Papierosy - część 6

1.5K 37 20
                                    

 🪷 Miłego czytania!  🪷

Narracja pierwszoosobowa (Hailie)

Gdy się obudziłam, było chwilę po 18. Po chwili do sali weszła pielęgniarka z jedzeniem. Zjadłam je, ponieważ byłam naprawdę głodna. Gdy już skończyłam weszli bliźniacy, a za nimi podążał Dylan.

- Jak tam dziewczynko? - jego głos brzmiał jak zawsze, czyli prześmiewczo. Tak czy siak doceniłam troskę i ich jakże "ciężką fatygę".

- Dobrze, a ty chłopczyku? - odbiłam piłeczkę.

- Ej, tylko bez takich mała dziewczynko - Dylan do mnie podszedł machając palcem wskazującym, mówiąc:

- Nu, nu, nieładnie.

- I kto to mówi? – odrzekłam, a moje usta ułożyły się w łobuzerski uśmiech. W tamtym momencie Tony podszedł bliżej do mojego łóżka. Wyczułam dym papierosowy, od któregoponowie zrobiło mi się niedobrze. Poczułam kolejną falę mdłości.

- N-n-n-n - niedobrze mi - wycedziłam. Zerwałam się z łóżka ledwo biegnąc do toalety, a Dylan za mną. Mój „bieg" do łazienki był raczej żałosnym utykaniem, ale cały czas nie czułam się najlepiej. Uklęknęłam przy toalecie i zaczęłam wymiotować. Gdy już przestałam, Dylan spojrzał na mnie i spytał:

- Wszystko okej?

- Nie... niech Tony idzie się przewietrzyć. Śmierdzi papierosami. - na samo to słowo znowu musiałam się pochylić nad toaletą. Następnie, aby wstać, musiałam skorzystać z pomocy Dylana. Pomimo, że w rankingu braci nie był wysoko, to w tym momencie trochę zabłysnął.

Rzuciłam jeszcze przelotne spojrzenie w stronę lustra. Gdy zobaczyłam swoją twarz, całą bladą, z podkrążonymi oczami i bardziej niż zwykle podkreślonymi kośćmi policzkowymi, byłam w niemałym szoku. Dawno nie widziałam się w takim stanie. Z wyglądu przypominałam trupa. Wolałam jednak dłużej nie rozmyślać nad swoim wyglądem, bo musiałam jeszcze dotrzeć do łóżka.

Z pomocą Dylana dotarłam do niego. W pokoju nie było już  Tony'ego. Ułożyłam się wygodnie na łóżku. Mój wzrok przykuł pożerający coś na wzór błota Shane'a.

- Co ty jesz? – spytałam.

- Ciasta czekoladowego nie widziałaś? – spytał plując kawałkami rzekomego ciasta czekoladowego, ponieważ mówił to z pełnymi ustami.

- Nigdy nie widziałam ciasta czekoladowego, które wygląda jak błoto. – odparłam. Dylan zaczął się śmiać, a Shane kontynuował jedzenie. Ja tylko przewróciłam oczami, po czym sięgnęłam po książkę.

- Ja idę też coś żreć. – oznajmił uroczystym głosem Dylan, niczym jakby dzielił się z nami informacją o tym, że będzie miał dziecko czy coś.

- Czekaj na mnie. Chcesz coś młoda? – spytał się mnie Shane.

- Nie, dzięki. Niedawno jadłam. – oznajmiłam, nie odwracając wzroku od swojej lektury. Po chwili już ich nie było, a ja wciąż czytałam. Po dłuższej chwili literki na kartce zaczęły zmieniać swoje położenie, co uznałam za idealny znak, abym się przespała. Odłożyłam książkę, po czym położyłam głowę na poduszkę. Usnęłam w momencie, gdy moja głowa całkowicie na niej spoczęła.

----------------------------------------------------------------------------------

Liczba słów – 435

To jest moja pierwsza powieść na Wattpadzie, jak i także pierwsza napisana w wolnym czasie (wcześniej pisałam tylko wypracowania w szkole). Mam nadzieję, że się spodoba. 🫶

Pamiętajcie! Palenie papierosów jest nielegalne do 18 roku życia i szkodzi zdrowiu. Proszę nie brać tej opowieści przykładu. Zachęcam Was również do rzucenia palenia.

Uwagi, komentarze, opinie, pomysły 👉 

Następny rozdział ukaże już jutro, będzie to ostatnia część tej serii ❤️

Miłego dnia/ Miłej nocy 😘

Ps. Jak się czujecie z myślą, że już niedługo wakacje? 🥹

Rodzina Monet - inne losyWhere stories live. Discover now