Rozdział 3

451 22 0
                                    

Daphne:

Gdy byłam małą dziewczynką, moja mama bardzo lubiła opowiadać mi najróżniejsze bajki na dobranoc.

Co noc wymyślała inną.

Wszystkie kończyły się szczęśliwym zakończeniem.

Oprócz jednej.

Jej główni bohaterowie byli dla siebie stworzeni.

Spędzali ze sobą mnóstwo czasu i czuli się przy sobie dokładnie tak, jakby znaleźli się w innym, lepszym świecie.

Tylko dla ich dwójki.

Dla Delilah i Isaac'a.

Nie liczył się nikt inny.

Oprócz nich samych.

Dwóch okrutnie potraktowanych przez świat ludzi, którzy jedyne czego pragnęli to siebie nawzajem.

Jednak jeden czysty zbieg okoliczności postanowił sobie z nich zadrwić i zniszczyć wszystko co między sobą zbudowali.

Rozdzielić ich.

W życiu przeżyli wiele, lecz to było najgorszym czego doświadczyli.

Byli dwojgiem kochanków z boleśnie złamanymi sercami.

Najgorsze było to, że przed pożegnaniem, nawet nie zdążyli sobie powiedzieć jak bardzo się kochają.

I to wszystko przez to, że odkryli kim naprawdę są.

Dwojgiem naiwnie wierzących w miłość ludźmi, którzy zakochali się w kimś, kto okazał się nie być tym za kogo go uważali.

Bo okazał się być ich największym wrogiem, którego kochanie przyniosłoby mnóstwo trudności.

A czy przypadkiem na tym nie polega miłość?

Na bezgranicznym kochaniu bez względu na swoje pochodzenie? Czy przypadkiem nie chodzi w nim o to, by nie zwracać uwagi na wszystkie trudności losu, bo się jest razem?

Nie wiedziałam tego.

Od dziecka marzyłam o swoim księciu na białym koniu, dla którego nie będzie się liczył nikt inny oprócz mnie.

Jednak lata mijały, a on wciąż się nie pojawiał.

Dorastałam, a wszystkie nadzieję, że kiedykolwiek go spotkam, zgniły wewnątrz mnie.

Zakopałam je w sobie najgłębiej jak potrafiłam, gdyż nie chciałam ponownie głupio wierzyć w to, że kiedykolwiek doświadczę prawdziwej miłości.

Gdy pierwszy raz usłyszałam historię Delilah i Isaac'a, nie chciałam przyjąć do wiadomości tego, jak skończyli. Bo przecież skoro darzyli się takim uczuciem, to nie mogli tak poprostu siebie pozostawić, prawda? Moja mama powiedziała mi wtedy, że gdy zrozumiem, dopowie mi dalszą część. Myślałam, że rozumiem. Powiedziałam jej to, a ona stwierdziła, że to jeszcze nie ten czas i dokończy ją, gdy uzna, że jestem gotowa.

Tylko czy kiedykolwiek będę gotowa?

Tego również nie wiedziałam.

I raczej nigdy się nie dowiem.

A może?

Otwieram szeroko oczy, a przez rażące mnie światło, od razu ponownie je zamykam.

Ponawiam próbę i tym razem mi się udaje.

Czułam się okropnie.

Ból całego ciała niemalże mnie promieniował, a moja głowa strasznie bolała. Ba. Jej ból mnie torturował.

Behind the maskWhere stories live. Discover now