⋆.⁺ 4 ⁺.⋆

149 22 7
                                    

Taehyung trzęsący się z zimna, stoi na dworze już od dobrych trzydziestu minut, gdzie najpierw musiał opowiedzieć, co dokładnie się stało i dlaczego jest w domu Jungkooka. No ale jako iż Yoongi jest bardzo dociekliwy, dopytywał o każdy najmniejszy szczegół, dlatego też Kim trzęsie się jak galareta, paląc papierosa.

– Poczekaj – przerwał Min, aby wziąć duży i głęboki wdech i prawdopodobnie otrzeć łzy. – Jeszcze raz. Co zrobiliście? – dopytał, po czym znów parsknął śmiechem, a Taehyung wywrócił oczami.

– Wsadziliśmy garnek do mikrofalówki – powtórzył już szósty raz, zdenerwowany grzebiąc butem w śniegu. – To jak? Przyjedziecie? – wycedził przez zęby, kiedy ten dalej nie przestawał się z nich śmiać.

– Oczywiście, że przyjedziemy idioto – parsknął, na co Kim odetchnął z ulgą, będąc wdzięcznym samemu sobie, że na początku roku zagadał do chłopaka z miętowym włosami, chodzącego do klasy humanistycznej. – Tylko podeślij mi rano adres – dodał, chichocząc, lecz teraz już nie tak głośno.

– Dziękuje Yoonie – mruknął z szerokim uśmiechem, zadowolony, że znów nie dostaną bana od rodziców na wychodzenie z domu i telefony. – Dobranoc, śpij dobrze kotku – powiedział i nim Min zdążył się oburzyć i odwołać pomoc rozłączył się.

– Co tak długo? – usłyszał za plecami, przez co odskoczył jak spłoszona owieczka i odwrócił głowę, w stronę opartego o murek Jungkooka, jaki parsknął pod nosem i do niego podszedł, żeby zarzucić na jego ramiona płaszcz. – Jest zimno hyung, ubieraj się odpowiednio do temperatury, bo będziesz chory – poprosił przypatrującego mu się z rozczuleniem starszego.

– Dziękuje Ggukie – mruknął, zapinając guziki płaszcza. – Lepiej się odsuń, bo palę i będziesz śmierdział – ostrzegł go, sam w miarę możliwości odchodząc w najdalszy kąt ganku. Jeon skinął głową i takim sposobem obaj stoją w odległości pięciu metrów z papierosami pomiędzy wargami, ale brunet oczywiście z elektrycznym. – Jak długo tu stoisz? – zapytał, modląc się w duchu, aby nie od początku, bo jeżeli tak, to słyszał wszystkie głupie teksty Yoongiego typu „Był seks na zgodę?" lub co gorsza, jego jeszcze głupsze odpowiedzi.

– A ja wiem? Przyszedłem jakoś, kiedy mówiłeś, że garnek wsadziliśmy, ale potem powtórzyłeś to jeszcze dobre trzy razy – zamyślił się, a Taehyung odetchnął z ulgą. – Dlaczego to palisz hyung? Przecież to śmierdzi jak starszy pan na emeryturze? – zapytał, przez co ten cicho się zaśmiał, wydychając dym.

– A próbowałeś tego kiedyś? – Jungkook pokręcił głową, wyglądając przy tym, jak niewinny dzieciak. No może, pomijając fakt, że w dłoni ma elektryka. – Właśnie. Na początku też przeszkadzał mi tego zapach, ale z czasem się przyzwyczaiłem, a smak szlugów mi posmakował – wzruszył ramionami, delektując się ostatnimi zaciągnięciami.

– Chodź, idziemy się wykąpać, a potem pooglądamy coś na laptopie – zaproponował, na co starszy ochoczo pokiwał głową i ruszył za szczerzącym się Jungkookiem, czując się tak, jak za starych dobrych lat. Tęsknił za tym.

Po zawodach kto pierwszy się wykąpie (które oczywiście wygrał Jeon, co V zwalił na to, że musiał jeszcze nałożyć na ciało oliwkę) usiedli na kanapie w salonie z laptopem na stoliku kawowym.

– Włączaj króla lwa, a ja przyniosę whisky – ogłosił z entuzjazmem, przez co ten skrzywił się nieznacznie i zaczął wywód na temat tego, jak bardzo nie lubi smaku alkoholu i że lipton czy ciepła herbatka byłaby znacznie lepsza. – Och nie przesadzaj. Ostatnio przecież nią smakowałem, a tobie to nie przeka...dza – urwał. Cały się zarumienił, a Taehyung skarcił go spojrzeniem. – Dobra zrobię ci takiego drina, że nic nie poczujesz – Szybko zmienił temat i pobiegł do kuchni. Kim w niedowierzaniu kilkukrotnie zamrugał, po czym zabrał się za szukanie filmu.

My sexiest friendWhere stories live. Discover now