— Do kogo on należy ? — wtedy dostrzegłam, że to właśnie mój telefon. Szybko wstałam i podeszłam by go wyłączyć. Po tym Pani Sanrigez wrzuciła go ponownie do koszyczka.

— Przepraszam. — powiedziałam tylko ze spuszczoną głową. Nawet nie zerknęłam kto dzwonił.. teraz miałam ważniejszą rzecz na głowie.

Nasze miny były tęgie.. każdy był skupiony na swoim sprawdzianie. Sanrigez chodziła po klasie co jakoś czas zerkając czy nikt aby czas od siebie nie ściąga. Zerknęłam na przyjaciółkę i widziałam jak zacięcie opisuje jakieś zadanie otwarte byłam z niej dumna. Miałam nadzieję też, że opisuje je w dobry sposób. Ja miałam już wszystkie zadania otwarte napisane.. chemia należała do przedmiotów, które miałam w małym paluszku więc zawsze kończyłam sprawdziany przed czasem i czekałam na resztę. Zaczęłam właśnie zaznaczać odpowiedzi do zadań zamkniętych tym razem były to trzy odpowiedzi od a do c . Spokojnie sobie to kończyłam zerknęłam tylko na wiszący zegar tuż nad biurkiem Pani Sanrigez mieliśmy jeszcze dziesięć minut. Posłałam przyjaciółce to samo spojrzenie co zawsze podczas tych sprawdzianów. Obie zaczęłyśmy wysyłać sobie sygnały do odpowiedzi i mogłam szczerze powiedzieć, że jestem mega dumna z Liv bo miała tylko dwa błędy z dwudziestu. Czyli moja nauka nie poszła na marne. Uśmiechnęłam się delikatnie do dziewczyny i widziałam, że mimo tego iż podałam jej poprawne odpowiedzi nie zmieniła swoich. Wiedziałam dlaczego chciała być samodzielna. To była cała Liv wolała mieć gorsza ocenę, ale zrozumieć sens niż zmienić coś na siłę.

Siedziałam wciąż taka zamyślona chociaż nie myślałam w sumie o niczym. Obserwowałam klasę, która była dość duża bo na zajęciach było nas około czterdzieści osób. Sala była w kolorach zieleni i błękitu. Drzwi wejściowe były białe.. na lewo od nich stało biurko Sanrigez, a na prawo znajdowała się duża tablica, na której zawsze rozpisywaliśmy zadania. Stoliki w sali były pojedyncze, a krzesełka tak cholernie nie wygodne, że dosłownie powinni nam płacić za jakieś masaże tyłka bo po tych zajęciach zawsze mnie on bolał. Z tego zamyślenia również wyrwał mnie głos nauczycielki.

— Odłóżcie długopisy i podajcie sprawdziany do przodu. — na jej słowa wszyscy od razu odłożyli długopisy i zrobili to co powiedziałam Pani Sanrigez.

Po tym wszystkim mogliśmy wyjść już z sali. Zgarnęłam swój telefon i rzuciłam go do torebki, która również zgarnęłam z pod ściany. Wraz z Liv skierowałyśmy się do szatni by przebrać się na nasze zajęcia z siatkówki. Jakie było moje zaskoczenie gdy po wejściu dziewczyny z drużyny naśmiewały się z tej głupiej dziewczyny, której ostatnio przestawiłam nos. Z tego co się dowiedziałam dziewczyna zrezygnowała w tym półroczu z zajęć z racji na wygojenie nosa.

Ups.. jak mi cholernie przykro.

Ciężko było mi ukryć zadowolenie na twarzy.. ale ostatkiem sił dałam radę i śmiałam się tylko w swojej głowie. Dwie godziny zajęć minęły bardzo szybko.. Po tym skoczyłyśmy się przebrać do szatni.

— Dziękuję Vic za wczoraj i w sumie za dzisiaj też. Wpadnę jutro na herbatkę, a teraz uciekam bo Tony na mnie czeka pod szkołą. Może podrzucić cię do domu ?

— Nie, nie trzeba wezmę taksówkę. Nacieszcie się sobą gołąbeczki.

— Na pewno ? To nie problem, odwieziemy cię i później sobie posiedzimy razem. — wciąż dopytywała Liv, ale ja chciałam żeby oni też spędzali ze sobą jak najwięcej czasu tym bardziej, że wiedziałam jak bardzo będzie podekscytowana opowieścią o sprawdzianie z chemii, który sama dała radę napisać. Chciałam dać im tą prywatność, a powrót taksówka nie był wcale złym pomysłem.

— Tak uciekaj już do swojego Romeo. — zaśmiałam się i cmoknęłam ją w usta, a ta ruszyła po chwili w stronę drzwi wejściowych.

I wtedy mnie oświeciło.. Mój telefon, który był wyłączony od ponad trzech godzin. Miałam nadzieję, że osoba, która dzwoniła nie była nikim ważnym i nic się takiego nie stało. Zaczęłam iść w stronę wyjścia i szukałam swojego telefonu w tej cholernej torebce wyklinając pod nosem.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now