04 | Deszczowa wpadka

34 5 6
                                    

   Byli przemoczeni do suchej nitki, kiedy wpadli na klatkę schodową bloku, w którym mieszkał Reki. Krople wody skapywały z ich włosów i ubrań na posadzkę, gdy niemalże dusząc się ze śmiechu wchodzili po schodach. Langa nie miał pojęcia, z czego tak właściwie się śmiał; być może w pewnym momencie po prostu poszedł w ślady kolegi, który podczas biegu zaczął się śmiać i nie przestawał. Prawdopodobnie sąsiedzi czerwonowłosego chłopaka, gdyby teraz postanowili wyjść na klatkę, wzięliby ich za dwójkę obłąkańców.

  Kyan stłumił chichot, kiedy szukał w kieszeni kluczy do mieszkania. Dosyć ciężko oddychał, szybki bieg i niekontrolowane napady śmiechu robiły swoje. W końcu otworzył drzwi i wpuścił studenta do środka, sam wszedł zaraz za nim.

  — Zaraz dam ci jakiś ręcznik, poczekaj — polecił chłopakowi, który został przy wejściu.

  Przyniósł z łazienki dwa ręczniki i jeden z nich podał Landze. Z rozbawieniem obserwował, jak ten zarzuca go sobie na głowę. No tak, najpierw suszy się włosy, ignorując to, że całe jego ciało ocieka wodą. Sam Reki najpierw ściągnął z siebie przemoczoną bluzę i dopiero potem zaczął się wycierać.

  — Chcesz coś do przebrania? Te wszystkie ubrania są mokre, a mamy chyba podobny rozmiar — zaproponował, zerkając na błękitnowłosego chłopaka.

  — Raczej nie mam innego wyjścia — westchnął Hasegawa, odgarniając z czoła kosmyk wilgotnych włosów.

  Kyan na te słowa skinął głową. Udał się do sypialni, żeby wybrać coś dla chłopaka. Kiedy wrócił i podał mu ubrania, ten przyjął je z wdzięcznością.

  — Tam masz łazienkę — powiedział, pokazując mu jedne z drzwi.

  Gdy Langa za nimi zniknął, Reki poszedł z powrotem do swojego pokoju, gdzie przebrał się i stosunkowo dobrze wysuszył. Po tej deszczowej przygodzie było mu zimno, więc ubrał się w dosyć grubą bluzę. Był przekonany, że doprowadzenie się do porządku zajęło mu całkiem sporo czasu, ale kiedy wrócił do salonu, drugi student nadal przesiadywał w łazience.

  Kyan rozbawiony przewrócił oczami, przechodząc do części kuchennej. Nastawił wodę w czajniku i oparł się o blat, czekając, aż jego kolega skończy się przebierać. 

  Musiał włożyć sporo siły woli w to, żeby się nie roześmiał, kiedy w końcu go zobaczył. Mieli bardzo różne style; Langa lubił ubierać się ładnie i odpowiednio kolorystycznie, a Reki stawiał głównie na wygodę. I to dlatego Hasegawa stał teraz w niebieskich dresach i jaskrawopomarańczowej koszulce.

  — Tylko spróbuj się ze mnie zaśmiać — ostrzegł, a nadal mokre, błękitne włosy opadały mu na twarz.

  — Gdzieżbym śmiał — odpowiedział Reki po wzięciu głębokiego oddechu. — Możesz rozwiesić ubrania na grzejniku. Napijesz się herbaty? — zapytał, nieco zduszonym głosem. Starał się zachować powagę.

  — Tak, napiję się herbaty — burknął w odpowiedzi chłopak, wieszając swoje ubrania na pustym grzejniku. Miał nadzieję, że szybko wyschną.

  Reki w duchu płakał ze śmiechu, kiedy wyciągał z szafki dwa ceramiczne kubki. Z zewnątrz starał się wyglądać normalnie, jakby ubiór chłopaka wcale go nie bawił. Gdy w końcu wziął głęboki oddech i udało mu się opanować, zalał wrzątkiem dwie torebki herbaty i zaniósł je do salonu, gdzie czekał Langa.

  — Zwykła czarna herbata. Chcesz cukru? — zapytał, zanim usiadł na kanapie.

  — Nie, nie słodzę herbaty — odpowiedział, przecząco kręcąc głową. Wziął do rąk ciepły kubek z wyrazem ulgi na twarzy; nawet jemu po tym wszystkim zrobiło się zimno.

FOOTNOTE || RENGAWhere stories live. Discover now