1.

19 2 0
                                    

— Czekaj, jeszcze raz. Chcesz mi powiedzieć, że chodziłaś sobie po mieście i nagle zobaczyłaś jakąś totalnie randomową laskę, w której się zabujałaś po trzech sekundach? — zapytała dwudziestoletnia brunetka, kręcąc głową. Delikatnie mówiąc, była załamana.

— No mówię ci, że tak! Ona była dosłownie idealna! Wyglądała jak jakaś co najmniej bogini piękności! — próbowała przekonać swoją przyjaciółkę.

— Miyeon, skarbie... Mówisz tak o każdej możliwej dziewczynie, która wpadnie ci w oko. Ciągniesz przez maksymalnie miesiąc, a później magicznie przestaje ci się podobać — wyjaśniła spokojnie, wyciągając swój telefon z małej torebki, którą miała przy sobie. Miała już troszeczkę dosyć słuchania wywodów miłosnych szatynki.

— No ale Soojin! Tym razem jest inaczej, przysięgam! — nie dawała za wygraną. Soojin czasami zastanawiała się, skąd bierze się wręcz dziecięce zachowanie dziewczyny, szczególnie zwracając uwagę na fakt, iż jest ona starsza o rok od brunetki. 

— Tak, tak, wierzę ci. Wiesz chociaż jak ona ma na imię? — zapytała, nie odwracając wzroku od ekranu komórki. Tak naprawdę, wolałaby robić teraz cokolwiek, byleby nie słuchać historii Miyeon o jej kolejnym obiekcie westchnień. To oczywiście nie jest tak, że nie obchodziło ją życie przyjaciółki. Może byłaby bardziej zainteresowana szczegółami opowieści, gdyby nie słyszała ich średnio co dwa tygodnie.

Cóż, Miyeon czasem zachowywała się naprawdę jak jakaś nastolatka. Zawsze, kiedy znajdywała sobie nowego kandydata lub kandydatkę na potencjalnego crusha, nadawała o nim dosłownie całe dnie i noce. Potrafiła przeszukać cały internet w celu znalezienia nawet najmniej potrzebnych informacji na temat danej osoby. Zdarzało się, że znała nawet datę śmierci chomika, którego osoba, w której dziewczyna się "zakochała" miała w wieku 3 lat. Soojin zastanawiała się czasami, czy nie powinna pójść z przyjaciółką do psychologa.

— I tutaj cię zaskoczę! Znam! — brunetka spojrzała aż na starszą z szeroko otworzonymi oczami, przez co ujrzała jej dumny uśmiech. — Miała plakietkę z imieniem i nazwiskiem. Spotkałam ją w kawiarni, chyba tam pracuje — Soojin strzeliła sobie tak zwanego "facepalma".

— Za bardzo to się nie wysiliłaś, ale niech ci będzie — zaśmiała się cicho. Ale była w pewnym sensie dumna. To znaczy, za każdym razem, kiedy dziewczynie się ktoś spodobał, uciekała tam, gdzie pieprz rośnie, aby ten ktoś jej nie zauważył, bo albo nie miała odpowiedniego makijażu, albo była ubrana jak menel, albo ogólnie wyglądała jak menel, albo w ogóle wszystko na raz. A w tym przypadku udało jej się nawet zbliżyć tak, żeby przeczytać napis, który widniał na plakietce. Mówiąc prawdę, musiała podejść bardzo blisko, bo z jej wzrokiem ewidentnie było coś nie halo. Ona sama co najmniej dziesięć razy dziennie powtarzała zwroty typu "ale ja jestem ślepa", "nic tam nie widzę" i tak dalej. — No więc, jak ma na imię?

— Yuqi, Song Yuqi. Chyba, nie wiem czy dobrze pamiętam... Ale to nieistotne! Mam do ciebie sprawę! — Soojin już domyślała się, na czym będzie polegać ta "sprawa". Dałaby sobie rękę uciąć, że Miyeon poprosi ją o pójście do kawiarni, bo chciałaby zagadać do Yuqi, ale boi się iść sama. 

— Czy mogę z tobą pójść, żeby wspierać cię mentalnie przy zdobywaniu już setnego crusha? — zapytała, śmiejąc się pod nosem. 

— Wyjęłaś mi to z ust! Skąd wiedziałaś? — spytała, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, jakie głupie to było pytanie. — Nic nie mów. — zarządziła surowym głosem, przez co Soojin wybuchła śmiechem. Starsza po chwili dołączyła do niej, śmiejąc się ze swojej własnej głupoty.

***

— Długo jeszcze będziesz się tak na nią gapić? Miałaś do niej zagadać już pięć razy w ciągu ostatnich 3 minut! I mam wrażenie, że ona już milion razy zauważyła, jak się na nią patrzysz... — wyznała szczerze już okropnie znudzona brunetka. Najchętniej teraz wróciłaby do domu i po prostu poszła spać, ale niestety musiała przecież być dobrą przyjaciółką i nie mogła teraz po prostu sobie pójść. Gdyby to zrobiła Miyeon prawdopodobnie obraziłaby się na amen i zaczęłaby ją ignorować przez następny tydzień, a chciała tego uniknąć.

