Rozdział 21 ~ Dziecko w Klatce

Zacznij od początku
                                    

Ile przywita nowy dzień?

Dwoje z nich czy jedno nie?

Zduszony krzyk. Nie wiedział skąd, nie wiedział kogo. A jednak kilka głosów nadal śpiewało. Nawet, kiedy gdzieś w pomieszczeniu rozległ się huk.

Czy ucieknie piesek z klatki

Czy też dziewczynkę przed rankiem zje?

Kto śpiewał!? Kto ciągle śpiewał!?

Już czas, już czas, przyszedł czas

To był koniec. [T/i] zawoła Angie, aby przemówiła przez niego. Nic się nie stanie, rozczarowana grupka zacznie odwracać rytułał i...

Dzielny piesek

I dziewczynka

Tkwią we dwoje w klatce tej...

Serce stanęło chłopakowi w gardle, keidy ten słuchał jak piosenka zaczyna się od nowa.

Czy to tak miało być...? Nie, zdecydowanie nie powinno. Jego oddech gwałtownie przyśpieszył. Skulając się w sobie, ciemnowłosy zakrył uszy dłońmi i zamknął swoje podejrzanie wilgotne oczy, Próbując odciąć się od uczucia desek dygocących pod jego ciałem, od tej niekończoncej się piosenki która przemieniła się w kakofonię...

Która stała się cichsza przy trzecim powtórzeniu. A po czwartym ucichła zupełnie.

Tym razem mógł wyczuć, że ktoś podchodził do jego klatki.

- [T/i]-chan, czy ty wynajęłaś rytułałową ekipę do wyrządzenia mi jakiegoś słabego żartu? - wychrypiał chłopak, pomimo guli, która stanęła mu w gardle. - Fatalnie wam poszło, możecie już z tym przestać.

Nie widział nic w całkowitej ciemności, jednak wydawało mu się, że osoba ukryta po drugiej stronie białej tkaniny uklękła przy klatce, opierając się o nią rękami.

- [T/i]-chan-

BAM.

Tym razem to nie deski zadrżały, a klatka, kiedy coś z impetem przywaliło w jej pręty.

BAM.

BAM.

BAM.

Ale w sali nie było zbyt wiele rzeczy, które mogły uderzyć w klatkę w taki sposób, prawda...?

BAM.

Więc prawdopodobnie...

BAM.

Była to ludzka głowa.

BAM.

Było to ostatnie uderzenie, po którym coś... Nie, ktoś runął bezwładnie na podłogę.

A z ust Kokichiego wyrwał się wrzask.


***


Śnił Ci się dźwięk. Dźwięk przypominający piszczenie szpitalnego monitora badającego rytm bicia serca pacjenta.

- Czy... Czy wszystko z nią dobrze?

Ktoś prychnął nad twoją głową poirytowany

- Czy to nie oczywiste? Nie otrzymała śmiertelnej rany.

- Ale jej oczy... Próbują się otworzyć.

- ... Shit. - przeklął pod nosem jeden z rozmówców. - Środek usypiający, teraz! I wynieście stąd te dzieciaki.

Oszukać grę - Kokichi x (female!) ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz