Prolog

12 0 0
                                        

1.00 - Klęczę oparta o ścianę na moim balkonie. Chcę skoczyć, ale to nie ma sensu - nic nie ma sensu. Do ziemi mam tylko jakieś pięć metrów, więc nie zrobię sobie dużej krzywdy.

1.30 - Mam dość wszystkiego, wszyscy czegoś ode mnie chcą - zrób to, zrób tamto - a ja po prostu chcę chwili spokoju. 

2.00 - Dlaczego nie mogę mieć swojego życia? Bez ciągłego spełniania zachcianek innych, bez bycia ocenianym na każdym kroku. Już nie wytrzymuje, chyba znowu zacznę to robić...

2.15 - weszłam do pokoju - A może jednak nie? Co jak ktoś znowu zauważy rany na rękach?

2.20 - wzięłam temperówkę, nożyczki - To tylko tak o, na razie nie będę się ranić. - wmawiałam sobie. za pomocą nożyczek rozkręciłam temperówkę i wyjęłam z niej ostrze

2.25 - wyszłam na balkon

2.30 - pierwsze cięcie

3.35 - wracam do pokoju - Starłam krew z balkonu, wzięłam leki przeciw bólowe, założyłam opatrunki. Teraz idę spać, by za cztery godziny wstać ubrać się, ściągnąć bandaże i udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Your BlameWhere stories live. Discover now