Rozdział 10

31 3 2
                                    

- Przełącz na sekretarkę. - mruknąłem, kiedy Leigh weszła.
- To Waliyaha. - powiedziała.
- Nie obchodzi mnie to.

Leigh kiwnęła głową i poszła a ja zająłem się sprawdzaniem maili.
Był tam mail od Daniela w końcu zebrałem się na odwagę i go otworzyłem.
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie spojrzeć na jej przeszłość.

Dowiedziałem się, że studiuje, żeby zostać pielęgniarką i kończy studia za rok. Pracuje jako barista co oczywiście zgadłem. Java hut.

Pokręciłem głową. Zbieg okoliczności.
Chociaż doczytałem też, że została zatrudniona dopiero tydzień temu.

Urodziła się w Knutsford, Cheshire nie wiem nic o tym miejscu.

Jej ojciec umarł, gdy miała 16 lat a matka porzuciła ją, gdy miała 5 lat.
Brak rodziców i przeskok do studiów i pracy.
Przemyślałem to, co zobaczyłem i zamknąłem maila.

Zobaczyłem, że Waliyha próbuje się do mnie dodzwonić, odrzuciłem połączenie i wrzuciłem telefon do szafki.
Kilka sekund minęło i usłyszałem dźwięk SMS.
Wywróciłem oczami oczywiście Waliyha.

*dlaczego mnie ignorujesz? Weź leki i nie bądź taki uparty*

Odpisałem i popatrzyłem na zegarek.

*tak cokolwiek Wal może zadzwonisz do mojego lekarza?*

Widziałem, że odpisuje i wziąłem głęboki oddech.

*jesteś taką drama queen. ogarnij się. będziesz dzisiaj?*

Przewróciłem oczami.

*nie, może pójdę do lekarza*

*fiut. mówię serio będziesz czy nie? to moja rocznica z James'em i nie chcę, żebyś rozwalił ją swoimi humorkami*

Nie odpisałem tylko wyłączyłem aplikację.

- Leigh! Wychodzę będę za 20 minut.

Zadzwoniłem do Marka, który już czekał na mnie koło auta.

- Proszę Pana.

- Java Hut, Mark. - kiwnął głową i wszedł do samochodu.

Nie było większych korków więc moja głowa zaczęła świrować, gdy pomyślałem co zaraz się stanie.
Nie wiedziałem nawet, czy dziś pracuje, nie miałem czasu tego sprawdzić.

Może powinienem zadzwonić do Ted'a ale pojechanie tam samemu wydawało się lepszą opcją.
Zaparkowaliśmy po drugiej stronie ulicy.

Poprawiłem krawat i spojrzałem na telefon.
To tylko kawa. Wejdź do środka powiedz ‚cześć' i wyjdź.

Westchnąłem i wyszedłem z samochodu. Nie ważne ile ten budynek przeszedł remontów zawsze będzie mi o niej przypominał.
Zagryzłem wargę wszedłem do środka i udałem się do baru.

Paige, która tam pracuje i znam ją od roku uśmiechnęła się.

- Pan Malik! Leigh dziś nie przyszła? - mruknęła, gdy ktoś koło niej stanął.
- Nie. Dziś chciałem odebrać osobiście.
- To, co zawsze? - zapytała.
- Poproszę. - kiwnąłem głową.
- Oczywiście! Więc Panie Malik to jest Dakota. To jest nasz właściciel, Dakoto. Jego zamówienie to duża gorąca czarna kawa z dodatkiem zimnego mleka. Także będzie dobrze, jeśli to zapamiętasz.

Uśmiechnąłem się, kiedy popatrzyła na mnie wstydliwie.

- Jak się masz? - zapytała Paige, kiedy odłożyłem telefon.
- Dobrze, dziękuje.
- To nie będzie trwało długo. - powiedziała i odeszła w tym samym momencie Dakota podała mi rachunek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 24, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Frozen - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz