzucając co chwila ręce w powietrze lecz po chwili roześmiał się i również się przytulili.

-Miałeś nikomu się mówić - Cass uderzyła mnie pięścią w ramię o wiele mocniej niż zazwyczaj. Po pierwszym treningu muszę przyznać, że ma dość mocny prawy.

Divine Destiny // ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now