12. Powrót..

1.6K 54 2
                                    

- Sophia - krzyczy mama.
- Sophia - krzyczy ponownie.
Mam cholerne dèja vu, ponad tydzień temu mama mnie budziła do szkoły jako Sophia dziś też mnie budzi ale jako inna Sophia.
- Już wstaje! - odkrzykuje.

Wstaje i kieruje się do łazienki. Płukam twarz i robię moją pielęgnacje.
Wczoraj poszłam spać około 22 bo jeszcze pisałam z Nathanem i Sami co do tego o której po mnie przyjadą, umówiliśmy się na 7 bo na 8 mamy lekcje a jeszcze chce ich oprowadzić.
W szkole nie mamy mundurka więc dziś stawiam na spodenki dżinsowe które ładnie podkręślają moje nogi i niebieski top na cienkich ramionczkach który odkrywa mi brzuch. Włosy postanowiłam lekko skręcić lokownicą, Sami mnie nauczyła. Na nogi założyłam niebieskie conversy a przez to że jestem opalona to jeszcze lepiej wyglądają moje włosy.
Na szyi mam 2 złote naszyjniki i złote wiszące kolczyki. Jakieś złote bransoletki i pierścionki.
Makijaż zrobiłam chyba dobrze.
Nałożyłam korektor, bez podkładu bo dziś gorąco.
Brązer,róż, rozśweitlacz pomalowałam rzęsy i wykonturowałam usta i wypełniłam je matową pomadką a na to błyszczyk bez barwy. Posikałam się mgiełką i wziełam torbę.
Zmieniłam plecak na torbę.
Tak.
Schodzę na dół a tam czeka już moja mama.
Dziś ma wolne a jutro razem z tatą jadą do kancelari i coś tam ogarniać zostają i przyjadą dopiero za tydzień ale dziś do 9 mama jeszcze jest a potem z tatą jadą.
- Hej kochanie, pięknie wyglądasz - mówi odrazu mama po zejściu że schodów.
- Dzięki ty też - odpowiadam.
- Nathan po ciebie przyjedzie? - pyta mnie mama.
- Tak zaraz powinien być - mówie i biorę do ręki jabłko.
- Cieszę się że wreszcie się odnalazłaś - nagle mówi mama.
- to znaczy? - pytam bo nie rozumiem.
- Że zachowujesz się jak normalna nastolatka, masz chłopaka, chodzisz na zakupy, malujesz się - tłumaczy.
- Wcześniej ci nie pasowałam? - pytam bo mnie trochę zaczyna irytować nie ukrywam.
- Nie nie kochanie, zawsze cię kochałam i będe kochać ale poprostu marwyilam się trochę - mówi.
- dobra nieważne okej - mówie bo chce skończyć temat, jeszcze zapyta mnie dlaczego się zmieniłam a nie chce jej mówić że Matt się o mnie założył.
A co do Matta to stresuje sie spotkaniem z nim ale nie mogę się stresować.
Ogólnie to zmieniłam trochę plan.
Nie będe udawać że go nie znam.
Poprostu będe dla niego suką.
- Mamuś zapiszesz mnie na nowe paznokcie za 2 tygodnie bo już będą za długie? - pytam.
- Oczywiście zaraz poproszę Erice żeby cię umówiła - odpowiada.
Erica to jedna z pokojówek ale ona bardziej ogarnia wszelkie spotkania i tak dalej.
- Oki ja już lecę - mówie bo dostałam wiadomość od Nathana.
- Jasne miłego dnia! - krzyczy mama.
- Tobie też - odkrzykuje.

O mój boże. Nathan przyjechał taką bryką że nie chce mi się wyerzyć że on ma takie auto. Ja wiem jego rodzice są bogaci, moi też mają takie auta ale żeby takim do szkoły?. Okej jestem gotowa. Wielkie wejście będzie.
Wchodzę do auta i całuje Nathana.
- Hejka kochani - mówie i przytulam się z Sami.
- Jesteś gotowa? - pyta mnie Sami.
- Jasne - mówie.
- Pięknie wyglądasz - mówi do mnie Nath.
- Ahaaa??? A siostrze tak nie powiesz? - pyta z wyrzutem Samanta.
- Samanto ty też pięknie wyglądasz. - mówi Nathan. I wpisuje lokalizację szkoły.
Sami ma na sobie białe spodenki dżinsowe i różowy top oczywiście. Ma na sobie różowe jordany.
- Ogólnie to najpierw was o prowadzę potem pójdziemy po wasze plany lekcji i na koniec przedstawię was moim starym znajomym ale nie mam zamiaru się z nimi przyjaźnić jakby coś tylko ich przedstawię i odejdziemy - tłumacze.
- Skarbie bez stresu - mówi Nathan.
- Nie stresuje sie - odpowiadam.

