17 rozdział

302 9 0
                                    

                 Pół roku później
   Obudziłam mnie dzwonek telefonu, na ekranie wyświetlił mi się numer mojego brata dzwoniącego na face time. Zdziwiłam się, że dzwoni tak wcześnie, a później przypominałam sobie, że wyjechali za granicę, a tam jest inna strefa czasowa, nie zwlekając dłużej odebrałam telefon.
-Eee siema siostra-przywitał się dziwnie uradowany.
-No cześć, co tam?
-Wiesz, znaczy nie wiesz, ale chcemy cię, o czymś poinformować-powiedział dosyć głośno przez co Maks się obudził.-O siema Maksiu.
-Mhm, siema-odpowiedział brunet i położył się na moim dekoldzie.
-No to ten może powiemy już, Maya chodź.
-No mów, nie mam całego dnia braciszku.
-No to oświadczyłem się Mai-powiedział i nie pewnie spojrzał w telefon.
-CO KURWA!? O BOŻE, O BOŻE!!-zaczęłam krzyczeć na cały dom.
-No tak wyszł...
-O boże, gratulacje, Jezu no gratulacje, szczęścia i w ogóle no.
-Dziękujęmy-odpowiedziala Maya.
-Pokaż pierścionek.
-Taki o-pokazala dziewczyna do telefonu.
-Ooo śliczny-pochwaliłam. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i skończyłyśmy rozmowę.
-Ale ja jej zazdroszczę.
-Aha, czyli ma lepszego chłopaka- powiedział naburmuszony Maks.
-Narzeczonego-poprawiłam- I nie nie ma lepszego, ale ona już ma wszystko ustabilizowane, narzeczeni, potem ślub i dzieci.
-A-ale wiesz mo-może ty kiedyś też będziesz ten może ze mną I ten-zaczął jąkać się Maks.
-Ejjj słońce..-zaczęłam i usiadłam na brzuchu chłopaka, objęłam jego twarz dłońmi i kontynuowałam- jesteśmy razem rok, jeszcze nie czas na takie rzeczy, fajnie by było, ale chyba jeszcze warto poczekać. Nie bój się, wszystko robisz dobrze.-uśmiechnęłam się, co mój chłopak odwzajemnił, złapał mnie za biodra i przytulił mocno do siebie.
-Kocham cię, misia-wyszeptał.
-Ja ciebie też niedźwiadku.
-Niedźwiadku?
-No tak, jak ja jestem misia, to ty niedźwiadek.
-Aaa, że w ten sposób.
-Nie w inny.
-Osz ty- powiedział mi przekręcił na na łóżku tak, że leżałam pod nim, a on opierał się rękoma nade mną.
-Przepraszam niedźwiadku.
-Ja ci zaraz dam niedź...-Nie dałam mu do kończyć i go pocałowałam. Oderwaliśmy się od siebie jak zabrakło nam tchu.-No dobra już może być niedźwiadku.

********

Maks
Dziś są 18 urodzinki mojego maleństwa, a ja jadę odebrać ją ze szkoły ubrany w czarną koszulę i z 18 różami na tylnym siedzeniu. Stresowałem się bo wszyscy czekali u nas w domu, a ja miałem najważneijsza rolę nie wygadać się. Podjechałem pod szkołę I zobaczyłem kilkudziesięciu uczniów, a raczej już absolwentów ubranych elegancko, wzrokiem wyszukałem moją księżniczkę, zgarnąłem róże z tylnego siedzenia i wyszedłem na dziedziniec. Podszedłem do mojej dziewczyny, a ta patrzyła na mnie z otwartą buzią i łzami w oczach, wręczyłem jej kwiaty i objąłem ją w talii.
-Gratulacje i wszystkiego najlepszego misia.-wyszeptała jej do ucha.
-Dziękuję, niedźwiadku.-powiedziała ledwo powstrzymując łzy, które i tak wystarczająco zmoczyły jej twarz. Złapałem ją za rękę I zaprowadziłem do auta.
-OOOOO boooże, dziękuuuuję, dziękuję, niedźwiadku, jesteś najlepszy.
-Nie ma za co królewno.
-Ale one są piękne i ty też o jezuuuu.
-Ty też ślicznie wyglądasz absolwentko.
-Dziękuję.- powiedziała, a ja położyłem rekę na jej udzie. W końcu dojechaliśmy pod dom. Wysiadłem z auta i otworzylem drzwi Mii.
-Chodź-powiedziałem i złapałem ją za rękę, drugą rękę napisałem SMS  do Lukasa, że już jesteśmy. Otworzyłem drzwi i ruszyliśmy w stronę kuchni. Gdy do niej dotarliśmy, wszyscy wyskoczyli ze swoich kryjówek krzycząc "NIESPODZIANKA".
-O boże, dziękuję kochani. Jakie słodziaki z was.
-Dziękuj Maksowi.-Powiedziała Clara, a ona szybko wtuliła się we mnie.
-Dziękuje-wyszeptała.
-Nie ma za co, misia. To co zaczynamy zabawe!!!

********
Kolejny rozdział, będzie jeszcze jeden i epilog.

Miłość przez brataWhere stories live. Discover now