1.

8 0 0
                                    

Mateo
Był wczesny ranek, gdy obudził mnie alarm budzika który ustawiłem poprzedniego wieczoru w telefonie. Niechętnie podnosząc się z łóżka przetarłem oczy i założyłem okulary, które leżały na stoliku nocnym. Po wzięciu do ręki telefonu z zamiarem wyłączeniu budzika zauważyłem powiadomienie z aplikacji randkowej, jak można zauważyć nie miałem powodzenia miłosnego, aplikacja poinformowała mnie o tym, że dostałem możliwość randki w ciemno. Napisałem do wybranej przez aplikacji osoby i umówiliśmy się na wieczór.

Gdy dotarłem do pracy było około 7:50, więc mogłem jeszcze porozmawiać z znajomymi z biura, nie często to robię, ale dziś miałem zadziwiająco dobry humor. Po chwili rozmowy zauważyłem idącego, jak zwykle poważnie wyglądającego, szefa. Tyler był dobrze zbudowany, bogaty, dość wysoki, a do tego jeszcze młody ,,na pewno ma duże powodzenie" pomyślałem. Chyba zbyt długo mu sie przyglądałem, bo po chwili złapałem z nim strasznie niekomfortowy kontakt wzrokowy, szybko uciekłem wzrokiem jakby nic sie nie stało.

Po pracy szybko wróciłem do mieszkania by ogarnąć się po całym
dniu w pracy.

Była godzina 18, a ja czekałem już w barze na mojego randkowego "partnera". Podczas gdy czekałem zdążyłem zamówić już sobie małego drinka. Nawet nie zauważyłem gdy przede mną usiadł... TYLER! Tak ten Tyler, Tyler mój szef, ten bogaty umięśniony i w cholerę przystojny Tyler! Chyba obaj nie dowieżaliśmy,
że to akurat my na siebie trafiliśmy.

-Tak więc z tobą Mateo umówiłem się na randkę w ciemno?-zaczął po chwili rozmowę.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, nie znaliśmy się zbytnio prywatnie, jednynie biznesowo. Chyba zauważył moje zmieszanie na twarzy.

-Żeby było jasne, to spotkanie teraz nie ma być związane w ogóle z pracą, teraz jesteśmy jak zwykli ludzie, bez biznesów-powiedział.

Ulżyło mi gdy to usłyszałem, przytaknąłem i popiłem wcześniej zakupionej wisky z lodem, nienawidziłem alkoholu przez to, że miałem do niego słabą głowę, zamówiłem je jedynie by zaimponować nowo poznanej osobie, skąd mogłem wiedzieć że będzie nią Tyler.

-Lubisz wisky?-zapytał.

-Uh no, znaczy tak, lubię jej wyrazisty smak-odpowiedziałem.

Widać że lekko się zaśmiał widząc moje zakłopotanie na twarzy. Zawołał kelnera i zamówił sobie dokładnie to samo co ja, a po chwili jego trunek postawiono na stoliku.
Popijając coraz to kolejne szklanki z wisky zrobiło się już dosyć późno. Czułem że byłem już upity. Postanowiliśmy że będziemy już wracać, gdy chciałem wstać zachwiałem się i prawie straciłem równowagę, na szczęście w ostatniej chwili złapał mnie Tyler, nasz twarze były blisko, strasznie blisko, moje serce zaczęło szybciej bić. Chłopak złapał mnie w pasie i pomógł iść, gdy zapłaciliśmy i wyszliśmy z baru, zapytał się o adres mojego mieszkania, nie umiałem mu już odpowiedzieć. W tamtym momencie nie wiem jak, kiedy i gdzie ale znałem się w mieszkaniu Tylera, było luksusowe i to tak mega, leżałem w łożku... W JEGO ŁÓŻKU? Chyba był środek nocy. Czułem się głupio z faktem że tak się schlałem i to jeszcze przy szefie, co on teraz sobie pomyśli? Strasznie bolała mnie głowa, ale wstałem z łóżka i wyszedłem z sypialni, a gdy wychylilem głowę dostrzegłem siedzącego na wielkiej kanapie Tylera, pisał coś. Nie wiedziałem czy to dobrze jak mu przerwe, ale postanowiłem zaryzykować.

-Panie Tyler?

-Oh mówi mi po prostu Tyler.

-No dobrze więc, Tyler przepraszam niezbyt pamiętam jak to się stało że się u ciebie znalazłem, urwała mi się taśma po tym jak wyszliśmy z baru.

-Nic nie szkodzi, jest po 3 możesz u mnie zostać na noc na spokojnie idź dalej spać.

Zdziwiła mnie jego łagodna reakcja na to wszystko, szczerze mówiąc nie chciało mi się spać, a jako że kanapa na której siedział Tyler była tak duża, usiadłem lekko dalej by nie wzbudzać podejrzeć.

-Coś nie tak? -zapytał.

-Nie nie w sensie jestem po prostu ciekawy co pan-, znaczy co robisz Tyler.

-Pisze książkę, chcesz zobaczyć?

-Chętnie.

Przysunąłem się bliżej tak by zobaczyć co już napisał. Dalej nie byłem w 100% trzeźwy więc nie umiałem jeszcze utrzymać równowagi i opadłem glową na krocze Tylera. Od razu odskoczyłem i przeprosiłem, ten znowu jedynie łagodnie zareagował.

-Wiesz jakbyś chciał coś zrobić to po prostu mów-zaśmiał się.

Zamorowało mnie, jasne że chciałbym COŚ zrobić z tak przystojnym facetem, ALE TO MÓJ SZEF. Przyciągnął mnie za koszulke do siebie.

-Powiedz tylko słowo, a obiecuje że przeżyjesz coś czego nigdy nie zapomnisz.

Poczułem jak moje policzki zrobiły się momentalnie czerwone. Co on sobie wyobrażał? Że odpowiem mu "jasne chodź się ruchać"? Ale z jednej strony... taka sytuacja może się już więcej nie powtórzyć...

----------------------------------------------------------
731 słowa

To moja pierwsza jakakolwiek opowieść pisana przezemnie na wattpadzie, więc mam nadzieję że wszytsko będzie okej. W przypadku jakiś błędów lub uwag co mogłabym poprawić prosze pisać w komentarzach. Dziękuję za przeczytanie pierwszego rozdziału!! ♡♡♡

no one can stop meWhere stories live. Discover now