07 | Zaproszenia

30 4 17
                                    

  Kiedy zaczął się październik, dwójka studentów musiała wrócić do swojego uczelnianego rytmu. Wstawanie rano, wykłady, zajęcia, nauka, sen... I od nowa. Ale nawet to nie przeszkadzało im w widywaniu się niemal codziennie. Dwa razy w tygodniu kończyli o niemal tej samej godzinie, więc przez kilka minut szli razem do swoich mieszkań, dopóki nie musieli się rozdzielić. Landze odpowiadał taki stan rzeczy, bo dzięki temu nadal miał czas na naukę.

  W soboty często spotykali się w kawiarni, gdzie zwykle odpoczywali. Reki usilnie protestował na propozycje wspólnej nauki, a sam Hasegawa po cichu wątpił w to, że przy hałaśliwym chłopaku w ogóle umiałby się skupić. Dlatego spędzali tam czas głównie na plotkowaniu i podjadaniu ciastek, które co jakiś czas podrzucała im Yuko.

  Langa zauważył, że jasnowłosa dziewczyna wykorzystywała każdą możliwą okazję, żeby pokręcić się przy Rekim. Słodkim głosem dopytywała się go, czy podać coś jeszcze i wybuchała piskliwym śmiechem, kiedy ten tylko zarzucił jakimś żartem. Niebieskowłosy chłopak jedynie marszczył na to brwi i mieszał łyżeczką w swojej herbacie. Blondynka w tym czasie nieznacznie oparła się o blat stolika po stronie Kyana i delikatnie muskała dłonią jego ramię.

  — Tak się zastanawiałam... Mam urodziny za dwa tygodnie, organizuję domówkę z tej okazji. W sobotę. Nie chciałbyś wpaść? Langa też może przyjść — powiedziała, mając nadzieję, że to go zachęci.

  Przez całą swoją wypowiedź mrugała na niego długimi, wytuszowanymi rzęsami, ale Reki wydawał się nie zwracać na to większej uwagi. Uśmiechnął się jednak na wzmiankę o imprezie.

 — Jasne, z wielką chęcią! Daj mi znać o której i gdzie, to na pewno przyjdziemy — odpowiedział entuzjastycznie, a jego bursztynowe oczy zabłysły.

  Langa wydawał się nieco zdezorientowany całą sytuacją; Reki właśnie wpakował go na imprezę, na którą wcale nie chciał iść. Już otwierał usta, żeby zaprotestować, ale przyjaciel uciszył go spojrzeniem. Błękitnowłosy student nieco spochmurniał, ale odezwał się dopiero kiedy dziewczyna odeszła.

  — Ja się tam nie wybieram — powiedział jedynie, obojętnie zakładając za ucho kosmyk włosów.

  — Idziesz ze mną. Widziałeś dzisiaj Yuko? Jest jakaś dziwna, może coś się stało? Nie sprawimy jej przykrości — powiedział stanowczo z zaciętym wyrazem twarzy.

  — Ona nie chce tam mnie, tylko ciebie, Reki — burknął student, biorąc w dłonie kubek ze swoją herbatą.

  Czerwonowłosy chłopak wyglądał raczej na skonfundowanego. Langa się na niego obraził za taką głupotę? Chciał tylko uczestniczyć w imprezie urodzinowej przyjaciółki,  szczególnie, że dzisiaj zachowywała się inaczej niż zwykle i martwił się o nią.

  — Daj spokój, ty też jesteś zaproszony — powiedział jedynie, chcąc nieco naprawić zniszczoną atmosferę.

  Przy stoliku na moment zapanowała wyjątkowo niezręczna cisza. Hasegawa nadal był zły, chociaż tym razem na siebie. Oczywiście, że w końcu jego nieprzemyślane słowa musiały dać o sobie znać. Westchnął cicho, próbując się uspokoić.

  — Nie ma co się sprzeczać o głupią imprezę. Pójdę na nią, jeśli ci na tym zależy — powiedział w końcu, z pewną dozą niepewności spoglądając na przyjaciela.

  — Jeżeli się do tego nie zmuszasz, to okej — odpowiedział Reki, czując, jak ucieka z niego napięcie.

  Kryzys został zażegnany, chociaż nadal nie był pewny, z jakiego powodu on powstał. Tłumaczył to sobie tym, że Langa był rozdrażniony po całym tygodniu nauki i musiał znaleźć dla tego ujście. Zmarszczył nieznacznie brwi, szukając jakiegoś lekkiego tematu do rozmowy. Przecież był w tym dobry, zaraz coś wymyśli. Nagle jego twarz rozpromieniła się.

FOOTNOTE || RENGAWhere stories live. Discover now