Rozdział 4: Równanie sprzeczne

Start from the beginning
                                    

Tylko, że nic takiego nie miało miejsca! Kumple Troya zamarli, jak wykute z marmuru posągi, świdrując mnie pełnym konsternacji wzrokiem. On natomiast wyglądał na tak opanowanego, że zaczęłam się właściwie zastanawiać, czy nie poprosił mnie czasem o jakiegoś proteinowego batona, a nie zaprosił na bal maturalny!

- Słucham? - Nachyliłam się w jego kierunku, nie doczekawszy się żadnej pośredniej reakcji i podrapałam się po karku.

Koledzy Evansa drgnęli na dźwięk mojego niepewnego głosu. Troy natomiast oparł przedramię na wystającej z okienka ladzie i powtórzył co do słowa:

- Mia, co ty na to, żebyśmy poszli razem na bal?

Chłopaki z drużyny Błyskawic wstrzymali oddech.

Czy to był do cholery jakiś żart? Ukryta kamera?

Być może! Może nagrywali jakiegoś tiktoka, który miał za zadanie mnie skompromitować?!

Przyjrzałam się dłoniom każdego z nich, wypatrując skierowanego w moim kierunku smartfona. Ku mojemu zaskoczeniu, nie dostrzegłam niczego niepokojącego.

- Co? - zapytałam wciąż nie ogarniając w czym właściwie uczestniczę. A po chwili dodałam: - Skąd w ogóle znasz moje imię?

Wzruszył ramionami i poprawił spływające na jego czoło niesforne kosmyki.

- Chyba wszyscy je znają - posłał pytające spojrzenie kumplom, na co oni z lekkim wahaniem skinęli głowami. - W zeszłym roku zajęłaś drugie miejsce w kraju na olimpiadzie matematycznej. Omawialiśmy twoje wyniki na matmie.

- Och - powiedziałam tylko, zaskoczona, że Troyowi zdarzało się uważać na lekcjach.

Moje ułożone na udach palce zaczęły rytmicznie uderzać o fartuszek, a usta wciąż pozostawały niedomknięte. W dalszym ciągu nie miałam najmniejszego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi!

- To jak? Pójdziesz z nim? - Zza pleców Troya wyłonił się Michael, który wręcz kipiał z ekscytacji. Jego z trudem skrywany uśmiech sprawił, że w mojej głowie rozległ się alarm ostrzegawczy.

To był podstęp.

Zdecydowanie tak. Chcą ze mnie zakpić. Wykorzystać jako ofiarę do budowania popularności w mediach społecznościowych! W końcu sami wspominali, że Evie nagle przybyło wielu obserwujących, więc najwyraźniej Evans jej tego pozazdrościł.

Dupek.

Nie wystarczy już pokazywanie gołej, wilgotnej klaty, by uzyskać odpowiednia liczbę serduszek?!

Zdeterminowana oblizałam wargi i nabrałam powietrza w płuca. Już miałam odpowiedzieć, chcąc przy okazji sprowadzić tych zapatrzonych w siebie kretynów na ziemię, kiedy szczęśliwie zostałam wyręczona przez dzwonek, którego drażniący dźwięk rozlał się po wszystkich zakamarkach liceum. Dwie sekundy później do bufetu dopadli uczniowie uczęszczający na kółko artystyczne, tym samym bezceremonialnie wypychając z kolejki sterczących przy okienku chłopaków z drużyny Błyskawic.

Pół godziny później, po uporządkowaniu i zamknięciu bufetu wyszłam na parking. Rzuciłam plecak na ziemię i zabrałam się za wygrzebywanie kluczyków do rowerowego zapięcia z jego zawartości, na którą składało się jednocześnie wszystko i nic. Przeczesywałam palcami między zapasowym sweterkiem, dezodorantem, kilkoma nawilżającymi pomadkami, szczotką do włosów, parą skarpet, portfelem, pompką, kluczami ampulowymi i wieloma innymi dziwnymi przedmiotami z trudem panując nad narastającą we mnie frustracją. Po raz setny obiecywałam sobie, że kiedy tylko wrócę do domu, od razu zrobię porządek w moim ekwipunku, choć doskonale zdawałam sobie sprawę, że do tego raczej nigdy nie dojdzie.

MVP. The Most Valuable Prize - PREMIERA 17.07.24Where stories live. Discover now