Zakochany w MJ...

3 1 0
                                    

Do siedzemnastych urodzin paliłem najpierw raz na miesiąc, potem raz na 2 tygodnie aż kiedy doszedłem do okresu kiedy zacząłem mieć wszystko co raz bardziej gdzieś, do wieku gdzie wiedziałem że za rok będzie mi wolno wszystko i życie nabierze lepszych barw. Kiedy skończyłem 17 lat to wszystko się drastycznie zmieniło. Od tego czasu paliłem codziennie, szugi i MJ to byla codzienność. Cały wolny czas jaki miałem przeznaczałem na spędzenie z blantem i szlugiem. Zaczęło się od małej dawki, na początek związku było to tylko takie niewinne 0,5g i tak to się ciągło przez parę miesięcy, sporadycznie, jak na to pozwalały fundusze wpatrywała sztuka. Wszystkie myśli jakie miałem byly z nią związane. W głowie zamiast myśli samobójczych byly myśli "kurde, wrócę do domu to się zjaram". Próbowałem być nawet w jakimś innym związku takim bardziej przyziemnym ale MJ tak mnie w sobie zauroczyła że nie byłem w stanie oderwać się od niej nawet na chwilę. Pewnego razu udało mi się związać z koleżanką, ktorej już wcześniej się podobałem, ale i tak to nie wyszło. Miłość do niej wyznałem po kilku głębszych śpiewając utwór "Janek nie jest w cale" w prosty sposób, zwykłym pocałunkiem w usta w odpowiednim momencie piosenki. Związek z nią był dosyć szybki ponieważ dość szybko mie odkleiło od rzeczywistości i powiedziałem w jej obecności do kolegi z którym jechałem na koncert słowa które ją bardzo zabolały, a konkretnie "muszę kupić gumy i faki bo po koncercie idę jakąś wyrwać". Co prawda nie były to przemyślane słowa, ale niestety MJ już robiła swoje w głowie. Po ciężkim koncercie na którym na szczęście nie udało się żadnej wyrwać, obiecałem swojej obecnej dziewczynie że na jakiś czas kończę z ziołem bo muszę wrócić do siebie po tym jak pierwszy raz pomieszałem zielone ze sporą ilością alkocholu. Niestety związek się szybko rozpadł, nie dlatego że nie dotrzymałem obietnici, poprostu doszło do drobnego lecz bardzo znaczącego dla naszej relacji nieporozumienia w wyniku którego się rozstaliśmy. W święta Bożego Narodzenia po Wigilii zapaliłem "wigilijne wiadro" które pozwoliło mi przestać myśleć o tym uczucu niepasowania do rodziny i do społeczeństwa które nie raz pokazało mi to że tak jest na przykład odwracając mnie od wszystkich, czy poprostu bycia jedynym tematem do plotek w szkole czy w domu. Kilka dni później bo w sylwestra zaprosiłem do siebie Alana z którym bardzo fajnie paliło mi się topy. Cały dzień przygotowywałem swój pokój po to żeby nam się w nim przyjemnie siedziało i gastko żebyś my mieli co jeść jak wejdzie nam gastrofaza, i w taki dzień zleciał cały dzień. Kiedy przyszedł Alan który przyniósł ze sobą jakieś słodkie przekąski i szampana "Picolo" to zaczęliśmy świetnie. Najpier otworzyliśmy sobie po piwie i zapalimy na rozgrzewke
wiaderko ktore dosyć mocno weszło nam na banie. Świętowanie zaczęliśmy około godziny 20 i umówiliśmy się że co godzinę palimy żeby nowy rok zacząć w przytupem i faktycznie, zaczęliśmy nowy rok z przytupem. Około godziny 23 wszyszlimy uzbrojeni w dwa "Picolo" i w 4 blanty do Maćka który siedział u swojej dziewczyny po to by wypić z nim w nowy rok szampana. Droga do niego zajęła nam ponad godzinę i równo o północy z Alanem otworzyliśmy jedno Picolo i odpaliliśmy po jednym blancie i siedząc na torach kolejowych oglądaliśmy niebo, ktore było pełne fajerwerków. Spóźnieni paręnaście minut doszliśmy do Maćka i razem z jego dziewczyną opróznilsmy drugą butelkę szampana. Droga do domu zajęła nam odziwo mniej czasu bo aż tylko niecała godzinę. W domu uznaliśmy że coś zjemy, obejrzymy i o 4:20 zapalimy ostatnie blanty i pójdziemy spać, bo już każdy z nas był mega zmeczony i nie miał za bardzo siły by dalej funkcjonować na totalnym haju. W jedną noc w eter posłaliśmy 6 sztuk tematu. Rano byliśmy totalnie nieprzytomni, tak nam przepliło mózgi że przez kilka dni zbieraliśmy się do kupy żeby w ogóle móc jakkolwiek funkcjonować.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 23, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

420 - GAME OVERWhere stories live. Discover now