Prequel

284 25 11
                                    


Wszyscy dookoła niego zdawali się mieć plany. Ktoś chciał zostać lekarzem, kolejnym typu doktora House albo innego, megainteligentnego dupka, inni nadal wierzyli, że będą mogli robić karierę w show-biznesie, nawet jeśli wiele mówiło się o nadużyciach w tej właśnie branży. Niektórzy po prostu chcieli skończyć ekonomie albo coś podobnego i iść do pracy, żyjąc spokojnie, nie martwiąc się o nic. Była jeszcze grupa, która nie myślała o studiach, a przynajmniej nie w tym jednym momencie, zajmując się zupełnie innymi sprawami.

Ale Louis Tomlinson nie był jedną z tych osób. On zupełnie nie wiedział, co miał robić. Może nie był przesadnie głupi, ale ponieważ podejście do szkoły miał różne, bardziej skłaniając się w stronę olewczego, to niektórzy mogli go właśnie za takiego uznać. No ale trzeba było zrozumieć, że chemia średnio go interesowała, biologia nudziła, a książki były stare i jeszcze nudniejsze od obrazków z robakami. Czuł, że najbliższe lata, które miałby spędzić na studiach chyba niekoniecznie były dla niego, a na pewno nie w tym jednym momencie. Co by nie było, wcale nie pochodził z bogatej rodziny, co oznaczało, że na kolejne lata byłby uwiązany ze studenckim kredytem, który trzeba było spłacać. Jasne, warunki kredytu od rządu były w porządku, ale jakoś bał się wejść w dorosłe życie z tak wielkim obciążeniem, kiedy nie był pewien, że właśnie tego od życia chciał. Dlatego nie chciał ryzykować. Lubił nawet języki obce, ale nie znał żadnego na tyle, żeby chyba chcieć się nim zająć na poważnie, teatr był okej, ale znowu to wymagało szczęścia albo wykształcenia, a na karierę w piłce nożnej już był chyba trochę za stary. Przecież ci najlepsi to grali na poważnie już w młodszym wieku. Mógł robić karierę w amatorskich klubach, ale to mogła być raczej zabawa niż sposób na życie.

Jego mama nie naciskała, chociaż czasami rzucała niby to tak od niechcenia, że czas jednak leciał. I on to doskonale wiedział, ale jakoś nie potrafił się na nic zdecydować.

Był weekend i nie pozostało mu wiele tygodni, aby skończył liceum, ostatecznie zamykając ten rozdział swojego życia. Rozmawiał z rodziną i powiedział, że na pewno planował rok przerwy na zastanowienie się nad wszystkim. Nie oznaczało to jednak, że zamierzał siedzieć na tyłku i się obijać, czekając aż szczęście same do niego zapuka. Chciał iść do pracy, nawet jakiejś prostej, żeby pomóc rodzinie. Skoro już nie będzie miał obowiązku nauki, to nie chciał być pasożytem, zresztą nie tak go wychowano.

Teraz jednak był rozwalony na swoim łóżku i z niechęcią zerkał na podręcznik, z którego właśnie powinien się uczyć, aby nie uwalić sprawdzianu. Nie chciał najwyższych ocen, wystarczyły mu takie, żeby zdać. Wiedział, że w przyszłej pracy będą mieli głęboko w dupie to, jak napisał jakiś tam teścik w ostatniej klasie liceum. Wolał zamiast tego siedzieć na telefonie i robić dosłownie wszystko, aby tylko nie wkuwać kolejnych formułek na pamięć. Jakby to jeszcze miało mu się do czegoś przydać.

Głupie filmiki na Youtubie może i były zabawne, ale w tym wypadku na pewno nie były produktywne. Wpatrywał się w ekran, na którym właśnie leciał kolejny prank, który wcale nie był śmieszny. Krzywił się na widok kolejnego, nieudanego żartu, ale przeleciał palcem niżej, aby zobaczyć, co ten serwis miał mu jeszcze do zaoferowania. Przypadkiem jednak kliknął w byle jaki filmik i zaraz uderzyła w niego reklama.

I, o dziwo, była to reklama, która miała zmienić całe jego życie.

Normalnie pomijał je po tych kilku sekundach, ale teraz chyba coś musiało go słuchać. Już od kilku dni widział oferty pracy w swoich reklamach, nawet przeglądając jakieś strony w Internecie. Raz jakiś bardziej poświrowany nauczyciel mówił im o tym, że wszyscy ich śledzą, każdy koncern. On jedynie przewracał oczami z nudy, ale teraz zaczął myśleć, że może jednak coś w tym wszystkim było. Ale czego się nie spodziewał, to na pewno tego, że będzie widział reklamę British Airways. Dziwił się, że linia lotnicza reklamowała cokolwiek innego od lotów w supercenach, które ostatecznie aż tak przystępne czasami nie były. Jasne leciał w życiu te dwa razy samolotem i nawet zastanawiał się, jak to by było pracować w takim miejscu, ale potem jakoś te myśli zaginęły w gąszczu innych i zapomniał. Zresztą już nawet wtedy taka praca wydawała się być mu nieosiągalna dla zwykłego zjadacza chleba.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 15, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Final ApproachWhere stories live. Discover now