Reszta drogi minęła nam spokojnie.
Właśnie zaparkowaliśmy jest godzina 7:20 więc większość osób już jest.
Gdy podjechaliśmy tym autem na parking wszytkie oczy są skierowane na nas.
STRES.
- Wychodzimy? - pyta Sami.
- Tak - odpowiadam.
Nathan wychodzi pierwszy po czym otwiera drzwu najpierw Sami a potem mi.
Wszystkie oczy są skierowane na NAS.
Nathan łapie mnie za ręke i idziemy w stronę szkoły, Sami idzie po mojej lewej.
Wszyscy na nas patrzą. WSZYSCY.

Po przekroczeniu progu szkoły cały czas słysze szepty. Gadają o mnie , o nas, o naszej trójce.

O prowadziłam ich po szkole i nadal wszycy na nas patrzą.
Poszliśmy po plany lekcji i tak dalej.
Sami jest że mną w klasie i mamy prawie wszystkie lekcje razem.
Ale... Nathan już ma gorzej... Jeste w klasie z Mattem ale tylko niektóre lekcje ma z nim.
Matt już się zapisał do dróżyny siatkarskiej. Tam też jest Matt i Ahser i Denis. Już widzę że go wszycy polubią.
W czasie chodzenia po szkole z 15 osób mi powiedziało "Cześć Sophia " a jeszcze nie dawno mnie nie lubili ale bo obrażali.
Teraz najgorsza część dnia.
Kierujemy się do grupki stojącej na dworze przed szkołą Denis pali papierosy razem z Asherem a Emma coś robi w telefonie. Matta nie ma. Uff. Pewnie gdzieś migdali się z Julię.
- Witamy się i znikamy jasne? - pytam.
- Jasne jak słońce, słońce - odpowiada Nathan i całuje mnie ostatni raz.
- Jasne, bestieee - odpowiada Sami.
Nathan łapie mnie za ręke. I idziemy.
Idziemy.
Nagle Asher nas zauważa.
- Oooo kogo my to mamy, naszą Sophie - mówi.
- Cześć. - odpowiadam.
- Ooo Sophia czemu nie odpisywałaś? - pyta mnie Emma.
- Ymm, nie miałam czasu. - odpowiadam.
- A kogo ty tu masz? Taka piękna pani? - pyta Asher patrząc na Sami.
- Aa to jest moja przyjaciółka Samanta a mój chłopak Nathan. - odpowiadam.
- Aaa no tak już bym zapomniał , byłem na livie, gdaylacje stary - mówi po czym klepie Nathana po plecach.
- Asher - mówi Asher i całuje Sami w ręke.
- Samanta - odpowiada.
Reszta się przestawiła.
- No wiecie my już musimy i... - zaczynam ale ktoś mi przerywa.

- Oooo Matt, patrz kogo my tu mamy. - mówi Denis.
O kurwa.
Odwracam się.
- To on? - szepcze mi Sami a ja kiwam głową.
- Cześć - mówi Matt..
Jak ja dawno nie słyszałam tego głosu.
Łapię mocniej Nathana za ręke.
- To jest Samanta a to Nathan... - zaczyna Denis.
- Chłopak Sophi - kończy za niego Asher i uśmiecha się do Matta.
Matt wygląda tak jak zawsze.
Nic się nie zmienił.
Ale nie ma koło niego Julie. Dziwne.
- Matt - przedstawia się I podaje ręke Nathanowi i Sami.
- Nathan też gra w siatkówke zapisał się do dróżyny, Nathan to jest Matt kapitan - mówi Denis.
- Czyli właśnie poznaje kapitana drózyny tak? - mówi Nathan z kpiącym uśmiechem.
- We własnej osobie - mówi Matt.
- Miło mi - odpowiada Nathan.
Robi się niezręcznie.
- Soph możemy porozmawiać? - pyta mnie nagle Matt.
Patrzę na niego automatycznie.
- Nie, nie mamy o czym - odpowiadam i patrzę mu w oczy.
- Mamy, dlaczego mi nie odpisujesz? - ciągnie Matt.
- Bo nie chce? Proste? Proste. - mówie.
- Jesteś na mnie zła? - mówi Matt ale Nathan mu przerywa.
- Soph kochanie musimy już iść - mówi do mnie Nathan. Ratuje mnie. Jezu dzięki.
- Tak właśnie, my już lecimy - mówi Sami.
- Miło było was poznać - mówi na pożegnanie Nathan.
- Paaa - mówie.
Ale to było stresujące.
Japierdole.

____________________

Jakie macie wrażenia po tym rozdziale?
Co sądzicie o tym wszytkim.
Narazie koniec maratonu ale no.
Kochani od 20 -30 jestem w Chorwacji więc raczej nie będzie rozdziałów ale postaram się jednak coś wstawić.

Nie zapomnij napisać w kom co sądzisz!

Daj gwiazdkę! 😍

Dasz obs? 🤭

Aa i zapomniałabym wpadajcie na @sunvarps bo aktywność umiera i nie wiem czy nie odejść bo umrę zaraz prooszę przydało by się kilka like.

spojrzysz na mnie inaczej? Where stories live. Discover now