- No tak, ale teraz go nie ma. Nie pamiętam czy gdzieś poszedł, czy co. - westchnęłam zaniepokojona.

- Dobra, ogarnijcie się i jedźcie do studia Maxa. Tam się spotkamy. - kazałam, by się za sekundę rozłączyć. Spojrzałam na Tony'ego, który patrzył na mnie pytająco. - Musisz zawieźć mnie do studia Maxa. - poleciłam, zabierając z krzesła moją torebkę, a w drodze do samochodu chłopaka opowiedziałam mu co się działo.

Wsiadając do pojazdu zatrzasnęłam drzwi i czekałam aż chłopak odpali silnik, co wydarzyło się niedługo. Jechaliśmy w ciszy co potęgowało tworzenie się w mojej głowie różnych teorii, a każda kolejna była gorsza od poprzedniej.

- A jeśli Hades zrobił coś Maxowi? - wypaliłam przestraszona i spojrzałam w stronę bruneta, a on po chwili pokręcił głową.

- Nie myśl tak. Max na pewno zachlał pałę i gdzieś leży w rowie. Zaraz się znajdzie, jestem pewien. - uspokajał, patrząc na drogę. Przegryzłam dolną wargę, bo nie wierzyłam w to.

I znowuż cisza. Mimo, że Tony próbował mnie uspokoić to i tak czułam niepokój. Max dalej się nie odzywał, a do otwarcia zostało parę godzin. Przez zamyślenie nie do końca ogarnęłam, że byliśmy już pod budynkiem, lecz od razu wypadłam z auta gdy tylko Harris lekko poklepał mnie po ramieniu. Niedługo później dostałam się do środka i na przywitanie przytuliłam nerwowo moją przyjaciółkę i Erice, bo jak się okazało miała być osobą towarzyszącą Maxa.

- Dzwoniłaś jeszcze do niego? - dopytałam.

- Tak, ale dalej nic. Gadałaś z Scottem, albo Willem? - zagadnęła zestresowana.

- Tak, ale gdzieś go zgubili. - odpowiedziałam.

- Jak można zgubić człowieka? - zakpiła Erica. - Może zasnął gdzieś na ławce.

- Napisz do nich by pojeździli po okolicy zanim przyjadą do studia. - kazałam siostrze, a ona szybko wyjęła telefon i wystukała wiadomość. - Harris, dzwoń do Maxa, może w końcu odbierze.

Wypisywałam do wszystkich w okolicy, którzy mogli wiedzieć cokolwiek co dzieje się z Maxem. W pewnym momencie byłam nawet skłonna, by zadzwonić na policje i zgłosić zaginięcie. Maxowi zbyt mocno zależało na tym studiu i tym wszystkim, od zawsze marzył by otworzyć swoje studio tatuażu, więc nigdy by nie uciekł tuż przed spełnieniem tego marzenia.

Minęła godzina podczas, której Tony dzwonił ponad siedemdziesiąt razy, ale za każdym razem słyszał tylko pocztę głosową. Will i Scott przyjechali i poinformowali zawiedzeni, że nie ma go nigdzie. Mój strach był już na tyle duży, że racjonalne myślenie odchodziło na dalszy plan.

Nagle Harris chwycił mnie za ramię i szeptem poprosił byśmy na chwilę pogadali. Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się za niego koło śmietnika. Brunet rozejrzał się i powiedział cicho.

- Zaczynam się martwić o Maxa i... Zastanawiam się czy Hades mógł jednak mieć coś z tym wspólnego. Dalej się nie odzywa?

- Nie, ani słowa. I nawet nie wiem jakby miał się skontaktować choć, znając Hadesa wymyśliłby coś kreatywnego.

- Bardziej niż zrobienie coś Maxowi?

- Nie wiem czy coś mu zrobił, lecz jeśli tak, będę pierwszą osobą, która dorwie go i udusi gołymi rękami. - zapowiedziałam z zimną krwią. - Zawieź mnie do niego. - poprosiłam po chwili, a wtedy spojrzałam na chłopaka, czym go zszokowałam.

- Do Hadesa? Teraz?

- Muszę wiedzieć, że Hades nic mu nie zrobił zanim powiadomimy policję. - wytłumaczyłam, a wtedy się odwróciłam i nie czekałam na jego odpowiedź, gdy odchodziłam. On pobiegł za mną, a ja otworzyłam drzwi i wychyliłam się lekko. - Ja i Harris jedziemy jeszcze porozglądać się po okolicy. -skłamałam z uśmiechem na ustach.

Our Little Dream || SKOŃCZONAWhere stories live. Discover now