ROZDZIAŁ XIII JEDEN SZTYLET PRZECIWKO CAŁEMU ŚWIATU cz.I

96 23 116
                                    

W mediach piosenka, której mogłaby słuchać Annabelle, pisząc ten wpis. Miłego czytania<3

.....................................................

Kochany Pamiętniku!

Dobrze wiesz, że piszę tu tylko wtedy, gdy mnie coś wyjątkowo mocno gryzie. A dziś czuję się zagryziona przez poczucie winy i ten okropny żal po stracie Margaret. Przez ostatnie lata nie byłyśmy ze sobą w zbyt ciepłych relacjach, ale to nie ma znaczenia. Oszukiwałam samą siebie, jeśli choć pomyślałam, że nie jest dla mnie ważna. Była ważna. Z biegiem czasu stos różnic i zmian odseparował nas od siebie. W moim życiu pojawili się Kris, Alex i Vic, a ona zaczęła spędzać większość czasu z bardziej rozrywkowymi i popularnymi ode mnie osobami. Czy ją za to winię? Czy winię siebie? Raczej nie. Ludzie odchodzą i czasem jedyne, co nam pozostaje, to się z tym pogodzić. Żałuję jedynie, że nigdy jej nie podziękowałam, że była dla mnie, kiedy jej potrzebowałam. Teraz jest już na to za późno.

Wciąż wspominam ten deszczowy dzień, kiedy poznałam ją w nowym przedszkolu. Doskonale pamiętam moje obawy, że rówieśnicy pomyślą, że jestem dziwna. W końcu coś takiego wydarzyło się już wcześniej. Widzę, jakby to było dzisiaj, jej wyciągniętą w moją stronę dłoń i przyjazne, ciepłe spojrzenie. Tak jasne, kontrastujące z ciemnym dniem.

Ciekawe, czy ona też tak bardzo by za mną tęskniła...

Wiesz, że nie lubię publicznie okazywać uczuć. Robiąc to, mam wrażenie, jakbym zdemaskowała się przed całym światem i wystawiła na ocenę. Również teraz próbuję zamknąć w sobie rozpacz, co praktykowałam kilka razy, ale nie dość często, by mieć w tym wprawę. A jednak staram się, bo jest już wieczór, a przed północą zjawi się Christopher.

Zdaję sobie z tego sprawę, że pisanie pamiętnika to głupie rozwiązanie na pozbycie się emocji, biorąc pod uwagę mój przypadek. Dlatego nie będę bezpośrednio umieszczać tu moich przeżyć, a jedynie odczucia wiążące się z nimi.

Nie kupiłam sukienki! Przez jeden dzień udało mi się nabyć takiego wstrętu do czerwonego, że chyba oddam komuś wszystkie moje ubrania będące w tym kolorze. Tym bardziej nie chciałam mieć na sobie tej barwy dzisiejszej nocy – o ile ją przeżyję.

Jestem przerażona i wiem, że nie mogę zrobić nic, żeby to zatrzymać. Nie mam gdzie się wycofać, tkwię w tym zbyt głęboko. Każdego kolejnego dnia ten świat wciąga mnie w kolejne problemy, których nie jestem w stanie ominąć. Muszę z nimi walczyć. Nie być tchórzem, tak jak sobie obiecałam.

Pospiesznie zamknęłam pamiętnik, gdyż leżący na łóżku tuż obok mnie telefon zaczął emitować piosenkę mojego ulubionego zespołu i kręcić się wkoło jak zwariowany. Westchnęłam i chwyciłam go, przyciskając przy tym zieloną słuchawkę.

- Tak? - mruknęłam.

- Hej, Belle – odpowiedział mi zatroskany głos Alex, który od razu rozpoznałam. - Wszystko w porządku?

Zapragnęłam wykrzyczeć do słuchawki, że nie, nic nie jest w porządku. Zamiast tego zerknęłam na sukienkę wiszącą na drzwiach szafy. Mama akurat tego dnia wybrała się na koncert do opery, więc bez obaw mogłam „pożyczyć" od niej granatową, satynową suknię połyskującą w świetle rzucanym przez lampę. Krój miała podobny do tej, którą mierzyłam w sklepie, ale ten kolor w przeciwieństwie do tamtego wydawał się łagodny, niemal kojący. A poza tym pasował mi do oczu.

- Niezbyt – odrzekłam wreszcie, starając się mówić jak najbardziej szczerze. - A u ciebie?

- Też – odparła. "Zbyt szybko", stwierdziłam. "Czyżby coś przede mną ukrywała?".

Znaki Dusz. Odrodzenie [W TRAKCIE ZMIAN]Where stories live. Discover now