2.

3 0 0
                                    

-Oh Mateo Mateo- odezwał się nagle i lekko zaśmiał.

Spojrzałem na niego wyraźnie zmieszany, nie miałem pojęcia jakie myśli może mieć teraz w głowie.

-Naprawdę potrzebujesz snu, to nie jest zbyt rozsądny pomysł by uczucia doprowadziły do czegoś, czego potem moglibyśmy żałować, jak myślisz?

-Tak zdecydowanie.

Dalej lekko zmieszany, ale sam nie wiem czy przez alkohol czy przez sytuacje, zwróciłem swój wzrok na laptopa i stos kartkek, które były częściami tego co pisze Tyler. Mimo tego że jeszcze pare minut wcześniej nie odczuwałem zmęczenia, tak teraz czułem jak powoli odpływam, postanowiłem więc wrócić do sypialni.

-Jednak pospalbym jeszcze, bardzo dziękuję że mogę zostać.

Powiedziałem do niego na co on tylko się uśmiechnął, a gdy miałem właśnie wchodzić do sypialni usłyszałem jeszcze szybkie "dobranoc" na które odpowiedziałem tym samym.

Gdy ułożyłem się już w naprawdę gigantycznym łóżku z strasznie wygodnym materacem dalej czułem jak moje policzki są całe gorące, westchnąłem tylko i zrzuciłem całą winę na alkohol, odłożyłem okulary na stolik nocny, a po chwili rozmyślania zasnąłem.

Obudziły mnie promienie porannego słońce, które rozświetlały cały pokój. Gdy jakakolwiek świadomość doszła do mojej głowy zorientowałem się, że na moim torsie zaplecione są czyjeś ręce. Nie czyjeś TYLKO TYLER'A. Energicznie usiadłem całkowicie zawstydzony i zmieszany. W tym samym momencie on otworzył oczy i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

-Już się wyspałeś huh?

Jego głos, jeszcze niższy niż zwyczajnie, sprawił że po moim ciele przeszły ciarki. Mój szef leżał koło mnie w łóżku, jeszcze przed chwilą miał zaplecione ręce w mój tors, a w dodatku nie ma ułożonych włosów tak jak zwykle na żel tylko całe rostrzepane, które sprawiają że jest jeszcze bardziej atrakcyjny.

-Tak, myślę że tak.

Odpowiedziałem kompletnie zawstydzony jego osobą, co chyba zauważył i zaśmiał się cicho.

-Jak dobrze, że dzisiaj sobota- również usiadł i rozciągnął plecy- co chciałbyś zjeść na śniadanie?

-Nie chce już przeszkadzać.

-Wyjdziesz bez śniadania? Nie ma takiej opcji.

Sięgnąłem po okulary ze stolika znajdującego się obok mnie, natomiast on wstał z łóżka, dopiero wtedy zauważyłem w co był ubrany, miał na sobie luźny T-shirt i dresy. Prawde mówiąc pierwszy raz widziałem go w takim stroju. Wyglądał, bądźmy szczerzy, w dalszym ciągu przystojnie. Najwidocznie zauważył mój ciągły wzrok na sobie, ponieważ zaśmiał przyjaźnie.

-Aż tak przyciągam twoją uwage?

Zawstydzony jego słowami schyliłem głowę, by uniknąć niezręcznego kontaktu wzrokowego, ten jedynie znowu lekko się zaśmiał i wyszedł z pokoju rzucając po drodze jeszcze szybkie "przyjdź zaraz na śniadanie".
Szczerze mówiąc nie wiedziałem co tak właściwie się dzieję, jak to w ogóle możliwe, że jestem w mieszkaniu mojego szefa, spałem praktycznie całą noc razem z nim w łóżku, a teraz robi nam śniadanie. To wszystko było jakieś niemożliwe? Ten sam człowiek jeszcze wczoraj w pracy był bezuczuciowy w moją stronę, byliśmy po prostu w relacji pracownik-szef, a teraz? Ciężko mi powiedzieć, chciałbym wiedzieć co siedzi w jego głowie.

