4. Cyrograf z diabłem

Start from the beginning
                                    

Nie miałam czasu, ani ochoty na ciągnięcie tego tematu. Wsunęłam białe trampki i skierowałam się na podjazd, gdzie czekało na mnie moje piękne, białe BMW M4. Przekręciłam kluczyk w stacyjce, wsłuchując się w ryk silnika, za którym tak tęskniłam.

Cały dzień przeleciał mi na czekaniu od dzwonka do dzwonka. W całej szkole nikt nie mówił o naszym idiotycznym planie. To znaczy, że Aiden naprawdę dochował tajemnicy. Na razie, bo wciąż czekała mnie rozmowa z Woodem. Zastanawiałam się, o czym chciał porozmawiać. Może jednak nie dochowa tajemnicy i chce mnie o tym uświadomić? Albo chce mnie szantażować? Może chce czegoś za swoje milczenie? Przecież chodzi też o jego przyjaciela! Czy on jest aż tak bezduszny?

Wszystkie myśli kręciły mi się w głowie. Nawet nie wiedziałam kiedy znalazłam się pod drzwiami hali sportowej. Były zamknięte, a to znaczy, że trening jeszcze trwał. Delikatnie otworzyłam jedno skrzydło drzwi i wsunęłam się do środka. Trener Navarro nie lubił, gdy ktoś przeszkadza jego zawodnikom w treningu. Najciszej jak umiałam wbiegłam na samą górę trybun. Przyglądałam się chłopakom, którzy podzieleni na dwie drużyny rozgrywali mecz. Aiden i Shawn byli w jednej drużynie, a razem z nimi Ashton, Lewis i Nate. Drużyna przeciwna to Jake, Will, Dan i dwóch nieznanych mi chłopaków. Wyciągnęłam z plecaka czerwoną bluzę i położyłam na miejscu obok, szybko jednak wróciłam wzrokiem na boisko. Aiden zablokował rzut Jake'a przez co ten wkurzył się i pchnął przeciwnika. Wood odepchnął go mocniej w odpowiedzi w wyniku czego zaczęli się szarpać, a reszta zawodników próbowała ich rozdzielić. Obsypywali się różnymi wyzwiskami, co jeszcze bardziej ich nakręcało. 

-Dosyć tego!- krzyknął trener - Przełóżcie te popisy na przyszły miesiąc, teraz nie chce widzieć takiego zachowania w tej drużynie zrozumiano?- wydusił surowym tonem, na co obydwaj skinęli głowami. Navarro machnął ręką wysyłając wszystkich do szatni. Jake wymijając Aidena trącił jego ramię, na co Wood posłał mu wymowne spojrzenie i gdyby nie szybka interwencja Shawna, pewnie znowu rzuciłby się na Jake'a. Powoli schodziłam z trybuny, gdzie napotkałam pogardliwy wzrok Millera. Na widok bluzy trzymanej w moich rękach w jego oczach pojawiła się wściekłość i coś, czego nigdy u niego nie widziałam. Zazdrość.

Kiedy wyszedł spojrzałam na Wooda, który dość agresywnie odbijał piłkę o parkiet. Przekładał ją kilka razy między nogami, a następnie wyskoczył i rzucił piłkę prosto do kosza. 

-Hej Troy Bolton - krzyknęłam, podchodząc bliżej - Chciałeś pogadać, to jestem. Oh i mam coś, co należy do ciebie - rzuciłam bluzę w jego stronę. Chyba przejęłam od niego dziwny nawyk rzucania przedmiotami. Brunet patrzył na mnie pytającym wzrokiem - Nie mów, że nie oglądałeś High School Musical.

- Oglądałem, ale ja nie będę śpiewał podczas meczu - kącik jego ust delikatnie drgnął. Chłopak podszedł bliżej i podał mi pomarańczową piłkę, wskazując głową na kosz. Odbiłam nią kilka razy o parkiet, po czym rzuciłam w kierunku obręczy. Piłka odbiła się od tablicy i przeleciała przez siatkę. Brunet przewiesił bluzę przez ramię i zaczął bić brawo, na co ukłoniłam się teatralnie.

-Całkiem nieźle. Może trener powinien rozważyć stworzenie damskiej drużyny.

-Nie długo pewnie wywalą mnie z mojej drużyny, więc chętnie skorzystam - podniosłam piłkę i obracałam ją nerwowo w dłoniach.

- Właśnie, co do tego...

-Umawialiśmy się, że zachowasz to dla siebie -przerwałam mu.

-Shawn miał rację, nie można cię przegadać - stwierdził, przez co zrobiło mi się głupio. Nigdy nie myślałam, że jestem aż taką gadułą - Mam dla ciebie pewną propozycję. W zasadzie nie do odrzucenia. Wychodzi na to, że oboje możemy sobie pomóc - chłopak skrzyżował ręce i uniósł brwi, dziwnie nimi poruszając.

Divine Destiny // ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now