rozdział 3 "Początek"

258 16 4
                                    

Lilith umówiła się z trenerem, że dziś zaczyna swoją pracę. Szczerze mówiąc, jedynie wiedziała że miałaby przypilnować chłopaków. Domyślała się że jeszcze omówi resztę zadań z mężczyzną.

Czując jak nerwowość buduje się jej w brzuchu, ubrała stosowne ubrania jak na pierwszy dzień pracy i wyszła z domu.

Nie zakładała nawet że będzie zmuszona obudzić się i wyjść tak wcześnie z domu, a tu proszę, właśnie idzie po chodniku prowadzącego do boiska na Strikaland.

Przyjemny poranny wiatr tarmosił jej włosy, kiedy (jak to miała w zwyczaju) oglądała co się dzieje wokół.

Pokonała pare zakrętów i nagle przed jej oczami pojawił się wielki stadion. Kiedy weszła na parking, jej oczom ukazała się fontanna z czerwoną błyskawicą po środku i pare aut zaparkowanych obok niej, a dalej wejście do środka budynku.

Wcześniej ustaliła z trenerem, że podczas jej pierwszego dnia, uda się do jego biura, po czym mężczyzna pokaże jej co dalej.

Kobieta wchodząc do środka stadionu, poczuła jak uderza ją fala chłodniejszego powietrza, przez co bardzo podziękowała zważywszy na ciepły klimat RPA.

Rozglądając się, zaczeła iść w stronę schodów, modląc się w duszy żeby prowadziły one do celu jej podróży.

Błądząc po wielu korytarzach, miała czas by pooglądać sobie zdjęcia piłkarzy ze starego i obecnego składu, powieszonych na ścianach.

Zawsze podziwiała ludzi którzy z taką pasją podchodzili do sportu. Jasne, czasami nawet chciała spróbować zagrać, ale przez jej lenistwo i słabą kondycję skończyła jak skończyła.

Patrząc na te wszystkie obrazy które minęła zastanawiała się jak to będzie pilnować i zapewne poznawać przeróżne gwazdy.

W zamyśleniu nie zauważyła, kiedy to drzwi przy których stała otworzyły się, a z ich środka wyłonił się trener.

Obróciła się gwałtownie w stronę mężczyzny, kiedy to on postanowił chrząknąć by wyrwać ją z transu.

- Dzień dobry, widzę że zwiedzanie masz już za sobą? - powiedział na powitanie trener.

- Powiedzmy - zaśmiała się nerwowo, sprawiając że trener postanowił kontynuować.

- Zapraszam do mojego gabinetu - powiedział, otwierając szerzej drzwi i wchodząc do środka.

Biuro trenera było dosyć proste. Żółtawe ściany pasowały do loga drużyny. To samo logo, razem z paroma zdjęciami, wisiało na ścianach . Co Lilith uważała za urocze, było zdjęcie bulldoga - pupila mężczyzny - na jego biurku.

W czasie kiedy zdążyła się rozgladnąć, siadła na krześle obok biurka i czekała co powie jej trener.

- Ciesze się że przyszłaś - powiedział - chłopacy się ucieszą na twój widok- skończył swój krótki monolog.

- Czemu jest pan taki pewny? - spytała zaciekawiona dziewczyna.

- Bardzo mi cie zachwalali. Nie tylko twoje podejście do nich, ale także towarzystwo - uśmiechnął się trener, co sprawiło że Lilith odwzajemniła uśmiech i poczuła się lekko na duszy.

- W każdym bądź razie, przejdźmy do sedna. Zatrudniamy cię jako asystentke trenera. Twoim zadaniem będzie nie tylko przypilnować chłopaków, ale też mi pomagać. No wiesz, w organizacji, taktykach i takie tam - wymienił mężczyzna.

Lilith w tamtym momencie zrozumiała, że jej praca nie będzie tak prosta jak myślała. Znaczy, nie żeby przypilnować parunastu chłopa byłoby proste, ale takyki? Chyba musi zacząć oglądać mecze....

Asystentka Trenera \\ Supa StrikasWhere stories live. Discover now