2

5 0 0
                                    

Jesse zamilkł i spojrzał na Szafana. Szok malował się na tworzy obu młodzieńców. Grupa okaleczonych po woli się do nich zbliżyła, a później bez słowa przeszła kierując się na południe.

– Muszę zawiadomić ojca – powiedział Jesse i zaczął popędzać owce.

Od kamienia Racheli do Betlejem było niedaleko. Droga dalej prowadziła w górę. Najpierw zobaczyli cysternę. Pozdrowił kilku mieszkańców, którzy przyszli tutaj po wodę. Trwało lato i przed kolejne dwa lub trzy miesiące nie będzie deszczu. Wykuta w skale cysterna była bardzo ważna dla miasta. Zbudowali ją jeszcze poprzedni mieszkańcy Betlejem. Wtedy miasto nazywało się Efrata. Zaraz za nią stały pierwsze domy. Jesse poczuł zapach pieczonych chlebów. Zbliżał się wieczór. O tej porze dnia wszystkie kobiety przygotowywały jedzenie. Mężczyźni siedzieli na dachach domów odpoczywając po pracy. Otworzył bramę do zagrody dla owiec. Weszły tam wszystkie, także te dziesięć Szafana.

– Mogę je tutaj zostawić do jutra? – zapytał Szafan.

– Pewnie. Te kilka owieczek więcej nie zrobi różnicy.

Podeszli razem do domu. W głębi Jesse widział sylwetkę matki, która przygotowywała ciasto na chleb. Młodzieńcy skorzystali z zewnętrznej drabiny aby wejść na dach. Siedział tam Obed.

– Ojcze, widzieliśmy całą grupę ludzi z wybitymi prawymi oczami – Jesse od razu przeszedł do rzeczy.

– Nie przedstawisz swojego gościa? – powiedział wolno ojciec kryjący się pod małym daszkiem gdy tymczasem Jesse stał w palącym słońcu.

– To Szafan z plemienia Beniamina. Przyszedł w nasze okolice ze swoimi owcami.

– Taki kawał drogi? Z owcami? – Obed spojrzał podejrzliwie na Szafana – Będziesz mógł z nami zjeść, ale teraz zostaw mnie samego z synem.

Gdy ucichły dźwięki schodzącego Szafana Obed zwrócił się do syna.

– Wiesz, że jak byłem młody walczyliśmy z Beniaminitami?

– Tak.

– A wiesz dlaczego?

– Oni złamali prawo czy coś takiego.

– Była taka kobieta w naszym mieście. Została żoną pewnego Lewity. Gdy podróżowali z Betlejem na północ przechodzili koło Jerozolimy, ale nie chcieli się tam zatrzymać, bo tam przecież Jebusyci mieszkają. Poszli dalej do Gibei Beniamina. Tam mieszkańcy napadli na nich i chcieli zgwałcić tego Lewitę. Później inne plemiona wezwały Beniamina do wydania tych złoczyńców, ale oni tego nie zrobili. Wtedy walczyliśmy z Beniaminem i prawie ich wybiliśmy. Pozostało ich tylko 600 mężczyzn.

– Sami mężczyźni, skąd wzięli żony.

– Nikt nie chciał się z nimi spokrewnić. 400 żon dostali z Jabesz-Gilead, a 200 porwali sobie spośród kobiet, które poszły na święto do Szilo.

– To dlatego plemię Beniamina jest teraz takie małe?

– Najgorsze jest to, że oni chcieli zgwałcić tego Lewitę.

– Nie rozumiem.

– Niektórzy chcą się kłaść nie z kobietami, ale z mężczyznami.

Obed spojrzał uważnie na syna, a później zmienił temat.

– Prorok Samuel wezwał wszystkich na spotkanie w Micpie. Ja nie mogę iść – Obed zastukał swoją drewnianą nogą w podłogę – ty pójdziesz jako przedstawiciel naszej rodziny powiedział Obed, a po chwili kontynuował – Podobno Samuel ogłosi kto jest królem.

– Ale co z tym Nachaszem i ludźmi bez prawego oka?

– Właśnie z tego powodu plemiona za Jordanem i te na północy żądają króla – Obed wzruszył ramionami – brak im wiary w Boga. Chcą wybawienia od człowieka.

– Ale my, to znaczy plemię Judy, nie chcemy króla? - pytał Jesse.

– Nasz praojciec Jakub zapowiedział, że właśnie z naszego plemienia przyjdzie król. Wprawdzie Juda był czwartym synem, ale to o nim Jakub przed śmiercią powiedział: "Nie oddali się berło od Judy ani buława od nóg jego, aż przyjdzie władca jego, i jemu będą posłuszne narody".

– Ja chyba bym się nie nadawał na króla – powiedział Jesse – Król ma dobrze, ale musi bronić swoich ludzi.

– Królem zostanie ktoś z plemienia Judy – powiedział pewnie Obed, ale po chwili już innym głosem dodał – Choć taki Jozue, następca Mojżesza był od Efraima. Pewne jest to, że na pewno nie będzie to nikt od tych odszczepieńców Beniaminitów.

JesseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz