Mama i Babcia.

1.2K 8 0
                                    

Był to zimny październikowy dzień moja babcia zasłabła w kuchni. Mama w pośpiechu wyszła wraz z babcią na rękach z domu. Kazała mi nic nie dotykać i czekać aż wrócą. Po jakimś czasie ktoś zapukał do drzwi. Myślalam że to mama i babcia ale przede mną stało dwóch policjantów raz z jakąś panią.
- Hailie Monet tak- zapytał
- Tak coś się stało- odpowiedziałam i zapytałam zaskoczona
- Bardzo mi przykro ale twoja mama i babcia zmarły w wypadku samochodowym spowodował go pijany kierowca który uciekł z miejsca zdarzenia- powiedział jeden z policjantów.
Wtedy moje serce stanęło. Dwie najbliższe mi osoby nie żyją to niemożliwe. Dowiedziałam się że mam 5 powtarzam 5 starszych braci. Najstarszy z nich Vincent zgodził się wziąć mnie pod swój dach. Pani Ania tak nazywała się pani z opieki społecznej pomogła mi się spakować. Musiałam zapakować swoje całe życie do jednej torby. Dowiedziałam się że mieszkają w Pensylwanii dosyć daleko. Jutro miałam lot o 5.00 rano. Nic innego mi nie pozostało jak zasnąć i zobaczyć co będzie dalej ze mną. Wstałam o 3.30 przyszykowałam  się  do lotu. Pani Ania była ze mną aż nie wsiądę do samolotu. Byłam przy bramkach kontrolnych bez problemu je przeszłam i byłam już w samolocie zajęłam swoje miejsce i czekałam aż ruszymy. Patrzyłam jeszcze ostatni raz na Angielski krajobrazy i ruszyliśmy. Przez całą podróż czytałam, spałam i słuchałam muzyki. Kiedy pilot oznajmił że zaraz będziemy ładować zaczęłam się stresować. Czy oni mnie polubią? Czy będę dla mnich problemem?. Zastanawiałam się nad tym aż nie przyszła moja kolej na przejście przez brami. Ochroniarz był sympatyczny i życzył mi miłego pobytu. Poszłam po swój bagaż. Gdy już go odebrałam wyciągnęłam telefon nie było żadnej wiadomości czyżby o mnie zapomnieli? niemożliwe. Po chwili jednak do stałam esemesa od nieznanego numeru.
- Czekam przy zielonej aptece.
Aha nic więcej trudno. Udałam się pod aptekę i zaczęłam się rozglądać szukałam nawet niewiem kogo aż nagle ktoś zaczął do mnie mówić:
- Hailie jestem Will miło ciebie poznać- powiedział
Przyglądałam mu się chwilę miał takie piękne niebieskie oczy lekko roztrzepane błąd włosy i ten idealnie dobrany garnitur. Zastanawiałam się czy to napewno mój brat. Patrzyłam w skupieniu w jedno tęczówki. Chyba to zobaczył bo jego kącik ust lekko się uniósł.
- Pewnie jesteś głodna? Chodźmy pójdziemy coś zjeść co ty na to? - zapytał
- Nie dziękuję jadłam w samolocie nie jestem głodna.- odpowiedziałam mu szybko
- Dobrze a więc chodzimy do samochodu- powiedział
- Okej- odparłam
Poszliśmy do samochodu niewiem co to za marka ale wiem napewno że to był Jeep. Will odtworzył mi drzwi i zajęłam wskazane przez niego miejsce . Jak już mówił mi droga trwała 2,5 godziny. Gdy dotarliśmy do willi zaparkował na podjeździe....

Jest to pierwszy mój rozdział mam nadzieję że się spodoba dzisiaj wrzucę jeszcze 4 lub 5 rozdziałów. Będą codziennie lub co dwa dni. Miłego  czytania kochani.🌸💗

Adrian Santan i Hailie Monet 💜Where stories live. Discover now