2. Co czuć gdy jesteś obok?

34 0 0
                                    

Z wczorajszego przyjazdu Olivera niewiele pamiętam, i nie chcę pamiętać.
Dzisiejszego ranka chciałem kulturalnie, z uśmiechem na twarzy i jakby nigdy nic, zejść na dół i zjeść ze wszystkimi śniadanie,ale czułem że nie potrafię.
Miałem w sobie blokadę, a był nią Oliver..
Z ogrodu słyszałem śmiech a zaraz po nim wołanie Mafaldy na posiłek więc czy chciałem czy nie,musiałem opuścić swoje łóżko które było na tą chwilę jedyną rzeczą jakiej pragnąłem.
Wychodząc na ogród pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było przewitanie i przytulenie rodziców, jak co ranka.
Nie byłem pewny jak przewitać Olivera ale tym razem mnie wyprzedził mówiąc:
-Dzień dobry śpiochu! Witaj tego pięknego letniego poranka!- posłał mi swoje anielskie spojrzenie.
-Nie wierzę w to-pomyslalem. Czy on serio zamierza udawać, że między nami jest wszystko dobrze i ,że wcale nie zranil mnie tamtego lata? Bylem na niego wściekły.
Nie chcialem jednak psuć sobie poranka więc zignorowałem jego słowa i usiadłem do stołu na którym juz czekała na mnie szklanka kawy i jajecznica.
Spożywanie śniadania przerwała mi mama która zaproponowała żebyśmy razem z Oliverem wybrali się na wycieczkę po Cremie.
-Hmm, w te same miejsca co tamtego lata?- rzuciłem bezmyślnie.
Boże, czemu oni wszyscy udawali jakby nic nigdy się nie zdarzyło?
Miałem tego dosyć.
Wszyscy w jednym momencie skierowali na mnie swój pełny rozczarowania wzrok.
Z tej niezręcznej sytuacji uratował mnie głos Olivera, który zdawał się nie przejmować moimi słowami i z radością w głosie zadał mi pytanie:
-To jak Elio? Jedziemy na wycieczkę?
On wiedział co robić, co czuć, i jak zachowywać się w mojej obecności.
Ja niestety nie mogłem powiedzieć tego samego. Nie umiałem udawać tak dobrze jak oni wszyscy.
Po chwili milczenia odpowiedziałem:
- No jasne, chodźmy- po czym uśmiechnąłem się sztucznie w stronę rodzicielki.
Wiedziałem, że mama chcę dla mnie dobrze, ale jak narazie robiła mi tylko pod górkę. Chciała bym spędził dużo czasu u boku Oliviera i stoczył walkę z łącząca nas przeszłością. Ale ja nie potrafiłem nawet zawalczyć z samym sobą.

Chwilę po tym wzięliśmy swoje rowery i wyjechaliśmy z posesji.
Na początku towarzyszyła nam głucha cisza,którą Oliver przerwał kierując swój wzrok w dół i mówiąc głosem pełnym żalu i smutku:
-Przepraszam Elio, tak bardzo cię przepraszam...
Przez chwilę jego słowa mnie dotknęły i zrobiło mi się go szkoda, ale za cholerę nie mogłem dać tego po sobie poznać dlatego odwróciłem wzrok w drugą stronę wpatrując się w malowniczą łąkę na której w tamte lato całowaliśmy się Oliverem.
On był wszędzie.
Żył w każdym kawałku mojego ciała.
Znowu stał się elementem mojego życia.
A najgorsze w tym wszystkim było to,że nie wiedziałem co mam czuć.
Zwariowałem.
Zupełnie.
-Więc nic nie powiesz? Będziesz milczał?- zapytał zawiedziony Oliver.
-Cóż, poprzedniego lata, gdy odjeżdżałeś, moje słowa zupełnie nic dla ciebie nie znaczyły, więc tym razem postanowiłem milczeć.
Oliver spojrzał mi prosto w oczy, zatrzymał się i powiedział:
-To nie tak Elio..Twoje słowa wiele dla mnie znaczyły, i wciąż znaczą, tak samo jak twoja osoba. Poprostu w tamtym momencie życia nie byłem gotowy na tą miłość, to był dla mnie skok na głęboką wodę, to była droga na którą bałem się schodzić..
-Ale teraz..- wziął głęboki wdech przy czym wyglądał jakby szukał odwagi by dokończyć zdanie.
-Teraz wiem , że nie byłeś tylko kochankiem na letnie noce. Byłeś częścią mojego życia.Byłeś dla mnie jak życie którego tak bardzo nie chciałem tracić. Strach przed tą miłością był tak wielki , że postanowiłem z niej zrezygnować, przy czym zrezygnowałem z ciebie Elio...
To był cholernie wielki błąd,
błąd który chce naprawić...
-Rozumiem- powiedziałem ze łzami w oczach których nie potrafiłem powstrzymać..
Oliverze, gdybyś tylko wiedział jak bardzo starałem się o nas zapomnieć.. Dotychczas myślałem, że cię nienawidzę, ale się myliłem...
Nienawidziłem tego co mi zrobiłeś a nie ciebie,
ciebie wciąż kochałem,
i wciąż kocham,
może to błąd,
może powinienem rozegrać to inaczej,
i raz na zawsze nas przekreślić,
ale czuję, że nasza historia się dopiero zaczyna...
-Więc dajesz mi szansę?-spytał zdumiony.
- Ja już ci ją dałem- uśmiechnąłem się do niego.
Powinienem czuć, że robię coś złego, ale tego nie czułem, poczułem się wolny, powiedziałem mu to co tliło się we mnie od tamtych wakacji i nie pozwalało ruszyć dalej..
Ale teraz ruszam dalej,
u boku Olivera,
i ani trochę nie żałuję..
Jechaliśmy,
a ja odkryłem, że cisza między nami może być piekna,
była piękna,
bo była spokojna..
Uwolniliśmy się od wszystkich myśli i emocji , nasze serca znów wypełniła miłość...
Miłość.
To było to , co wciąż czułem gdy byłem obok Olivera...

,,Po raz kolejny w Twoich ramionach...'' Where stories live. Discover now