Po jeszcze chwili rozmyślania wstałem z łóżka rozciągając się powoli, następnie wyszedłem z sypialni, by skierować się do jadalni. Całe jego mieszkanie było takie przestrzenne i nowoczesne.
Gdy znajdowałem się już w jadalni zobaczyłem Tylera siedzącego przy stole na którym znajdowało się przygotowane śniadanie. Usiadłem naprzeciwko niego dalej zawstydzony.

-Wiesz nie wydaje mi sie żebym umiał jakoś specjalnie gotować, dlatego zrobiłem zwykłe omlety.

-Bardzo dziękuję Tyler.

-Oh nie ma za co, smacznego.

Gdy wziąłem pierwszy kawałek do ust poczułem jakby rozpływało mi się w ustach.

-To jest świetne!

-Naprawdę?

Zauważyłem szczery uśmiechnął na jego buzi, potrząsnąłem szybko głową potwierdzając swoje słowa. Podczas gdy zajadałem się pysznym śniadaniem zauważyłem, że on jedynie opiera swoje łokcie o stół i mi sie przygląda, nic nie jadł.

-Czy coś nie tak?- zapytałem się.

-Nie nie po prostu cieszy mnie jak bardzo ci smakuje.

-Ale dlaczego ty nic nie jesz?

-Już zdążyłem zjeść, długo się zbierałeś żeby tu przyjść- powiedział i zaśmiał się delikatnie.

-Przepraszam, nawet sam nie zauważyłem ile tam przesiedziałem.

Spuściłem głowę w dół, to przez te wszystkie myśli nawet nie mogłem skontrolować ile czasu minęło.

-Nie przepraszaj Mateo.

Podniosłem wzrok, Tyler dalej siedział uśmiechnięty czule patrząc się w moją stronę, odwzajemniłem jego uśmiech.

Gdy dokończyłem posiłek i obydwaj ogarnęliśmy się, bardzo podziękowałem za nocleg i śniadanie, spytał się jeszcze czy ma mnie podwieźć do domu jednak odmówiłem by już więcej się nie narzucać, więc pożegnaliśmy się i wyszedłem z mieszkania.

-time skip (tydzień później)-

Minął dokładnie tydzień od tamtego zajścia, siedziałem na kanpie oglądając jakiś film, było już pewnie około północy, gdy nagle usłyszałem, że ktoś dzwoni dzwonkiem do drzwi. Zdziwiony podszedłem do drzwi by zobaczyć kto tam stoi. Przez wizjer zobaczyłem, że to nie kto inny a Tyler. Przez ten tydzień po naszym spotkaniu, w pracy znowu był w stosuku do mnie bezuczuciowy jakby nic nigdy sie nie stało, dlatego tymbardziej zdziwiła mnie jego osoba. Otworzyłem drzwi i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć ten rzucił się w moje ramiona.

-T-Tyler co ty robisz?

Nie wiedziałem jak zareagować, nie spodziewałem sie co zrobi i przez jego ciężar na moim ciele ledwo mogłem utrzymać się na nogach.

-Mateo.

-T-Tak?- powiedziałem próbując utrzymać siebie i jego tak byśmy nie upadli.

Przeleciał mnie wzrokiem po czym zamknął drzwi wejściowe.

-Mateo choć się pieprzyć.
----------------------------------------------------------
851 słów

Drugi rozdział, jak możecie zauważyć zakończył się w bardzo podobny sposób! Oczywiście nie będzie tak wyglądać to w każdym, ale tutaj akurat miałam taki zamysł! Ten rozdział pisałam parę dni temu, więc może widoczna będzie różnica w stylu pisania (chociaż może być ona tak niewielka, że wręcz niewyczuwalna). Oczywiście dajcie znać w razie czego jeżeli zdążyłby sie jakiś błąd, którego ja sie nie dopatrzyłam! Czekam też na waszą opinie na temat bohaterów i całej historii, którą do tego momentu wam przedstawiłam!
♡♡♡

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 25, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

no one can stop meWhere stories live. Discover now