/1/

10 1 0
                                    

W ciemnym lesie panuje gęsta atmosfera, a drzewa wydają się być skąpane w czerwieni, pozostawiając wrażenie krwi. Ich gałęzie są złamane i zwisające, tworząc groteskowe kształty. Mrok jest tak gęsty, że promienie słoneczne nie przedostają się przez gęsty baldachim liści. Wszystko to razem tworzy upiorny krajobraz pełen tajemnic i napięcia.
Gęsty las przesiąknięty krwią drzew i mrokiem był jedynie chimerycznym snem Kirke. Jej serce wciąż niepewnie waliło, gdy otworzyła oczy i spojrzała wokół, widząc znajome ściany swojej sypialni. Ulga przelała się przez nią, jak letni deszcz po burzy, wiedząc, że to, co przeżyła, było jedynie efemerycznym tańcem jej umysłu. Długo leżała nieruchomo, z wdzięcznością za rzeczywistość, która ją otaczała, a wspomnienie makabrycznego lasu zaczęło topnieć jak mgła pod pierwszymi promieniami słońca.
Sowa, z piórami płomieniującymi w blasku księżyca, unosi się lekko na skrzydłach nocy. Jej oczy, jak dwa błyszczące diamenty, skanują otoczenie z niezrównaną czujnością. W miarę jak wiatr delikatnie odgarnia jej pióra, tworzy to efekt migoczącego płomienia. Szyja sowy obraca się gładko, a głowa przechyla się, badając teren w poszukiwaniu zdobyczy. W bezruchu momentu, zaledwie unosząc skrzydła, sowa wydaje się być strażnikiem nocnego królestwa, zaskakująco pięknym i tajemniczym.
Cicha nocna bryza delikatnie wymywa firanki, gdy sowa w końcu unosi się z okna Kirke. Jej ruch jest płynny i pewny, a skrzydła unoszą się z gracją, wydobywając szept natury. W jej szponach trzyma list, starannie zawiązany wstążką. Sowa wydaje się być nie tylko posłańcem nocy, ale także tajemniczym przewoźnikiem sekretów, których treść jest znana jedynie jej i nadawcy. Gdy odlatuje, zostawia po sobie aurę magicznej intrygi i nieodgadnionej historii, której odsłonięcie jest wciąż w rękach Kirke.
W miarę jak sowa opuszczała okno, list spadł z jej szponów, tworząc lekki wir powietrza, który spowodował, że papier delikatnie opadł na twarz Kirke. Jej wyraz twarzy natychmiast zmienił się na niezadowolony, a brwi skrzyżowały się w krótkim momencie irytacji. Zdawało się, że losowy splot okoliczności przeszkadza jej w spokoju, a twarz odbijała wyraźnie uciążliwość tej niewłaściwej chwili.
Kirke delikatnie podniosła spadający list i starannie oderwała pieczęć. Gdy otworzyła go, jej spojrzenie spoczęło na zawartości, a jej oczy przesunęły się po wierszach, które ukazywały podpis Armando Dippet'a. Jej wyraz twarzy zaskoczenia i zaciekawienia połączył się, tworząc mieszankę emocji, które odbiły się w jej oczach. Z wrażenia dziewczyna aż wstała. Chwilę stała nieruchomo, przyswajając treść listu, zanim zaczęła się nabierać powoli głębszego zrozumienia tego, co miała przed sobą.
Papier listu jest starannie wykonany, wykonując miękkim i gładkim materiałem, który przypomina klasyczny pergamin. Na pierwszy rzut oka widać znakomitą staranność, jaka została włożona w jego stworzenie. Na szczycie listu widnieje elegancki, zakrzywiony herb Hogwartu, wykonany delikatnymi liniami, które tworzą skomplikowany wzór.
Litery na papierze są eleganckie i wyraźne, napisane atramentem w odcieniu głębokiej czerni. W treści listu można odnaleźć powściągliwą i dostojeństwem nacechowaną tonację, charakterystyczną dla formalnych komunikatów dyrektora Hogwartu. Zawartość jest starannie sformułowana, z wyraźnym celem przekazania informacji lub instrukcji. Każdy akapit jest pięknie wyważony, a słowa są dobrze dobrane, emanując autorytetem i szacunkiem, którymi dyrektor Dippet darzy uczniów i pracowników Hogwartu.
Podpis dyrektora jest zwieńczeniem listu, jego charakterystyczne litery tworzą elegancką i ciekawą formę, która dodaje listowi osobistej wartości.
Kirke, pełna ekscytacji po przeczytaniu listu od Dyrektora Hogwartu, natychmiast pobiegła do pokoju swojego brata, Kaleba. Jej kroki były szybkie i pełne nadziei, a serce biło jej mocniej, gdy myślała o wspólnej radości, którą chciała się z nim podzielić. Gdy wkracza do pokoju, Kaleb, jeszcze niedawno zanurzony w śnie, budzi się z lekkim zaskoczeniem.

