patrzę na to wszystko z daleka.
może dlatego czasem mi tak wszystko jakoś ucieka.
patrzę na tych co składają kwiaty
patrzę też na tych, co nie mieli czasu zerwać nawet źdźbła trawy.
patrzę na tych, którzy w menu tygodnia wpisali napój:ŁZA
lekko schłodzona, solona,
w trakcie bólu - szkodliwość znikomapatrzę na to lekko z boku.
sądząc, że mama wyłapie ten słowny żart.
patrzę jak wszyscy wybrali podobne ubrania.
nawet widzę, że ona się tak ubrała,
choć czarnym całe życie pogardzała.patrzę też lekko z góry.
gąsienica, choć bardziej ciemny pociąg
idzie ku środkowi,
aby jeszcze raz złożyć wizytę tym,
później raz w roku odwiedzanym.
niosąc czasem dary,
czasem tylko sekretne myśli, mary?patrzę też trochę z bliska.
i słucham wierszyczków, wierszyków i nadwierszy.
niektóre jakby specjalnie dla mnie napisane.
niektóre trochę dla mnie niezrozumiałe.
ktoś mnie nawet przepraszał
bo nie zdążył mnie wcześniej złapaćale czasami,
nie patrzę w ogóle.
myślę wtedy
co bym robiła
gdybym wstała
gdybym zrobiła
gdybym zawołała
gdybym nie leżała
gdybym zaśpiewała
gdybym spróbowała
gdybym powiedziała
gdybym się przyznała
gdybym porozmawiała
gdybym się powstrzymała
gdybym jeszcze raz spotkała
gdybym jeszcze raz jej powiedziałazresztą, ja zawsze byłam zabiegana.
gdybym w tej trumnie teraz nie leżałam.w.
DU LÄSER
poezja o gościu w głowie
Poesiz roku na rok potrzebuję się rozpisywać coraz bardziej; równocześnie tracąc w głowie zasób słów.