Rozdział 4- Maaaaaweł i Emiliiiiiip

101 6 34
                                    

Maweł:
Po chwili oderwaliśmy się od siebie. W bezruchu wpatrywaliśmy się w drugą osobę. Przy tym zaczęłam zauważać o wiele więcej niż wcześniej. Wiedziałam że, Paweł jest w cholerę przystojny i atrakcyjny, ale nie, że aż tak. Obydwoje byliśmy zaskoczeni tym, co się właśnie wydarzyło. Kąciki jego ust powędrowały do góry w najpiękniejszym uśmiechu jaki kiedykolwiek widziałam. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech. Jaki mamy z tego morał? Deyv to najlepsza swatka ever XDDD

Ma: Woooooooooooo brawo!
D: No i tak to się robi lamusy! Essa 🤙Jestem najlepszą psiapsi dla Maji i Pawła- obydwojgu pomogłem z crushem. Ej żyjecie bo coś cicho trochę jesteście? 😛
M: ...Wiesz co? Już dawno nie żyjemy!
P: Powiem 3 słowa. Zamorduje. Cie. Niedługo.
D: No co? Paweł zabujał się w Maji, to ja jako najlepsza psiapsi pomogłem mu zdobyć ✨️kobietę✨️ A Paweł jest obiektem westchnień Maji, no to znowu pojawiam się ja- swatka jakich mało i najlepsza psiapsi
P: Czyli, że... czekaj... podobam Ci się Maja?
M: Może...
P: Ale teraz tak na serio bo to ważne pytanie
M: Tak- nie wiem co mną wtedy kierowało, skąd wzięła się taka odwaga u mnie
P: Nie wiem co powiedzieć 😳
M: Tak, wiem. Jestem idiotką, która myślała, że taki niesamowity chłopak zakocha się w tak zwyczajnej dziewczynie jak ja...
P: Nie mów tak! Maja ja... ja... KOCHAM CIE! Walić różnicę wieku pomiędzy nami, to kim jesteśmy czy cokolwiek innego!
M: ...

Nie mogłam z siebie wykrztusić nawet 1 słowa. Nie mogę nadal w to uwierzyć... więc po prostu wstaliśmy i zrobiliśmy to, co powinniśmy zrobić już mega dawno temu...

Złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku który dla nas był nieskończony. Olaliśmy wiwaty 2 chłopaków. Tutaj byliśmy tylko ja i Paweł. Ja i mój Paweł.  Ten pocałunek był niesamowity. Tak przepełniony uczuciem i tym pragnieniem czegoś więcej- bycia z drugą osobą do końca swojego życia...

2 dni później:

Emilip:
Dzisiaj jedziemy z Filipem do Pawła. Na walentynki taką mini imprę dla Palionowa i Wojanowic zrobił. No cóż jechaliśmy uberem. Z Markiem bo wstąpiliśmy po niego po drodze. To nie mogło się skończyć dobrze. Ja siedziałam przy oknie, Filip przyciśnięty do mojego prawego boku z powodu tego, że było tam mało miejsca. A zaraz obok Filipa siedział Marek. Trzymał reklamówkę w dłoni. CIEKAWE DLACZEGO

Ma: O kur*a śniadanie idzie

Usłyszeliśmy dźwięki których... ech... wolałabym nie słyszeć... a Filip się śmiał w najlepsze. Dobrze, że to on siedział obok Marka, a nie ja, bo teraz rzygałabym razem z nim. ALE ŻEBY TAK BYŁO ROMANTYCZNIEJ. DO JEDNEJ SIATECZKI XDDD

Dojechaliśmy do Paliona. Usiedliśmy przy stole w środku uprzednio witając się z towarzystwem przy stole. Oczywiście Filip obok mnie usiadł

P: Dobra, towarzystwo. Nie będę owijał w bawełnę. Mam dziewczynę. I to nie byle jaką. Bo to Maja!
Wszy: OMG GRATULACJE!

Po tym rozmowa nam jakoś mijała i mijała...
Ja z Filipem wipiliśmy tylko 2 kieliszki więc nie było najgorzej. Nagle Paweł puścił piosenkę do której wszyscy zaczęliśmy śpiewać. A NAJGŁOŚNIEJ FILIP. Ale oczywiście Filip to nie Filip jeśli nie złapie odklejki

F: 🎵Nie trace czasu na gierki, bo Ty wciskasz mi play. Emilka słodka jest jak kinderki i bardzo chciałbym ją mieć 🎵-wydarł się (MUSIAŁAM Emillka023 XDDDD)
P, D i Ma: O KUR*A FILIP XDDDD
W: Hahahahahahahaha nie no idol
M i K: Eeeeeemilkaaaaaa
E: JA PIERDZIELE XDDDD🤦🏽‍♀️

------------------------------------------------------------------
A macie

-Emilka :)

Nigdy nie mów nigdyWhere stories live. Discover now