Szczerze, Soojin nie wyspała się dzisiaj ani trochę. Znała tego nawet powód. Mianowicie, dzień wcześniej Miyeon przyszła do niej na nocowanie, ponieważ stwierdziła, że "ma jej do powiedzenia coś bardzo ważnego". Nie mogło chodzić oczywiście o nic innego, niż o Yuqi. Kiedy już położyły się spać, starsza zaczęła nadawać o dziewczynie jej marzeń. Nie przestawała przez następne kilka godzin, pomimo że co chwilę słyszała zbywające odpowiedzi Soojin. 

— Cicho! Próbuję wyczuć odpowiedni moment — uciszyła przyjaciółkę, a ta tylko westchnęła głośno. Nigdy nie rozumiała, co takiego trudnego jest w zagadaniu do jakiegoś nieznajomego. Wiedziała, że jej przyjaciółka jest introwertyczką, jednak dalej nie umiała jakoś tego pojąć. — Dobra, idę! — oznajmiła, nawet nie czekając na reakcję. Soojin skończyła już rozmyślanie i skupiła się na dwóch dziewczynach, które właśnie rozpoczęły konwersację. Znajdowały się całkiem blisko stolika, który brunetka zajęła wraz ze swoją przyjaciółką, więc była w stanie mniej więcej usłyszeć, o czym rozmawiają

— Uhmm, cześć..! — powiedziała dosyć niepewnie, po czym obleciał ją okropny stres. Co, jeśli Yuqi pomyśli, że jest jakaś dziwna? Przecież nikt normalny nie gada do pracowniczki kawiarni. A co, jeśli ją wyśmieje? A może nie będzie się chciała poznać? Wtedy Miyeon prawdopodobnie wyprowadziłaby się na drugi koniec Korei i nigdy więcej nie wróciła do tego miejsca, nawet po kilkunastu latach.

— Cześć? Mogę w czymś pomóc? — zanim zadała pytanie, rozejrzała się szybko po całym lokalu. Na początku pomyślała, że szatynka zwraca się do kogoś innego. Jednak kiedy nie zauważyła obok żadnej innej osoby, postanowiła odpowiedzieć. Już wcześniej widziała, jak dziewczyna się jej przygląda, jednak stwierdziła, że to zignoruje. Przecież równie dobrze mógłby być to zwykły przypadek, a Yuqi mogła po prostu sobie coś ubzdurać.

— Nie, nie! Nie o to chodzi. Jakby ci to... Chciałam się po prostu z tobą poznać. Wiesz, wydajesz się fajna i w ogóle. Oczywiście jeśli nie chcesz, to nie! Tak jakoś zapytałam, nie musisz się zgadzać. W ogóle chyba nie powinnam, przecież ty masz swoje życie i dlaczego niby miałabyś się ze mną poznawać, w ogóle najlepiej będzie jak sobie pójdę — zaczęła dość mocno panikować. Wszystkie te słowa wypowiedziała tak szybko, jakby co najmniej rapowała. Yuqi zaśmiała się cicho, kiedy usłyszała jak bardzo dziewczyna się speszyła.

— Spokojnie, nie musisz iść. Bardzo chętnie się z tobą poznam — powiedziała spokojnie, a Miyeon, która przeszła już chyba pięć załamań nerwowych i dwa zawały mogła stwierdzić, że dosłownie kamień spadł jej z serca. A nawet i dwa kamienie, lub trzy, sama nie wiedziała.

— Naprawdę? Super! Jestem Miyeon, a ty się nie musisz przedstawiać, plakietka mi już wszystko powiedziała — wyjaśniła, po czym zachichotała cicho. 

— Jeszcze nie wszystko... — stwierdziła, po czym podała jej karteczkę ze swoim numerem telefonu. Na wszelki wypadek zawsze ze sobą taką nosiła, jakby jakiś klient miał pytanie, ale nie miał czasu żeby je zadać. Dzisiejszy powód był jednak trochę inny, jednak nie miało to absolutnie żadnego znaczenia. — Teraz wiesz już wszystko. Dobra, przepraszam cię, ale muszę wracać do pracy. Jestem tu codziennie od poniedziałku do piątku, mam nadzieję że jeszcze nieraz mnie odwiedzisz! — powiedziała, po czym odeszła w stronę kasy, machając jeszcze na pożegnanie nowej koleżance, co Miyeon oczywiście odwzajemniła.

Zaraz po tym wróciła do swojej przyjaciółki, a przez całą drogę powrotną nie mogła opanować swojego podekscytowania, które wyładowywała oczywiście na Soojin.


My dear ice skater || Shujin「Soojin x Shuhua」Where stories live. Discover now