– Na co czekasz? Powiedziałem rozbieraj się. Nie mam czasu na Twoje pierdolone zahamowania i wstyd. Powtórzę to jeszcze raz. Albo zrobisz to sama, albo za chwilę Ci w tym pomogę. – warknął, wyraźnie zdenerwowany.

Gabby z przerażeniem zagryzła usta. Poczuła, że znów ogromnie zaczęły pięc ją oczy. Kilka łez spłynęło po jej policzkach.

– Nie rycz, tylko zdejmuj ubrania. Nie masz ich na sobie zbyt wiele, więc szybko Ci pójdzie. – usłyszała w jego głosie jakąś dziwną powagę, której do tej pory nie przejawiał.

Czuła się ogromnie zawstydzona, ale wiedziała, że nie miała innego wyjścia, jak wykonać jego polecenie. Zacisnęła powieki, próbując się ponownie nie rozpłakać i powoli zsunęła z ramion cienkie ramiączka sukienki, zakończone urokliwymi falbankami. Już po chwili, miękki materiał opadł na podłogę, okrywając jej zimne stopy. Stała przed nim w samej bieliźnie, cała rumieniąc się ze wstydu.

– No dalej. Nie mam na to całej nocy. Chyba, że wolisz, żebym z powrotem zawołał tu chłopaków? – spytał z drwiną.

Przerażona jego słowami, od razu pokręciła przecząco głową.

– Nie... Proszę... – wydusiła z siebie, drżącym głosem.

Wzięła głęboki oddech, próbując uspokoić rozszalałe emocje. Jej serce zaczęło bić w jeszcze szybszym tempie. Czuła ogromny wstyd, ale strach nie pozwalał jej na to, by zaprotestować. W pośpiechu zsunęła z siebie bieliznę. Poczuła, jak ogromny chłód ogarnął jej ciało, ale miała wrażenie, że jej wnętrzności zaraz spłoną od gorąca, które paliło ją, jak żywym ogniem.

Kiedy spostrzegła, że zaczął się do niej zbliżać, cała trzęsąc się ze strachu i wstydu, zakryła jedną dłonią piersi, a drugą miejsce intymne. Stanął tuż przed nią w tak bliskiej odległości, że czuła na sobie jego oddech. Momentalnie znieruchomiała. Przymknęła powieki, nie mając odwagi na niego spojrzeć. Czuła się całkowicie odarta z wszelkiej godności.

– W porządku. Nie ma podsłuchu. Jesteś czysta. – poczuła, jak ogarnął wzrokiem całe jej ciało – Powinienem dogłębnie sprawdzić, czy nie masz żadnej pluskwy – uśmiechnął się cynicznie – Ale trzęsiesz się, jak galareta, a ja nie mam zamiaru robić tu za medyka, więc odpuścimy to sobie. Masz szczęście. Powiedzmy, że Ci wierzę. – skrzywił się i przewrócił oczami.

Przez lekko zaciśnięte powieki i z ogromnym skrępowaniem w sercu, spojrzała na niego. Poczuła coś dziwnego. To wydawało jej się niemożliwe, ale nie patrzył na nią, jak na obiekt seksualny, a jego spojrzenie jej nie brzydziło. Dostrzegła coś, czego w obecnych okolicznościach zupełnie się nie spodziewała. Ta sytuacja, miejsce i to, kim był potęgowało w niej strach i wstręt. Mimowolnie do jej umysłu wkradały się najgorsze scenariusze, jednak gdy tylko na niego spojrzała zdała sobie sprawę, że jej myśli były sprzeczne z tym, co naprawdę dostrzegała w jego spojrzeniu. Nie rozumiała tego, ale nie było ono brudne. Przez chwilę, miała nawet wrażenie, iż zobaczyła w jego oczach błysk prawdziwego pożądania, ale nie takiego, którym mógłby ją obrzydzić, lecz wręcz przeciwnie. Wstrzymała oddech, gdy fala irracjonalnego gorąca przetoczyła się po jej ciele.

Co się z nią działo? Czy paniczny strach, który teraz odczuwała już całkowicie odebrał jej rozum? Dlaczego jej ciało tak reagowało? Powinno odczuwać to samo, co jej serce i emocje, a jednak jego reakcje były przeciwne. Stała właśnie przed człowiekiem, którego śmiało mogłaby określić prawdziwym potworem i panicznie się go bała. Dlaczego więc jej ciało miało w tej kwestii inne zdanie?

Zadrżała, orientując się, że już zdecydowanie zbyt długo na nią patrzył. Uśmiechnął się szyderczo.

– Możesz się ubrać. – odparł, rozkazującym tonem, po czym odwrócił się do niej plecami, stając twarzą do biurka.

W pułapce Potwora & W sidłach Potwora #1, #2 [W KSIĘGARNIACH] ✓Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum