⁶⁸ - ᴛʜᴇ ᴇᴍᴩᴛɪɴᴇꜱꜱ ɪ ꜱᴇᴇ ɪɴ yᴏᴜʀ ᴇyᴇꜱ, ɪᴛ ꜱᴄᴀʀᴇꜱ ᴍᴇ ꜱᴏᴍᴇᴛɪᴍᴇꜱ

Start from the beginning
                                    

— Nie trzęsę się, po prostu martwię się o to w jakim kierunku idzie ten przemyt — Wyznał cierpko, co zdawało się rozśmieszyć mężczyznę siedzącego naprzeciwko. Jego pusty śmiech odbijał się od ścianek namiotu, gdy z każdą chwilą śmiał się coraz głośniej. — Widziałeś, jak szef był dzisiaj wściekły, gdy myśleliśmy, że gliny nas wyśledziły

— Jakbyś był bardziej ostrożny i twoi przyjaciele nie plątali nam się pod nogami, to może cała ta akcja nie miałaby miejsca — Poprawił na palcu srebrny pierścień, dokładnie taki sam jaki miał Hyungwon, nim kontynuował. — Tydzień temu przemyt osobowy do Wietnamu by nam nie poszedł, gdyby nie ten twój kochaś, jak mu tam? — Przerwał by się zastanowić, nim zaczął mówić dalej. — Wonhyeong? 

— Wonho — Skorygował pospiesznie. — Mój chłopak ma na imię Wonho

— Nie interesuje mnie to zbytnio, prócz tego, że ten debil widział nas w porcie i jak zacznie sypać, to może stać mu się krzywda

— Nic nikomu nie powie, porozmawiam z nim — Obiecał Hyungwon, notując w głowie, że jak najszybciej musi zapewnić swojemu chłopakowi bezpieczeństwo i poinstruować go, że na jakiś czas wskazane byłoby, gdyby siedział w domu i nigdzie nie wychodził. — Mam długi i dopóki ich nie pospłacam, muszę tu pracować, a on to w pełni rozumie

Był w ciężkiej sytuacji i nie wiedział zbytnio co robić, by się z niej wyplątać.

Zdawał sobie sprawę z tego, że handel bronią nie jest do końca legalny i w każdej chwili może zostać zamknięty przez policję, jednak wiedząc co postawił na szali tamtego dnia, gdy przyszedł w to miejsce po raz pierwszy, gotowy był zaryzykować.

Przepuścił wszystkie pieniądze jakie odkładał z Wonho na wspólną przyszłość i chcąc oddać to wszystko co do wona, musi zadawać się z gangsterami i robić nie do końca legalne rzeczy.

Nawet jak obiecywał sobie, że to wszystko skończy się następnego tygodnia, coś stawało mu na drodze i zmuszało do dalszego babrania się w całym tym brudnym świecie mafii, narkotyków i broni, gdzie każdy gotowy był wykończyć każdego, byle tylko ratować własną skórę.

— Ja to rozumiem, szef to rozumiem i chłopcy też — Zapewnił Chae, nie brzmiąc zbyt przekonująco, co zauważył chłopak, patrząc na niego podejrzliwie. Zdawał sobie sprawę, że w takim biznesie jak ten, nie ma miejsca na przyjaźnie, o współczucie nie wspominając. — Po prostu rób swoje, nie wychylaj się zbytnio i siedź cicho, bo cię odstrzelą

— Odstrzelą jak byłego wspólnika szefa? — Rzucił żartobliwie w stronę Wona, który nagle pobladł.

Nie śmieszyło go to ani trochę, wręcz przeciwnie - zaczynał się zastanawiać czy aby na pewno dobrze zrobił, że poszedł pracować w miejscu poleconym przez Kihyuna.

Czy na pewno wiedział co to za miejsce, gdy dawał mu ulotkę z ogłoszeniem?

— No niekoniecznie mnie odstrzelą, bo ja niczego nie ukradłem — Rzucił niemrawo, nie kłopocząc się z nalewaniem sobie soju do kieliszka i zamiast tego, upił duży łyk prosto z butelki. — Tamten typ chciał zapierdolić rzecz, co wisi w gablocie w gabinecie szefa, to co zawsze pilnują te dwa karki

— A co to w ogóle jest? Nigdy w sumie nie byłem u niego w gabinecie — Mężczyzna nachylił się do przodu w stronę Hyungwona, przysuwając swoje krzesło o kilka centymetrów bliżej.

Chae rozejrzał się dwukrotnie wokół nich, czy nikogo nowego nie ma w pobliżu, po czym zaczął opowiadać Panu T wszystko, co wie.

— Słyszałem od Kanghoona, że to co trzyma w swoim gabinecie szef, to zegarek — Powiedział przyciszonym głosem. — Ale nie byle jaki zegarek, tylko taki do podróży w czasie

— Podróży w czasie? Przecież to brzmi absurdalnie — Wyśmiał to, co usłyszał, czując się jak debil, że w ogóle zaufał Chae i dał się podpuścić.

Zegarek do podróży w czasie? Większej głupoty nie mógł słyszeć.

— Przysięgam ci T, że to prawda — Uderzył się dwukrotnie pięścią w klatce piersiową, unosząc dumnie głowę do góry. — Nigdy bym nie skłamał. Zwłaszcza, że znam kogoś kto też ma taki sam zegarek i wiem, że działa. Widziałem to na własne oczy

— Mam ci uwierzyć, że widziałeś zegarek, który przenosi cię w czasie i on działa? Ty się słyszysz?

— Spójrz na to — Wyciągnął z kieszeni kurtki telefon, który odblokował i w galerii wyszukał zdjęcie, które zrobił niedawno, gdy osoba, do której ów zegarek należał, nie była tego świadoma. — Ten zegarek należy do mojego przyjaciela Changkyuna i potrafi przenieść cię nawet o kilka godzin do tyłu

Srebrno-złoty zegarek kieszonkowy z wyrytym na środku tarczy wężem zjadającym własny ogon zdawał się połyskiwać coraz mocniej z każdą mijaną sekundą, przez co żaden z nich nie mógł oderwać od niego wzroku.

Czuł, że ta historia ze zmienianiem czasu dalej mogła być fałszywa, ale sam zegarek był wart dość dużą sumę pieniędzy i każdy, kto będzie w jego posiadaniu mógł stać się bogaczem, jeśli tylko zdecydowałby się go sprzedać.

— Mówisz Hyungwonie, że zegarek szefa i zegarek twojego kolegi działają niemal tak samo? Nie zechciałbyś może pokazać mi go z bliska? Oczywiście z powodów czystej ciekawości, nic więcej

— Przykro mi, ale zegarek możesz zobaczyć jedynie na zdjęciu, nikt nie ma prawa oprócz właściciela dotknąć go na żywo — Schował telefon z powrotem do kieszeni i wstał od stołu otrzepując spodnie. — Uwierz mi, że próbowałem, ale konsekwencje są zbyt duże, by byle kto mógł się tego podjąć





Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
truth untold | monsta xWhere stories live. Discover now