27

588 24 5
                                    

Dylan

Stałem i wściekły patrzyłem na Natalie. Czekałem na wyjaśnienia od niej, a ona tylko patrzyła w ziemię.

- Może zaczniesz w końcu, co? - zapytałem może trochę zbyt chamsko, ale nie przejmowałem się tym.

- Dylan... ja myślałam, że rozsądnie będzie powiedzieć, że jestem twoją dziewczyną.

Zaśmiałem się. Jakim cudem ona mogła tak pomyśleć.

- Dlaczego? 

- Ja... no...um...nie wiem.. - powiedziała niemalże szeptem.

Zacisnąłem pięści. Chciałem jakoś rozładować złość, która się we mnie kumulowała z każdym jej słowem. I jeszcze denerwuję mnie ten cały Adrien. Co on chce od Thomasa?

- Znasz Adriena? - zapytałem.

Dziewczyna  uniosła na mnie swój wzrok i patrzyła na mnie z lekko rozchylonymi ustami. 

- Znasz go? - powtórzyłem zimnym głosem.

Natalie chciała coś powiedzieć, ale jednak tego nie zrobiła. O co tu kurwa chodzi.

- Nie okłamuj mnie. - wysyczałem.

- Nie znam go, Dylan. - odpowiedziała w końcu.

Nie wiem czy jej wierzyłem. Nie wiem czy mogę wierzyć komukolwiek.

- Nie chcę mieć z tobą żadnego kontaktu. Zostaw mnie w spokoju. 

I odszedłem. Kierowałem się w stronę domu. Dlaczego mnie to wszystko spotyka. 

Dlaczego w głowie mam nadal Thomasa i tego faceta? Co on od niego chciał? Muszę się dowiedzieć. 

***

Usiadłem na kanapie w salonie. Westchnąłem i nie wiedziałem co robić. Przetarłem oczy dłońmi. Zrobiłem się lekko senny. Może krótka drzemka sprawi, że na chwilę zapomnę o tych wszystkich problemach. Położyłem się i czekałem aż nadejdzie sen.

Ale nie nadszedł. Nie potrafiłem zasnąć.

- Kurwa. - powiedziałem sam do siebie. 

Usiadłem z powrotem na kanapie. Następnie poszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę. Wyciągnąłem rzeczy potrzebne do zrobienia kanapki, czyli masło, szynkę i ser. W międzyczasie przyszło mi jakieś powiadomienie na telefon, ale nie chciałem tego sprawdzać. Nie chcę póki co się z nikim kontaktować. Ale jeżeli to coś ważnego?

Po zrobieniu kanapki wróciłem do salonu zabierając ze sobą telefon. odblokowałem go siadając na kanapę.

Od: Brett:

Będę za 15 minut.

Co? Po co on tu przyjeżdża? Naprawdę nie mam  teraz ochoty się z nim lub kimś innym widzieć. 

- Stary, nie uwierzysz co się odjebało! - krzyknął Brett wchodząc do mojego domu.

Zapomniałem już, że on wchodzi wszędzie jak do siebie.

- No, co jest? - zapytałem bez entuzjazmu.

Chłopak usiadł obok mnie wyciągając telefon i coś na nim zaczął stukać.

- Patrz. - powiedział i pokazał mi zdjęcie.

Na tym zdjęciu był jakiś czarny samochód, do którego wsiadał...Thomas? Przybliżyłem zdjęcie i to naprawdę był on. Nie byłoby to dziwne gdyby po drugiej stronie nie stał pieprzony Adrien. Nie wytrzymam.

- Kim jest ten facet? - zapytał Brett.

- Kurwa. - wysyczałem. - Nie mam właśnie pojęcia.

Brett przez chwilę się nie odzywał, więc na niego spojrzałem.

- Co się stało? - zapytał z przymrużonymi oczami.

Jak to jest, że on od razu wie, że coś jest nie tak.

- Spotkałem dzisiaj w parku Thomasa z tym facetem. 

- I co? - dopytał. - Kim on jest?

- Nie wiem,  ale oboje rozmawiali jakby... no nie wiem... ten Adrien chyba coś od niego chce. 

- Brawo, Sherlocku. Sam na to wpadłem. - powiedział sarkastycznie.

Schowałem twarz w dłonie.

- Musimy się dowiedzieć o co chodzi.

I wtedy mnie olśniło. Przecież Aaron też tam był.

- Musimy pogadać z Aaronem. - powiedziałem podekscytowany.

- Hm? Dlaczego z nim?

- On też tam był wtedy.

Twarz Brett'a najpierw wyglądało na zdziwioną, ale zaraz po tym się uśmiechnął.

- Czeka nas małe dochodzenie, detektywie O'brien.

Uśmiechnąłem się i przygryzłem wargę. Będzie ciekawie.

Pokochać wroga // DylmasWhere stories live. Discover now