Rozdział XXXI

Começar do início
                                    

Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjś dotyk. Poderwałam się aż do góry z zaskoczenia. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Liz. O dziwo nie było z nią Mii, co było dość niecodzienne.

– Jak tam płynięcie z największym ciachem? – zapytała zapatrzona w Ethana.

– Ciachem? – zmarszczyłam brwi zerkając na nią.

– No proszę cię. Jest totalnie w moim stylu – odparła bawiąc się swoimi włosami. – Ciekawe czy ma dziewczynę...

– Ma! – podniosłam automatycznie głos, co aż wystraszyło Liz, która się cofnęła do tyłu. Zmierzyła mnie wzrokiem, po czym wróciła do rozmowy.

– Skąd możesz wiedzieć? – zapytała podejrzliwym tonem nachylając się ku mnie.

– To mój dawny znajomy. Chodzimy do tej samej szkoły.

– W takim razie mogłabyś mnie przedstawić –zasugerowała zaintrygowana nim.

Przemilczałam swoją odpowiedź. Nie chciałam urazić Liz ani dawać jej obietnicy, że ją przedstawię. Wcale nie było mi to na rękę by poznawać ją z Etanem, więc wolałam grać dalej mówiąc, iż i tak ma dziewczynę.

Na szczęście po chwili Liam poprosił o chwilę ciszy. Chciał najwyraźniej ogłosić, co dalej mamy w naszych planach.

– Wraz z innymi opiekunami zadecydowaliśmy, że zostaniemy tutaj na noc. Przepłynęliśmy wyznaczony odcinek na dzisiejszy dzień, więc na razie organizujemy na wieczór ognisko oraz grę terenową. Ci, którzy są chętni by wziąć w niej udział proszeni są o pojawienie się przy kajakach za godzinę.

– Wreszcie zapowiada się zabawa – stwierdziła Liz naciągając się. – Mia!

W tej samej chwili nie wiem skąd zjawiła się rudowłosa. Zastanawiałam się nawet czy jej uśmiech od ucha do ucha nie funkcjonuje podobnie do ogona psa cieszącego się jak się go pogłaszczę lub pobawi.

– O co chodzi Liz? – zapytała słodkim tonem.

– Zapiszemy się na grę terenową we trójkę – zarządziła dziewczyna, na co zmarszczyłam brwi, że podjęła decyzję za mnie.

Już miałam coś powiedzieć i wycofać się z tego pomysłu, gdy stwierdziłam, że w sumie to z chęcią wezmę udział. Nie miałam i tak nic lepszego do robienia, a taka gra, chociaż może na trochę pomogłaby odprężyć się mojemu umysłowi. Westchnęłam zgadzając się na jej propozycję.

– Ciekawe, o jaką grę chodzi – odezwała się zamyślona Mia.

– Jak to o jaką. Na bank czekają nas podchody – stwierdziła Liz.

– Skąd ten pomysł. Może to szukanie skarbu?

– Co ty Kayla jesteś dzieckiem? Skarb to może być w bajce. Jesteśmy za starzy na takie rzeczy.

Przygryzłam język.

– Może będzie to zdobywanie bazy lub flagi? – dodała Mia zmieniając tą gęstą atmosferę.

– No co ty... – westchnęłyśmy obydwie. – Kto by chciał gonić za jakąś flagą.

– Chowany w nocy to było by to! – skomentowała Liz, gdzie chociaż raz mogłam przyznać jej rację.

– Jeśli to chowany to wygrana jest nasza – wtrąciłam czując się na siłach by wykiwać wszystkich swoją kryjówką.

