𝒄𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝒔𝒊𝒙𝒕𝒆𝒆𝒏

141 23 6
                                    

Po skończonych zajęciach wyszli razem na obiad, jednak już wtedy Wooyoung zaczął się zachowywać inaczej. Był zły, ale San nie miał pojęcia, co jest tego powodem. Miał wątpliwości, czy powinien zapytać, bo obawiał się, że to tylko bardziej zdenerwuje młodszego.

- Smakuje? - spytał luźno, nie mogąc znieść ciszy pomiędzy nimi. Wooyoung jakby dopiero wrócił na ziemię spoglądając na niego jak na ducha.

- Tak, tak... Wybacz, że tak odleciałem.

- Nie szkodzi. Coś się stało? Jesteś taki odkąd tu przyszliśmy.

- Nic wielkiego, tylko... Trochę posprzeczaliśmy się z Seonghwą. Nieważne, nie chcę cię męczyć.

- Nie męczysz. Chcę wiedzieć, co się dzieje. Może mogę jakoś pomóc, pocieszyć.

- Miło - uśmiechnął się szczerze. - Zawsze podziwiałem, że stawiasz wszystkich przed sobą.

- To znaczy?

- Nawet jeśli temat jest dla ciebie niewygodny, wolisz posłuchać przyjaciela, by było mu lżej - zaśmiał się żałośnie, a zaraz potem na wyświetlaczu jego telefonu ukazało się imię Seonghwy. Spoważniał na moment i bez wahania odrzucił połączenie.

- Nie powinieneś odebrać? - zmartwił się San.

- Może w końcu zacznie rozumieć, co zrobił nie tak - odparł chłodno Wooyoung. To sprawiło, że San naprawdę zastanawiał się, co zaszło między tymi dwoma.

- O co właściwie chodzi? Nigdy nie widziałem cię takiego.

- Hwa zapomniał o moich urodzinach.

- I to jest powód? Znaczy, rozumiem, że to twój chłopak, ale chyba każdemu może się zapomnieć...

- Wiem, że może. Ale zdenerwowała mnie, bo uznał, że to nie jest coś o co powinienem być zły i dramatyzuje. Jak to określił "to przecież tylko urodziny".

To mogło już nieco zaboleć i San był szczerze zaskoczony, że Seonghwa napisał coś takiego.

- Naprawdę tak powiedział? - zapytał zdziwiony.

- Wiem, że też ma swoje życie, pracę i w ogóle, ale... Myślałem, że ja też jestem jego częścią.

- Nie jestem dobry w doradzaniu w związku, ale myślę, że powinieneś ochłonąć, a potem na spokojnie porozmawiać. Może miał gorszy dzień i sam nie chciał cię zranić, dlatego dzwoni.

- Nie mam ochoty z nim rozmawiać... - wydął dolną wargę podpierając się na łokciu. - Może masz rację. Nie mogę się tym tak przejmować, kiedy obiecałem ci spędzenie dnia wspólnie!

- Spędzamy razem prawie każdy dzień - odparł San śmiejąc się cicho.

- Ale dziś będziemy świętować moje urodziny! Chodź, nawet wiem od czego zacząć - złapał go za rękę i pociągnął za sobą w stronę wyjścia.

Wiedzieli, że to będzie niezapomniany wieczór, choć San obrał sobie za cel przypilnowanie Wooyounga, by ten nie wypił za dużo i później nie narzekał na ból głowy i słabe samopoczucie.

I tak wszyscy wiedzieli jak to się skończy.

I tak wszyscy wiedzieli jak to się skończy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Poison • Woosan ✓Where stories live. Discover now