"Kaleba, obudziłam cię, ale to musisz zobaczyć!" - wykrzykuje Kirke, trzymając list w dłoniach, który emanuje tajemniczym światłem w blasku lampki nocnej.

Kaleb wyciera sen z oczu, ale w miarę jak widzi list, jego oblicze wyraźnie się zmienia. Głębokie oczy Kaleba wypełniają się radością, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech, który odbija się w oczach Kirke.

"Co to jest? Czy to...?" - zaczyna pytać Kaleb, ale jego siostra przerywa mu, ukazując mu zawartość listu. Jego oczy przesuwają się po wierszach, a uśmiech tylko się pogłębia.

"To list z Hogwartu! Zostałam przyjęta" - Kirke trzyma list tak, aby obydwoje mogli go widzieć, a Kaleb błyskawicznie podnosi się z łóżka, ogarnięty euforią. Razem przyglądają się treści listu, dzieląc się wzajemnym entuzjazmem i przyszłymi planami, które właśnie stają przed nimi.

"Kirke, to niesamowite!" - mówi Kaleb, patrząc na list, a potem spoglądając na swoją siostrę. "Wiesz, jestem już na trzecim roku wmówi Kaleb, patrząc na list, a potem spoglądając na swoją siostrę. "Wiesz, jestem już na trzecim roku w  Hufflepuffie. To naprawdę wspaniałe, że teraz będziemy mogli razem przeżywać magię Hogwartu."

Kirke uśmiecha się szeroko, dzieląc się z nim tą wspólną radością. "Tak, to będzie niesamowite doświadczenie. Nie mogę się doczekać, żeby być częścią tego wszystkiego wraz z tobą."

Oboje rodzeństwa czuje, jak bliskość ich więzi nabiera nowego wymiaru, wiedząc, że spędzą kolejne lata w Hogwarcie jako członkowie różnych domów, ale wciąż razem, tworząc niezapomniane chwile i przygody.

Po trzech dniach napięcia i niecierpliwego oczekiwania, nadszedł czas, aby Kirke i Kaleb wyruszyli na ulicę Pokątną. Nastroje były pełne oczekiwania, a serca biły im szybciej, wiedząc, że przed nimi leżą przygotowania do nowego roku szkolnego w Hogwarcie. Razem wyruszyli, stając przed tajemniczymi sklepami i kramami, które kryły w sobie magię i tajemniczość, typową dla tego miejsca.

Kaleb kierował się do sklepów, które znał już z poprzednich lat, z ekscytacją wyraźnie malującą się na jego twarzy. Kirke, choć była pełna podziwu dla otaczającej ją atmosfery, miała też lekkie poczucie niepewności, będąc w zupełnie nowym miejscu.

"Kalebie, czy możesz mi pokazać, gdzie są najlepsze sklepy z książkami i przyborami?" - zapytała Kirke, przyglądając się rozsianej przed nimi ulicy.

"Oczywiście!" - odpowiedział Kaleb z uśmiechem. Wspólnie ruszyli ulicą, rozpoczynając kolejny etap swojej przygody w świecie magii. Dźwięk tłumu, aromat sklepowych wypieków i kolorowe wystawy tworzyły malowniczy pejzaż, który symbolizował wszystkie niespodzianki i wyzwania, jakie przyniesie im kolejny rok w Hogwarcie.

Zaklęci w brązowych oczach / T.M.RiddleWhere stories live. Discover now