Od kiedy pamiętam byłam bardzo dobra w ukrywaniu się, więc podchody z chowanym to była moja ulubiona zabawa po zbijaku. Nie raz wraz z Ethanem, jeszcze w podstawówce chowaliśmy się w parku obok lub w lesie podczas wyjazdów rodzinnych w wakacje. Byliśmy prawdziwymi mistrzami. Szkoda tylko, że nie ma takiej konkurencji na olimpiadzie. Jak nic zdobylibyśmy pierwsze miejsce. Ja byłam tą od pomysłów, a on od późniejszego szukania. Miał oczy dookoła głowy i każdy szelest potrafił mu nasunąć trop, gdzie powinien szukać. Clarrie wręcz czasami dostawała białej gorączki, gdy znajdował ją na drzewach z taką łatwością, że później nie miała już ochoty marnować czasu by się na nie wdrapywać i czekała oparta o pień.

Postanowiłam wykorzystać wolny czas i poszłam posiedzieć sobie na piasku by popodziwiać sobie, chociaż trochę zachód nad jeziorem. Piasek nagrzał się na tyle, że po dotknięciu lekko parzył. Całe szczęście, że miałam krótkie spodenki a nie sam strój kąpielowy, bo inaczej popiekłabym się od niego. Skuliłam się opierając głowę na kolanach i wpatrzona w horyzont podziwiałam jak ostatnie promyki słońca powoli zachodziły za pobliskim wzniesieniem tworząc przepiękną łunę z różowym kolorem w tle. Niebo wydawało mi się wręcz magiczne po zobaczeniu migających punkcików, które wyglądały niczym świecące kule ognia w odbiciu w tafli wody.

Zanim się zorientowałam minęła godzina, a uczestnicy powoli zaczęli zbierać się przy kajakach. Nie chcąc znowu być ostatnią podążyłam ich przykłądem. Liz i Mia od razy mnie odnalazły w tłumie, więc również ubrane w krótkie spodenki i koszulki z krótkim rękawem czekałyśmy na opiekunów z instrukcjami.

– Widzę, że pokaźna grupka się zebrała – oznajmił Liam podchodząc do nas ubrany tylko w spodenki.

Większość dziewczyn natychmiast zmierzyło go wzrokiem. Chociaż raz nie musiały go nim rozbierać, bo w sumie i tak już był półnagi.

– Dzisiejsza zabawą terenową będzie zdobycie flagi przeciwnika. Na początek dobierzcie się w dwie drużyny.

Trafiła mi się grupa mająca za zadanie ochraniać flagę. Super.... Zero zabawy.

– Zasady są proste. Używacie latarek, kiedy ktoś będzie chciał podejść, światło, a raczej oświetlenie kogoś z przeciwnej drużyny skutkuje powrotem jego do bazy, gdzie może zacząć od początku. Wygrywa drużyna, która zdobędzie flagę!

– Jak długo będziemy w to grać? – zapytała jedna dziewczyna o czarnych włosach do pasa i ciemnych oczach.

– Aż do zdobycia flagi, więc jeśli chcecie się wyspać przed jutrzejszym dniem to lepiej sprężajcie się z kradnięciem– zaśmiał się, po czym wręczył kapitanom czerwoną i niebieską flagę.

Naszym kapitanem została właśnie ta sama brunetka, która zadała pytanie. Miała na imię Merry, a jej lekki i kobiecy głos wydawał się przyciągać wszystkich facetów z naszego zespołu. Szczęściara...

– Dobra kochani, zaczynajmy. Macie piętnaście minut na znalezienie sobie miejsca w tym lesie – oznajmił Liam wyposażając nas w latarki.

Chwyciłam za jedną z nich. Mocno ją ściskając, chciałam jak najszybciej wyruszyć do lasu. Uwielbiałam chodzić po ciemku, szczególnie interesującym było dla mnie poruszanie się po nim w ciemnościach. 

– Czas start! – krzyknął blondyn, na co od razu cała gromada osób pobiegła w gąszcz szukając miejsca na bazę. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A wy na jakich byliście obozach?

 Pochwalcie się w komentarzach~

Now or Never | ZAKOŃCZONEOnde histórias criam vida. Descubra agora