*Alert Hailie złapała odklejka i niektóre momenty są cringowe *
________________________________________________Wstałam o 5:50 bo jest poniedziałek czyli znowu idę do szkoły. Nie mówię że nie lubię chodzić do szkoły ale dzisiaj wyjątkowo wolałabym zostać w domu. Lekko bolałmnie brzuch z wiadomych przyczyn *poprzednie rozdziały* widc jakoś zbyt o wstawać mj się nie chciało No ale życie się mówi. Ledwo się wywlokłam z łóżka i poszłam do łazienki. Zobaczyłam że jestem blada, ale myślała że mi się tylko wydaje więc to zignorowałam.
Ubrałam się tak
Wzialam torbę i zeszłam na dół gdzie spotkałam Shane'a.-Hej młoda.
-Hejka.
Po tej odpowiedzi jakoś się dziwnie poczułam ale pomyślałam że może dlatego że mam okres.robiłam sobie płatki i usiadłam na przeciwko Shane'a. W tym momencie zjawił się Dylan i Tony. Zajęli miejsca obok Shane'a czyli na przeciwko mnie. Przywitałam się z nimi szybkim "hej" i wróciłam do jedzenia.
-Dziewczynko nie wyglądasz dobrze i nie chodzi mi o twój ubiór.
Powiedział Dylan i na jego twarzy dało się zobaczyć że się martwi.
-Dobrze się czujesz?
Zapytał Tony również z troską co trochę mnie zdziwiło.
-Tak, dobrze się czuje.
Odpowiedziałam. Nie czułam się wcale źle widc powiedziałam prawdę.
-Dobra młoda chodź.
Powiedział Shane i wstał od stołu. Ja już skończyłam swoje płatki więc dałam miskę do zmywarki i ruszyła w stronę garażu. Dzisiaj nie jechałam motorem. Nie wiem wsumie czemu ale jakoś zachciało mi się jechać z którymś z braci. Wsiedliśmy do lamborghini Shane'a i ruszyliśmy do szkoły.
-Na pewno się dobrze czujesz bo serio nie wyglądasz najlepiej.
-Dorze się czuje serio nie musicie się ciągle wypytywać.
-Okej, ale wolę się upewnić trzy razy niz żeby Ci się coś stało.
-Słodkie.
Powiedziałam to ostatnie i szeroko się uśmiechnęłam do Shane'a. Ten odwzajemniłam uśmiech. Podjechaliśmy pod szkole i wysiedliśmy z auta. Muszę powiedzieć że polubiłam się z kolegami moich braci. W sumie już też moimi. Więc podeslzismy do Nate'a, Alexa, Luki i Xsandra. Przywitaliśmy się szybkim "siema" i ruszyliśmy w stronę szkoły. Szliśmy przez korytarz kiedy zadzwonił do mnie telefon. Nie wiedziałam kto może do mnie dzwonić przed lekcjami ale gdy wyciągnęłam telefon zobaczyła na ekranie "Vince". Odebrałam i usłyszalam ten lodowaty głos.
-Dzień dobry Hailie.
-Hej Vince.
-Muszę Ci powiedzieć Hailie bardzo ważną rzecz.
-Jasne mów.
-Od dzisiaj będziesz się uczyć w klasie z bliźniakami.
-Że co?
-Wiem że to może być dla ciebie dziwne ale rozmawiałem z nauczycielami i uznałem że jesteś już na takim poziomie że poradzisz sobie. Mam nadzieję że nie będzie tobie to przeszkadzać a my będziemy pewno że nic ci się nie stanie.
-Nie no nie ma problemu.
-Dobrze ze się zrozumieliśmy. Do zobaczenia Hailie.
-Pa Vince.
Rozłączył się. Stanęliśmy sobie przy kanapach na korytarzu i usiedliśmy na nich. Ja siedziałam pomiędzy Shane'm a Tonym. Oparłam głowę o ramię Shane'a i zaczęłam mówić.
-Shane.Vince przed chwilą do mnie dzwonił i powiedziała że będę się uczyć z wami w klasie bo będziecie pewni że nic mi się nie stanie.
-Nie no zajebiscie młoda. Przynajmniej będę mógł się przytulać do ciebie całą lekcje.
-Wkurzacie mnie często ale to co powiedziałeś akurat było przesłodkie.
Powiedziałam i wtuliłam się trochę mocniej w ramię Shane'a. Nie powiem zrobiło mi się chłodno bo nad naszymi głowami było otwarte okno przez które zawał zimny wiatr.
-Zimno ci?
Zapytał Shane.
-No trochę. Ale nie jest źle nie musi-
Nie dokończyłam bo Shane ściągnął swoją bluzę i wcisnął ją na mnie. Ja chctnie przyjęłam ten gest i założyłam sobie bluzę.
-Shane.
-Hmm?
-Wiem że to dziwnie zabrzmi ale ładnie pachniesz.
Powiedziałam a on się uśmiechnął.
-W ogóle to Tony i Dylan też ładnie pachną.
Powiedziałam i odwróciłam się do moich braci.
-Co?
Zapytał Dylan.
-No bo patrz. Shane pachnę jak takie dobre jedzenie. Ty - tu wskazałam na Ton'ego - pachniesz jak taki poranek po deszczu. A Dylan. Hmm. O wiem! Dylan pachnę jak takie ususzone kwiaty. Takie kwiaty o głębokim zapachu. Zbytnio nie wiem jak je nazwać. Hmmm. Nie no nie wiem.
-Jezu Hailie nie masz gorączki przypadkiem.
Powiedział prześmiewczo Dylan i chciał przyłożyć mi rękę do czoła, ale jak już zbliżał rękę do mojej twarzy pacnęłam go w dłoń.
-No co ja tylko stwierdzam fakty. Aż wstyd się przyznać ale serio ładnie pachnięcie. A jak założę bluzę któregoś z was to już w ogóle!
Powiedziałam i wzniosłam ręce do góry na znak że mówię serio.
-Dobra już dobra uspokój się. - Dylan.
Potem wzięłam w ręce kawałek bluzy i przyłożyłam w stronę Dylana.
-Powąchaj. No przyznaj ze pachnie pięknie.
-Nie wiem nie czuje nic szczególnego w tyn zapachu. Pachnie jak Shane'm.
Powiedział Dylan i wzruszył ramionami.
YOU ARE READING
Nowe Życie Hailie Monet //Rodzina Monet//
Teen FictionHaile Monet nie jest taka niewinna. Kocha adrenalinę, sport , sztuki walki , i co najważniejsze jazdę na motorze. Nowo poznani bracia są zaskoczeni postawą Hailie. Każdy brat ma wielkie znaczenie w życiu codziennym Hailie. Nowe życie może być proble...