35. Prawda czy wyzwanie

Začít od začátku
                                    

— Chodź czubie, zrobię nam gorącej czekolady i coś przygotuję do jedzenia – powiedział i wskazał dłonią na drzwi wejściowe do domu

— Co tym razem dobrego przyrządzisz ? – zapytałam ciekawie

— Mam produkty na spaghetti – odpowiedział

— Uwielbiam spaghetti – odpowiedziałam radośnie

Szłam krok w krok z nim w stronę domu. Wpatrzona w niego i całą posiadłość jak w obrazek. Bo w sumie tak się wtedy czułam.. jakbym oglądała jedno z najpiękniejszych dzieł jakiegoś wybitnego artysty. On jako grecki bóg oraz piękna posiadłość, z której aż ciężko wyjść gdzieś dalej. A ja mogłam tego wszystkiego doświadczyć..

Ares włożył kluczyk do zamka drzwi wejściowych po czym je otworzył.. a z domu wybiegł pies. Był to kundelek.. cieszył się na nasz widok. Od razu zauważyłam, że miał tylko trzy łapki. Mimo wszystko skakał jak szalony.. merdał ogonkiem i poszczekiwał.. był pełen życia.

— A to kto ? – zapytałam nachylając się do psa, przy którym stała już moja Abi

— Przybłęda, ktoś go porzucił w okolicy trzy lata temu.. Gdy wracałem do domu to go znalazłem. Miał uszkodzona przednia prawa łapkę i trzeba było ją amputować. Na całe szczęście wszystko się udało. Po operacji miałem zamiar go komuś oddać bo miałem sporo na głowie, a jednak pies to duży obowiązek. Niestety, a może stety nikt nie był chętny się nim zająć.. Tak więc Hary został ze mną – odpowiedział

— Nazwałeś go Hary ? – zapytałam marszcząc lekko brwi

— Tak co w tym dziwnego, jest dumny i dostojny więc pasuje mu to imię – odpowiedział całkiem poważnie

— Nie nic, nie będę tego komentować – odpowiedziałam z uśmiechem

Samo imię w sobie nie było złe, śmieszyło mnie, że jest bardziej takie ludzkie. Jednak zdziwiło mnie to, że ten ciemnooki brunet miał wielkie serce, a większość osób uważała go za bezdusznego. Widać wiele osób wcale go nie znało.. Tak samo jak mój ojciec.

Nasze psy szybko złapały ze sobą kontakt i chętnie ruszyły na podbój ogródka. A my weszliśmy do domu, na samym początku przeszliśmy przez długi jasny korytarz, w którym na jednej ze ścian znajdował się ogromny zegar. A na przeciwległej ścianie piękny obraz Aresa wraz z  Harym. Na moje usta wkradł się delikatny uśmieszek, gdy obserwowałam ten obraz.. chłopak siedział na fotelu, a w ramionach trzymał swojego trzynożnego przyjaciela, a ten dawał mu pięknego mokrego całusa w policzek. Ares był na tym obrazie szczęśliwy.. uśmiechał się, tak szczerze. Ten widok rozgrzewał moje zmarznięte serce.

Przeszliśmy do dużego salonu z otwartą kuchnią. One również były w jasnych kolorach, a całość dopełniały drewniane meble. Nie mogłam tego nie przyznać chłopak miał dobry gust.

— Bardzo piękny dom – powiedziałam

— Dziękuję, mam dobry gust – odpowiedział

— Tak już to wiem, w końcu przebywasz ze mną – powiedziałam puszczając mu oczko

— Ale ty jesteś skromna

— Wiem – zaśmiałam się

— Rozgość się, a ja ogarnę nam to jedzenie i czekoladę – powiedział

A ja rozsiadłam się na kanapie w salonie. Włączyłam telewizor i zalogowałam się na jego netflixa.

— Serio oglądasz " Pięćdziesiąt twarzy Greya" – powiedziałam nagle

— A bo Tony raz włączył przypadkiem i tak leciało – odpowiedział

— Tak i dlatego jesteś już na końcówce – zaśmiałam się, ale chłopak już tego nie skomentował

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIKde žijí příběhy. Začni objevovat