Rozdział 53 Wujek

681 28 7
                                    

Do pierwszej w nocy siedziałam razem z Camilą na komisariacie. Czekałyśmy, aż jej wujek - brat jej ojca - przyjedzie ją odebrać. Camili zostało jeszcze około dwóch tygodni do jej osiemnastych urodzin, a w międzyczasie ktoś musiał przejąć nad nią opiekę. Padło na jej wujka.

Mężczyzna w końcu przyjechał chwilę po pierwszej w nocy. Wyszliśmy razem ze stłoczonego holu komisariatu i wsiadłyśmy do jego samochodu. Na kilka chwil panowała cisza, a ja obserwowałam ulice mijające za oknem. Nie wiedziałam jeszcze zbyt wiele o tym tajemniczym wuju, ale była to jedyna opcja, jaką mieliśmy na tej chwili.

Po krótkiej podróży dotarliśmy do apartamentu. Tą noc Camila mogła spędzić tutaj, a co dalej mieli ustalić jutro rano.

- Spokojnej nocy, Camila - powiedział z lekkim uśmiechem, patrząc na nią - Dobrze się wyśpij. Jutro porozmawiamy o wszystkim.

Camila tylko kiwnęła głową i udała się do sypialni, pozostawiając mnie samej z jej wujkiem.

- Przyjaźnicie się? - zapytał. Kiwnęłam głową w odpowiedzi.

- Dobrze, że ktoś w końcu się nią zajmie - powiedziałam, próbując ukryć zmęczenie w głosie.

- Znam swojego brata. Już od dłuższego czasu czułem, że coś jest nie tak, jednak wcześniej mnie nie było. Teraz wiem, że muszę pomóc Camili - odpowiedział z powagą - byłem głupi, że nie przyjechałem wcześniej. Teraz zrobię wszystko, żeby Camila więcej tego nie przeżyła.

Byłam wdzięczna za jego słowa. W końcu ktoś pojawiał się, kto zechciał pomóc Camili w tych trudnych czasach. Nie mogłam się jednak oprzeć uczuciu niepewności. Nie znałam wuja zbyt dobrze, a teraz mieliśmy spędzić razem przynajmniej kilka dni.

Wujek wyciągnął klucze i zanurzył się w swoje myśli. - Pojadę do hotelu niedaleko stąd- oznajmił - Dzisiaj potrzebuję trochę czasu, żeby się zastanowić nad wszystkim. Jutro porozmawiamy.

Odgarnęłam kosmyki włosów z twarzy i spojrzałam na niego.

-Dobrze -mężczyzna wyszedł i zniknął w ciemnościach.

Oparłam się o ścianę i zsunęłam się po niej na podłogę. Głowę schowałam w dłonie, bijąc się z własnymi myślami. Alan i Nick byli w szpitalu, a Luke najprawdopodobniej przebywał u Camili - przynajmniej słyszałam, że wszedł do jej pokoju. Nagle poczułam, jak ktoś otacza mnie swoim ramieniem. Do moich nozdrzy dotarł bardzo dobrze znany mi zapach. Wtuliłam się w ciepło ciała Ryana.

- Możemy posiedzieć tutaj, jeśli potrzebujesz - szepnął mi do ucha. Jak on to robił? Skąd wiedział?

- Powinnam wcześniej zareagować. Byłam kompletną idiotką - zaczęłam się obwiniać - Wiedziałam o tym wszystkim. Wiedziałam, że Camila się rani, wiedziałam, że jej matka na nią krzyczy, ale nic z tym nie zrobiłam.

Ryan delikatnie przyciągnął mnie bliżej, dając mi poczucie bezpieczeństwa. Jego dotyk i obecność łagodziły moje wewnętrzne napięcie.

- Słuchaj mnie uważnie - powiedział cicho - Nie jesteś odpowiedzialna za cudze decyzje i działania. Nie możesz kontrolować, co się dzieje w życiu innych ludzi. Wiedziałaś o problemach Camili, ale nie byłaś w stanie rozwiązać wszystkich ich trudności. Mogłaś ją jedynie wspierać i dawać jakieś rady.

Jego słowa brzmiały tak prawdziwie, że ledwo dotarły do mnie. Czułam, jak łzy wypełniają moje oczy, ale próbowałam się powstrzymać. Nie chciałam, żeby Ryan widział, jak bardzo jestem załamana.

- Musisz przestać obwiniać się za coś, czego nie możesz zmienić - kontynuował - To nie jest twoja wina. Teraz jesteśmy razem i będziemy wspierać Camilę. Pomożemy jej przejść przez to.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz