| Rodzinna ścieżka

16 4 0
                                    

      
       Wiele osób nie chce iść w ślady swoich rodziców lub ścieżką, która została im narzucona. Jest to zrozumiałe. Każdy jest inny. Nie każdemu dana droga życiowa musi się podobać. Córka piekarza może nie chcieć piec chleba, a syn lekarza nie chcieć leczyć ludzi. A im dłużej będzie im narzucało się daną ścieżkę - tym bardziej będą z niej schodzić, gdy dorosły odwróci wzrok. Nakierowanie ich ponownie może być trudne, a czasem wręcz niemożliwe. Uparty człowiek, który ma dość rozkazów, zrobi wszystko, aby się odciąć i robić to, co uważa. Nawet jeżeli będzie oznaczało to zrobienie głupoty. Czasem taka głupota to coś więcej niż krzyknięcie do ojca lub ucieczka z domu. 

  Eire wręcz marzyła o tym, aby jej młodsza siostra zrobiła nastoletnią głupotę. Uciekła z domu na imprezę i wróciła nietrzeźwa. Nawet jeżeli odwiozłaby ją do domu policja, a potem miałaby zgrzyt z prawem. Dałoby się wyciągnąć ją z kradzieży czy rozwalenia czyjejś własności. Jednak nie... Jej siostra zawsze musiała być inna. A jej nastoletnią głupotą było wplątanie się w dziwaczne, niebezpieczne kontakty z organizacją, która od dawna kręciła się wokół szemranych interesów. Eire nie miała zamiaru iść ścieżką swojego ojca. Widziała, jak jej matka przechodziła każdą jego misję i ciągłą odległość. A ona i Lisa były już jedynymi osobami, które jej zostały. Jednakże, gdy jej siostrzyczka wplątała się w takie kłopoty, Eire musiała dołączyć do organizacji, która pomoże jej wytropić tych, którzy zwerbowali Lisę. Nie miała innej opcji niż pójść w ślady ojca i zostawić matkę w ich rodzinnym domu. Obiecała, że powróci z dobrymi nowinami oraz siostrą. Jednakże... Nie była pewna tego, czy jej się uda. 

— Dobrze cię widzieć. — Do jej uszu dobiegł głos Morrisona. 

Eire natychmiastowo uniosła wzrok na podstarzałego mężczyznę. Delikatnie skinęła głową i wstała z siedzenia. Słyszała o nim sporo od swojego świętej pamięci ojca. Głównie same dobre rzeczy, zatem liczyła na to, że mężczyzna jest taki, na jakiego kreował go w swoich opowieściach jej tata. 

— Witam. Miło mi Pana poznać. Mój ojciec wiele mi o Panu opowiadał — przywitała się spokojnie kobieta, wyciągając do niego dłoń. A gdy tylko je sobie uścisnęli, Eire delikatnie się do niego uśmiechnęła. 

— O tobie również trochę słyszałem. Jednakże wejdźmy do środka, aby porozmawiać — odpowiedział trochę melancholijnym tonem głosu, otwierając drzwi do swojego biura. 

Obydwoje od razu weszli do środka. Mężczyzna zajął miejsce przy biurku, a dziewczyna usiadła naprzeciwko. Pomieszczenie było całkiem spore. Jednakże było tutaj wiele metalowych szafek, które były podpisane. Eire domyśliła się, że znajdowały się tam różnorodne dokumenty. Wystrój pomieszczenia był dość surowy. Szare ściany ze szczelnie zasłoniętymi oknami, ciemna podłoga. Obok niej znajdował się jeszcze jeden fotel, a na biurku komputer oraz sterta dokumentów. Za to na ścianie widoczna była spora mapa z różnorodnymi zaznaczonymi punktami. 

— Zatem... Interesujesz się inżynierią? Specjalizujesz się w tworzeniu broni, inżynierii medycznej, skończyłaś medycynę z wyróżnieniem... Dodatkowo twój ojciec był jednym z naszych najlepszych agentów, tak? — spytał spokojnie, patrząc na plik dokumentów na temat tej rudowłosej kobiety. 

— Dokładnie. Początkowe uzbrojenie mojego ojca było moim prototypem. Później jednakże któryś z waszych agentów z tego, co wiem je ulepszał, bo nie byłam w stanie już pracować nad jego uzbrojeniem, gdy był tak daleko. Jego broń również była moim zamysłem — wyjaśniła szczerze dziewczyna. — W dokumentach jest wiele dokumentacji na temat moich prototypów. Aktualnie pracuje nad zbroją, która pozwoli na przechodzenie nawet w najgorętszych warunkach bez przegrzewania się — dodała z dumnym uśmiechem na ustach. 

— Interesujące... — stwierdził melancholijnie, przewracając na następną stronę. — Twój ojciec opowiadał o tobie naprawdę wiele. Chciał, żebyś tutaj dołączyła... Widział w tobie duży potencjał. Muszę przyznać, że czekaliśmy, aż będziesz gotowa na przyjście tutaj, bo również widzimy to w tobie — przyznał Soldier-76, unosząc wzrok na Eire. Kojarzył ją z wielu zdjęć, które pokazywał mu Louis. 

— Wiem... Wiele razy powtarzał mi, że to miejsce jest dla mnie... I, że widzi we mnie potencjał — stwierdziła trochę smutniej na myśl o swoim zmarłym ojcu. Zdecydowanie jeszcze nie pogodziła się z jego śmiercią, mimo iż były to już dwa lata. 

— Jednakże nie przyszłaś do nas od razu... Wiele razy mówił, że nie chcesz iść jego ścieżką... Co się zmieniło? — spytał zaciekawiony, wpatrując się w nią. To nie tak, że jej nie ufał. Była córką mężczyzny, który pracował z nimi od czterdziestu lat. Jednakże musiał wiedzieć, na czym stoi. 

Eire westchnęła cicho, przez chwilę wpatrując się w swoje dłonie. Wiedziała, że musi być ze wszystkim szczera, jeśli zależało jej na pomocy. Nie da rady samodzielnie odnaleźć swojej siostry i przyciągnąć jej do domu. Obawiała się o to w ile szemranych akcji mogła wpakować się już Lisa. Wyciągnięcie jej z tego wszystkiego mogło być bardziej skomplikowane niż sądziła. Zatem pomoc była jej potrzebna. 

— Mam podejrzenia, że moja młodsza siostra wpakowała się w coś, w co nie powinna... Nie rozwiąże tego sama — wyjaśniła cicho. — Obawiam się, że mogła wpaść w łapska Talonu, a ja muszę ją stamtąd wyciągnąć — dodała, unosząc wzrok na mężczyznę, który od razu ciężko westchnął, odkładając na bok dokumenty. 




Ai ajuns la finalul capitolelor publicate.

⏰ Ultima actualizare: Aug 22, 2023 ⏰

Adaugă această povestire la Biblioteca ta pentru a primi notificări despre capitolele noi!

| A new hero! | Overwatch OC Fanfiction |Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum