Wina

68 4 5
                                    

Chyba powinnam nazwać to "urodzinowy angst", ponieważ dzisiaj, są urodziny osoby, z którą znam się już kilkanaście lat. Wszystkiego najlepszego, mordko.


$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$


Suibian ciążył w jego ręce, a po słowach Wen Ninga, Jiang Cheng nie czuł niczego. Jego głupi shixiong, jego głupi, heroiczny shixong oddał mu swój złoty rdzeń, żeby zagwarantować mu pozycje lidera. Głupi Wei Wuxian, który zawsze musi być tym bohaterem. 

Lan Wangji powoli odciągał cierpiącego Wei Yinga, a on został sam na molu. 
Suibian z brzękiem znalazł się na deskach pomostu. Drżące ze złości dłonie Jiang Chenga sięgnęły do klatki piersiowej i ścisnęły materiał, pod którym znajdowały się blizny z operacji przeszczepu złotego rdzenia. 

Dopadło go to uczucie, jakby był obcy we własnym ciele, a raczej jakby w jego ciele była obca obecność, majacząca na skraju świadomości, będąca przeciwieństwem tej Jiang Chenga.

Miał tego dosyć. Miesiące spędzone na żałobie wraz z latami podświadomej tęsknoty za starszym bratem, którego nie dali mu rodzice, a w ogóle niespokrewnieni z nimi ludzie, kruszyły jego duszę, sponiewieraną wojną, śmiercią i żałością. 

Żałował tych rzeczy, których nigdy nie powiedział, rzeczy, których nie zrobił. 

Nigdy nie podszedł do rodziców, mówiąc im, jak bardzo ich kocha i stara się, żeby docenili jego wysiłki, ale bał się reakcji.

Nigdy nie wsparł swojej siostry w podążaniu za sercem, zamiast tego wymagając, aby ona litowała się nad nim. 

Nigdy nie dotknął ramienia swojego shixionga i nie powiedział, że chciałby być taki jak on, żeby podszkolił go w szermierce, żeby pomógł mu ściągać na teście w Chmurnych Zakątkach. 
 Nigdy nie podszedł do niego i nie uścisnął, nie zwracając uwagi na zaczepne komentarze, mówiąc mu, że cieszy się, mając go za swojego starszego brata. 
  Nigdy nie wsparł go w wyznaniu jego prawdziwych uczuć do Wangjiego. W końcu on sam nie potrafił wyrazić swoich.


"Kocham Cię Matko, Ojcze"
 "Kocham Cię, Jie"
  "Będę Was zawsze wspierać, A-Jie, Wei Ying"
   "Wei Wuxian, proszę pomóż mi trenować!" 
    "Wei Ying, pokaż mi, jak trafiłeś do celu!"
     "Ten shidi cieszy się, że ma takiego shixionga jak ty, Wei Ying!"
      "Dziękuję, Wei Ying"
       "Przepraszam, A-Xian"


"Przepraszam, że tym, który najbardziej Cię zranił, byłem ja..."
 "...bo odrzucałem twoje starania i troskę, kiedy ty potrzebowałeś tylko odrobiny uczucia".

Jednak teraz było już za późno na takie słowa. Gdyby tylko umiał kontrolować złość, umiał powiedzieć, co ciąży mu na sercu. Teraz stracił swojego brata ponownie, tym razem na zawsze. 

Jiang Cheng miał tego wszystkiego dosyć. Winy, która tylko z czasem rosła i przygniatała coraz bardziej. 

Przycisnął dłoń do klatki piersiowej, tam, gdzie znajdował się rdzeń Wei Wuxiana. 
I wlał w siebie ogromną ilość nieukierunkowanej energii, która wzburzyła tą w rdzeniu i w meridianach. 
Niech ostatni przejaw dobroci i litości Wei Yinga nad nim, ostateczne poczucie winy Jiang Wannina, będzie jego egzekutorem.

Przez ból błyskawic Zidiana i jego własnej duchowej energii, kaleczącej jego ciało, słyszał krzyki uczniów. Przez cały rozgardiasz do jego uszu dotarło tylko kilka z nich:

"Jiujiu, co ty wyprawiasz?!" Jin Ling.

"Niech go ktoś powstrzyma, zanim się zabije!" Jego pierwszy uczeń, Jiang Laiyuan. 

"Co mu się dzieje, Wei-qianbei?!"

"Dewiacja Qi" Lan Wangji.

"Odsuńcie się od niego i dajcie medyka, albo kogoś kto umie stabilizować energię!" Wei Wuxian.
"Szybko!"

"Wujku przestań, proszę!"

Jiang Cheng uniósł lekko kąciki ust, czując jak wypływa z nich krew, Jego kochany siostrzeniec próbował go ratować. Jak słodko z jego strony. Kiedy Jin Ling był jeszcze niemowlakiem, który dopiero co stracił rodziców, swoim płaczem potrafił spędzać sen z powiek Jiang Chenga nawet przez tydzień, dzień i noc wyjąc w niebogłosy. Mały A-Ling domagał się nieustannej uwagi. W końcu Lider Yunmeng przeniósł kołyskę do swojej sypialni, co wreszcie poskutkowało na małego dziedzica Lanling. 
Po śmierci jego ojca i matki, to Jiang Cheng praktycznie zastąpił mu rodziców.
Pewnie będzie za nim tęsknić, jako jedyna osoba na świecie, która była dla niego rodziną i kochała go szczerze. 

"WUJKU!"
Potem wszystko pociemniało.


$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$

Będzie to two-shot, więc gdzieś pod wieczór wleci drugi rozdział. ^^

Na razie żegnam, groszki!

Poczucie Winy | MDZSDonde viven las historias. Descúbrelo ahora