51. Dzień jako narzeczona

Start from the beginning
                                    

— I jest południe, a wy jesteście ładnie wstawione — zaśmiał się

— Tylko delikatnie podpite — powiedziałyśmy razem, a potem wybuchnęłyśmy śmiechem

— A co to za świętowanie beze mnie ? — nagle rozległ się kolejny męski głos

Wszyscy skierowaliśmy swoje spojrzenia w stronę drzwi wejściowych, w których stał już Tony trzymający w dłoniach cztery kartony pizzy.

— Uuu jedzenie — krzyknęłam zadowolona

— Jesteśmy takie głodne — powiedziała Liv układając usta w lekką podkówkę udając smutną

— Czy one są pijane ? — powiedział Tony w stronę Aresa

— Być może — odpowiedział mu chłopak śmiejąc się

— Jak do tego doszło ? Zostawić was samych na trochę i nawet nie zadzwonicie, że pijecie — powiedział z udawanym oburzeniem Tony

— Jak dasz pizze to zaprosimy cię na winko i wspólne oglądanie " Krainy Lodu " — powiedziałam w kierunku chłopaka

— Dobra wchodzę w to — powiedział I skierował się w nasza stronę

Ares poszedł po talerzyki i również do nas dołączył i tak o to wszyscy siedzieliśmy w salonie na kanapie.. zajadając się pizzą.. popijając wino i oglądając ponownie bajkę. 

— Muszę wam o czymś powiedzieć — zaczęłam spokojnym głosem

Oni od razu skierowali wzrok na mnie, a ja poczułam jak zaciska mi się gardło. Próbowałam coś powiedzieć, ale to było strasznie trudne. Ares znał już prawdę, wiedział o wyjeździe, ale musiałam powiedzieć jeszcze Liv I Tonemu.. jednak najbardziej bałam się reakcji Liv. Nie wiedziałam jak zareaguje bo to miał być nasz wspólny wyjazd.. nasza wspólna przyszłość, a wszystko się pozmieniało i nie wiedziałam co z tym zrobić.

— Wyjeżdżam zaraz po skończeniu szkoły — powiedziałam na jednym wdechu, a w środku cała drżałam

— Przecież miałyśmy wyjechać razem — powiedziała Liv

— Tak wiem, ale wszystko się skomplikowało, nasze plany nadal są aktualne. Jednak nawet gdy ty zostaniesz ja wyjadę, chcę w końcu spełniać swoje marzenia i postawić na siebie — powiedziałam patrząc w jej oczy

— Jesteś pewna, że wyjedziesz razem ze mną?  — zapytałam

— Szczerze to aktualnie nie wiem, jednak również nie chcę zaprzepaścić okazji na wybranie swoich idealnych studiów — powiedziała

— Może wszyscy się wyprowadzimy ? — nagle rozbrzmiał głos Aresa

Nasze spojrzenia pełne wątpliwości i zaskoczenia wbijały się w jego piękne czekoladowe oczy, w których było widać, że jest szczery i pewny tego co mówi.

— To nie jest taki glupi pomysł, nic nas przecież tutaj nie trzyma — Powiedział Tony

A my z Liv zerwałyśmy z jednego na drugiego wciąż nie rozumiejąc co się właśnie dzieje.

— Przecież wy tutaj macie wszystko — powiedziałam

— Tak, ale gdy wy wyjedziecie to nasze " wszystko " zniknie. To wy jesteście naszym wszystkim i nie da się tego zmienić. — powiedział Ares

— To zabawne jak dwie małolaty zawróciły nam w głowach, ale Ares powiedział coś ważnego. To wy tworzycie całość, to wy jesteście naszym wszystkim i bez was nie będzie niczego. A gdy się wyprowadzimy razem wciąż to wszystko zostanie zachowane — powiedział Tony

— A co z waszą pracą i w ogóle ? Przecież tego nie można od tak rzucić — powiedziałam

— Owszem, ale wszystko da się ogarnąć mam wiele zaufanych osób o będę mógł wszystkiego doglądać z daleka I jedynie od czasu do czasu przyjeżdżać aby wszystko sprawdzić . A najlepsze nielegalne wyścigi można zorganizować w nowej lokalizacji — powiedział chłopak

— To chyba decyzją podjęta — powiedziała Liv

— To są duże zmiany, ale damy radę. Nawet nie wiecie jak bardzo was kocham — powiedziałam radośnie i szczerze

— Też cię kochamy maluchu — powiedzieli razem

I tak o to siedzieliśmy przytulając siebie nawzajem. Byłam szczęśliwa i czułam się spełniona. Mimo, że to wszystko dopiero miało się zacząć ja już wiedziałam, że wszystko się ułoży bo oni będą blisko mnie. Bo będę mieć najbliższe mi osoby obok siebie.. a to jest najważniejsze. Chwyciłam swój kieliszek z winem unosząc go w górę.

— Zdrowie nasze w gardła nasze ! — krzyknęłam radośnie

— Za nasze plany na przyszłość! — krzyknęła Liv

— Za nas bo w nas jest siła — dodał Ares

— Za każdą wspólną chwilę spędzoną razem — zawiwatował Tony

I wtedy wszyscy chwyciliśmy kieliszki do góry.

— Do dna moi państwo — powiedziałam I wyzerowałem kieliszek

W moje ślady poszli wszyscy, ale ten toast był jednym z tych ważniejszych. Mieliśmy co świętować. Bo przed nami świetlana przyszłość.

Zostawiajcie głosy

Kocham mocno, buziaczki :**

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now