Impreza u James'a

1.2K 25 277
                                    

Obudziły mnie krzyki Hailie prawdopodobnie z salonu. Bez zastanowienia wstałem, poszedłem się umyć i założyłem szare dresy do tego luźny biały T-shirt. Szybki krokiem zszedłem na dół do salonu i oczywiście nie myliłem się, Dylan znów dokuczał Hailie a Shane był mocno zainteresowany filmem który włączyli na telewizorze, nie był by sobą gdyby czegoś nie jadł. Dosiadłem się na kanapie obok mojego bliźniaka kradnąc mu miskę z popcornem. Widocznie nie miał nic przeciwko bo miał do niej dalej dostęp. Hailie która miała pewnie dość naszego gigantycznego brata, zmieniła miejsce i usiadła obok mnie dzięki czemu ja i Shane dzieliliśmy odstęp między nią a Dylanem. Niestety na tym urwał mi się film.

Obudziły mnie kolejne krzyki, bardziej fałsze. Leżałem oparty o ramię mojego bliźniaka, przed kanapą telewizor zasłaniała Hailie, uwaga, Z DYLANEM. Śpiewali piosenkę nawet nie wiem kogo ale było to strasznie irytujące.

- NO CO TY NA TO MAŁY CHCIAŁBYŚ TE BIMBAŁY! - Zaczęła Hailie.

- NO CO TY CO TY DOTKNIJ ME KLAMOTY - Dodał Dylan.

- NO CO TY NA TO MAŁY PRAGNIESZ ME BIMAŁY!

-BIG KLAMOTY BIIIIG KLAMOOTY!!

Śpiewali tak w kółko, powtarzali te zwrotki cały czas się śmiejąc. Nie rozumiem co w tym śmiesznego ale no cóż. Dalej nie wierzę że jestem z nimi spokrewniony w jakikolwiek sposób. Gdy rzuciłem w nich poduszką którą miałem pod ręką, wrogo się na mnie spojrzeli. Wiedziałem że to czas na ucieczkę. Wstałem i pobiegłem w stronę mojego pokoju. Gdy do niego wbiegłem zamknąłem się na klucz. Od razu usłyszałem walenie w drzwi i szarpanie za klamkę. Do dokuczania Dylanowi trzeba być przygotowanym, lecz ja w tej chwili nie wiedziałem jak mogłem się obronić. Rozglądałem się po pokoju, zobaczyłem kluczyki od mojego motocyklu na łóżku. Chwyciłem je i ruszyłem w stronę okna, otworzyłem je i ostatni raz spojrzałem na drzwi. Pod napięciem Dylana nie wytrzymają długo.

Wyszedłem przez okno, bardziej usiadłem na parapecie od zewnątrz. Złapałem rękoma za rynnę która znajdowała się po mojej lewej stronie i zszedłem po niej na ziemię. Długo czekać na mojego brata nie musiałem bo ledwo zszedłem, spojrzałem w górę i już rozmyślał gdzie pobiegnę. 

Szybko ruszyłem w stronę garażu, na moje szczęście był otwarty. Złapałem za kask, założyłem go na moją głowę. Wsiadłem na motocykl szybko go odpalając, równocześnie przyciskając na ścianie przycisk by brama na posesji się otworzyła. Po chwili wyjechałem z posesji słysząc krzyki Blondyna że gdy wrócę oberwę dwa razy mocniej tą poduszką, miałem w to wyjebane.

Pojechałem w stronę miasta, nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Wrócić czy się trochę po tym mieście poszlajać. Wybrałem to drugie. Zaparkowałem motocykl na jakimś losowym parkingu. Zgasiłem i kask zostawiłem. Kluczyki włożyłem do kieszeni, ku mojemu zdziwieniu znajdował się tam mój telefon, to cud że nie wypadł. Wziąłem go do ręki i ujrzałem kilka nowych wiadomości, nieco mnie zdziwiły.

-------------------------------------------------

Dylan: Ej gdzie pojechałeś?

Dylan: Za ile wrócisz?

Dylan: E no odpisz chociaż bo jak Vince sie dowie że przeze mnie wyjechałeś to opierdol dostane

Dylan: Odpisz debilu

Dylan: Kurwa martwię się ćwoku!!!!

Shane: Gdzie jesteś?

Shane: Odpisz cokolwiek daj oznaki życia

Shane: Tony no kuźwaaaaaaa 

Will: Tony wracaj, gdzie jesteś? Odpisz albo nawet odczytaj, jakiekolwiek oznaki życia daj!

Impossible Wish // Tony MonetWhere stories live. Discover now