Rozdział 15

966 26 25
                                    

MADDISON
Tydzień później

Przypomniało mi się o kłótni Harrego z Nate'm.
Wtedy kiedy Harry uderzył mnie dzwiami.

Bardzo chciałam się o tej kłótni czegoś dowiedzieć, zadzwoniłam do Nate'a i zapytałam się czy by mógł się spotkać ze mną za godzinkę. Zgodził się.

Ogarnęłam się szybko, zeszłam na dół zjeść sobie  jakieś śniadanie i padło na brzoskwinie.

Wiem że musiało być to coś mocnego, bo z tego co zauważyłam to chłopaki nie kłócą się o byle co.

             ——————————————————-

Czekałam już na plaży na Nate, naprawdę byłam ciekawa o co w tym chodziło.

- Hej łamago - przywitał się ze mną miło

- Hejj pajacu - odpowiedziałam równie miło

- Chciałaś cos? No raczej nie dzwonisz do mnie z prośbą o spotkanie - stwierdził Nate, to fakt. Nie owijając w bawełnę zaczęłam

- Pamiętasz jak kłóciłeś się wtedy z Harrym? - Widząc jego mine zrozumiałam ze nie wie o co chodzi, więc kontynuowałam

-No wtedy kiedy dzwiami dostałam

- No pamietam pamietam - odpowiedział powstrzymując rozbawienie.

- Mógłbyś powiedziec mi o co chodziło? - zapytałam

- O co ci się tak nagle o tym przypomniało ? - zapytał się tym razem on mnie

- Nie wiem jakos tak, pozatym od tego czasu jak mnie odwiozłem do domu nie odezwałeś się słowem.

Nate jakby cały się spiął, a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.

———————

NATE

- Nie wiem jakos tak, pozatym od tego czasu jak mnie odwiozłem do domu nie odezwałeś się słowem.
- odpowiedziała Maddi

Zatkało mnie. Nie zamierzam mówić jej o czym a bardziej o kim rozmawiałem z Harrym.

- Ja... Po prostu ... A dobra... Nie ważne. Naprawdę to nic ważnego.

- Weź powiedz! To takie straszne?!

- Mówię że nic ważnego! Nie powiem ci bo... Boże, no bo nie!

- Bo...?

- Bo... A nie wiem po prostu to coś między mną a Harrym.

- Nie wygadam no weź!

- A ja ci nie wygadam nic na temat tamtej kłótni.

- Czemu robisz z tego taką tajemnice?!

- Bo to nie dla ciebie!- bez zastanowienia krzyknąłem, ale próbowałem się poprawić- Znaczy... Pewnie byś tą akcję zrozumiała ale no...

- Nie ufasz mi?

- Nie... Znaczy tak! Znaczy... Nie powiem ci nic jasne?!

- Aha , no to wiem. Ty mi nie ufasz.- Maddison sama odpowiedziała sobie na pytanie.

Nie wiedziałem co mam zrobić. Gdybym zaprzeczył, drążyła by to dalej, a jakbym powiedział o co chodzi, tym samym wyznał bym moje uczucia do niej.

- Tak, nie ufam! Daj mi już spokój!

- Okey. Dam ci taki, że NAPEWNO będziesz zadowolony!- powiedziała Maddison a ja poszłem w stronę auta

- Powodzenia pojutrze na meczu! - krzyczała sarkastycznie Maddison, a ja przewróciłem oczami i wsiadłem do auta.

—————————————

Good choice Where stories live. Discover now