1. Zamówienie od przyjaciela 🍂

790 48 27
                                    

Niespodzianka!! 🍂

Dni publikacji pojawią się na profilu! ❤️

Miłego czytania, misie!!! 😻❤️

♡ ⋯ ☕ ⋯ ♡

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć skąd ta nienawiść do jesieni. Nie rozumiałem dlaczego inni ludzie uważali ją za tą najgorszą, nudną i deszczową. Coś może w tym było, ale przecież jesień tak czy siak nie była tak zła. Jesień była moją ulubioną porą roku, uwielbiałem jej klimat, aktywności, które robiłem i cały styl ubioru. Kochałem kupować nowe jesienne ubrania, zaczynając od płaszczy i beretów, a kończąc na puchatych i ręcznie robionych szalikach, chociaż w tej dziedzinie wygrywały sweterki. Moją obsesję można było poznać po ich ilości w mojej szafie, no cóż Niall uwielbiał się do tego przyczepiać.

Jak już mowa o Niallu. Był to mój przyjaciel, którego znałem niemalże od piaskownicy, wcześniej nie sądziłem, że wytrzymamy ze sobą aż tyle. Byliśmy totalnymi przeciwieństwami. To akurat było dobre, bo w mieszkaniu (które wynajmujemy we dwójkę) nigdy nie było nudy, chyba że nieco się pokłóciliśmy, ale to było rzadkością.

Nie dało się ze sobą nie kłócić, jeśli mieszkało się z sobą przez całe dwadzieścia cztery godziny, trzeba było czasami lekko się na siebie obrazić i zamknąć się w pokoju. To był plus, plusem było, że obaj mieliśmy osobne pokoje, może małe, ale ważne, że swoje. 

Wspominałem o przeciwieństwach, cóż Niall uwielbiał imprezy i ogólnie najróżniejsze zabawy, a ja wolałem zostawać w domu z książką lub szkicownikiem w ręce. Nie lubiłem imprez, zazwyczaj one kończyły się czymś złym i niebezpiecznym, wpadek po alkoholu nigdy nie brakowało. Ile razy musiałem zamawiać Niallowi taksówkę do domu albo osobiście po niego jechać, co było uciążliwe... nikt z naszej dwójki nie posiadał prawa jazdy.

Dorosłe życie naprawdę dużo mnie nauczyło, a szczególnie życie w Londynie. Wszystkie lata studiów przeleciały jak piasek przez palce i nie mogłem uwierzyć, że już za niedługo razem z Niallem rozpoczniemy ich ostatni rok.

- Harold - usłyszałem przejęty głos Nialla, a później uniosłem wzrok na swoje drzwi, w których stał. - Nie wybierasz się może do kawiarni?

- A co takiego byś z niej chciał? - zapytałem, wywracając oczyma. To akurat było codzienne pytanie Nialla. - Chciałem zostać w domu i wykorzystać ostatni dzień przed rozpoczęciem semestru, ale wiem, że wiesz, że wizyty w kawiarni nie odpuszczę.

- Gratulację. Powiem ci, że odkryłeś Amerykę - zaśmiał się, a ja miałem ochotę ponownie wywrócić oczyma. - Są plusy tego, że chodzisz tam tylko, aby patrzeć na swojego tajemniczego i ponoć seksownego szatyna!

- Nieprawda - fuknąłem. - Chodzę tam, bo robią bardzo dobre kawy, herbaty, ciasteczka i ciasta - wyliczyłem na palcach, spoglądając na niego.

- I mają dobrego pracownika, który wpadł ci w oko.

- Co chcesz z tej kawiarni? - przerwałem mu, nie miałem ochoty wysłuchiwać o nim.

Nie byłem w nim zakochany. Po prostu był ładny i sympatyczny. Nie znałem go i nie śpieszyło mi się, aby go poznać. Generalnie on tylko zwrócił moją uwagę i sympatię do niego, był to najmilszy pracownik tej kawiarni.

I nic innego pomiędzy nami nie było.

- Ciasto dyniowe, ciasto czekoladowe i ciasteczka... może maślane? O i jeszcze czekoladowe. Zabierz mi też kawę karmelową i jakąś dobrą herbatkę - uśmiechnął się, a ja przed oczyma zobaczyłem ten wielki rachunek. - Co się patrzysz? Zapomniałem o czymś?

Autumn cafe → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz