1.2

10 0 0
                                    

Okazało się, że była tego warta. Spojrzałam na deskę pełną konfitur, orzechów, camemberta, żółtych plasterków i niebieskiego sera leżącą na kamiennej wyspie kuchennej i od razu zgłodniałam.

- Co to za ser ten niebieski? - spytałam, obracając w palcach wykałaczkę z przysmakiem. Było coś dziwnego w niebieskich serach. Z jednej strony wiesz, że są spleśniałe, obrzydlistwo, ale z drugiej zazwyczaj smakują najlepiej. Valentina nazywa to terra posmakiem, cokolwiek to oznacza.

- Gorau Glas, przyjaciółka z Walii mi przywiozła wczoraj - ostrożnie wyjmowała wina i czytała po kolei każdą etykietę. Absolutnie nie słyszałam o nim wcześniej, ale brzmi drogo. Smakuje tak sobie. Ogólna recenzja 6/10.

- te ves muy bien en este conjunto. Wiedziałam, że będzie na ciebie pasował - spojrzała na mnie z ciepłym uśmiechem, odkładając kolejną butelkę pod blat.

- Mamy podobne wymiary, dziwnie by było, gdyby nie pasował - zaśmiałam się i wyjęłam kieliszki najbardziej ostrożnie, jak mogłam. Jeśli zbije chociaż jeden, to będę musiała do końca miesiąca jeść chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym - Mam też ze sobą Alaïe

- Bien. Wiedziałam, że ci się spodoba. Teraz zamówiłam nowe szpilki od Manolo w takim cereza. Będą mi pasować do sukienki na bal w listopadzie - powiedziała, wychodząc z kuchni, stukając obcasami Mary Jane od Chanel. Zazdrościłam Valentinie przeokropnie. Nie tylko pięknego domu, pieniędzy na ubrania, bycia Deep Autumn, ale osobowości. Piękna kobieta po 50, dyplomatka, mówiła w 6 językach, ukończyła prawo na Oxfordzie z wyróżnieniem i ma jeszcze dwa inne dyplomy. Ma bardzo dobre maniery, przyjaciół na całym świecie, ciągle w podróży, zawsze poukładana, zna się na absolutnie wszystkim i tworzy dookoła siebie pozytywną aurę. Z drugiej strony porzuciła swoje osiągnięcia dla wychowywania dzieci i dbania o dom. Podobno to był najszczęśliwszy okres jej życia, ale jak śliniące się dzieci i pilnowanie, czy Panie do sprzątania dobrze składają ręczniki miało być lepsze, niż bycie potężną kobietą w świecie prawa i biznesu?

Spojrzałam na szafkę pod blatem, do której Valentina odkładała wina. Czy oni czasem nie mają piwniczki na wina? Złapałam pierwszą z brzegu, po czym od razu ją odłożyłam. Upuszczenie jej mogłoby kosztować mnie któryś z organów. Moją główną zasadą odwiedzania domów bogatych ludzi było "udawaj, że nie masz rąk, tak długo aż to nie stanie się niezręczne". Większość bogatych znajomych dziadka miała panów i panie do pomocy, więc zazwyczaj poproszą ich szybciej o pomoc niż ciebie, ale jeśli tak się złoży, że nikogo nie będzie w okolicy - trzymaj ostrożniej, niż noworodka. Nigdy nie trzymałam w rękach noworodka, ale upuszczenie ich jest tańsze, niż kolekcjonerskich obiektów bogatych ludzi. Dostajesz zwykły wazon do przeniesienia  ze stołu, wygląda jak coś z domu twojej babci, a tu bam... to XIV wieczna waza, która należała do hrabiego skibubibadubi i dostał ją od władcy skibubibadubi landu. Później należała do 60 innych osób, jest symbolem czegoś tam, trzymała coś tam innego i legenda głosi jeszcze coś innego. Wszystkie potencjalne duchy w niej żyją i dwa razy była użyta, jako urna. Ta waza czekała ok. 620 lat żebyś ją przypadkiem upuścił, bo miałeś akurat brudne ręce od jedzenia indyka rękoma. Antyki dla bogatych ludzi to taki kaszmirowy sweter z second handu, niby możesz mieć nowy i w lepszym stanie, ale to kaszmir i nie chcesz, żeby ta baba obok go wzięła.

Sapere Aude OfeliaWhere stories live. Discover now