15. po zabiciu Krella

Start from the beginning
                                    

Usiadłam obok Fives'a. Właśnie siedział w hangarze i czyścił broń. Nie było to nic specjalnego. Od razu zauważył jak podeszłam.

- Chcesz się czegoś dowiedzieć?

- To też. Ale chciałam spędzić z Tobą trochę czasu. Zdałam sobie sprawę, że każdy raz gdy Cię widzę może być tym ostatnim. A wy... wy wszyscy jesteście dla mnie jak rodzina.

- Heh, wzajemnie siostro.

- Pomóc Ci? - zapytałam chwytając wyrzutnię.

- Jak chcesz proszę bardzo. Szybciej skończę. - odpowiedział dając mi szmatkę.

- Am... powiesz mi w międzyczasie, co się tam wydarzyło? Chcę wiedzieć wszystko, a Rexowi ciężko o tym mówić.

- Jasne. Po zabiciu Krella tylko słowem mogę go obrazić jednocześnie udowadniając swoją niewinność. To od czego zacząć? Jak zwrócił się do kapitana numerem czy może jak skazał nas na sąd wojskowy? Albo lepiej, jak kazał nam siebie powystrzelac jak kaczki.

Widziałam jak gniew go pochłaniał, ale przy tym utarł generałowi nosa i nie stał bezczynnie.

- Widzisz jak to dobrze, że Cię mamy. Kto inny potrafiłby się buntować. To jaki jesteś może być czasami wadą, A przynajmniej tak by się wydawało, ale w tej wojnie to zaleta. Gdyby... Gdyby Hevy, Hardcase, Echo... i inni nie zginęli to mielibyśmy najlepszą paczkę na świecie. Ale zawsze będę miała ich wszystkich w sercu i jestem z was dumna. - powiedziałam. Fives się na to trochę zarumienił.

- Dobra, miałem opowiedzieć Ci wszystko po kolei. Mieliśmy opracowany plan i już ruszalismy z generałem Skywalkerem, gdy nagle przyleciał Krell i powiedziała że ma zastąpić go, bo ten musi natychmiast zjawić się w świątyni. Oczywiście generał wprowadził tego zdrajcę, przedstawił Rexa etc. Ale gdy Skywalker odleciał nie był już ani trochę miły. Od razu pokazał, że traktuje nas jak pionki na planszy. Mimo tego, że kapitan traktował go z szacunkiem, ten zamiast mówić do niego po imieniu używał numeru. - słysząc to złapałam go za ramię. To było to czego Fives nienawidził. I to ja bardzo dobrze rozumiałam i popieralam. - Od razu mi się nie spodobał. Nikt nie chciał się ruszyć. Rex musiał nas zachęcić. Ja go całkowicie rozumiem.  Krell zmienił całkowicie taktykę, żeby nas wystrzelić jak zwierzynę. - Fives konkretnie opisał całą akcję, przez którą zginęło tylu żołnierzy. Później opisał plan Rexa, dzięki któremu zdobyli stację wylotową. Opisał wszystko po kolei łącznie z masakrą do której doszło przez niego. Krell był tak pewny swego, że się przeliczył że nikt go nie zabije. Wyczuł strach Rexa, ale nie gniew determinacjď Dogmy, dzieki któremu tak na prawdę nie miał szans na wydobycie się.
Po wysłuchaniu całej historii aż kipiałam. Manipulacja, jak ja nienawidziłam tego słowa.

- Szkoda, że umarł przez rozstrzelanie.

- Mi też. Ale przynajmniej nie wyrządzi więcej złego. Ale taka postawa chyba nie przystoi jedi?

- Nie... Ale... eh. Trochę czasu minie żebym przeszła obok tego bez żadnych emocji. Nie umiem. Fives.

- Dobra, skończyliśmy z bronią. Wreszcie można się wyciągnąć.

- A może wypolerować Ci pancerz?

- Po co?

- Eh, chodź. - powiedziałam zsciagajac go w stronę sypialn.- Ty odpoczniesz, A ja ci ją wyczyszczę. Wiem, że nie będzie jak nowa, ale  na pewno ladniejsza.

- Dobra, dobra. Już już. Idę.

Kiedy doszliśmy Fives zdjął zbroję i położył się na łóżku. Ja usiadłam na podłodze, oparlam się o łóżko i zaczęłam czyścić.

- Wiesz co, czasami zastanawiam się jakby to było gdyby tą wojną się skończyła.

- Mógłbyś odpocząć. Moglibyśmy więcej czasu spędzać, nie mielibyśmy noża na gardle... A jakby była potrzeba i musielibyscie się rozerwać to na niektórych planetach na pewno będzie potrzebna pomóc republiki.

- Ta wizja w sumie mi się podoba. Tylko szkoda, że nie wszyscy będą mogli tego doświadczyć. Z Domina zostałem już tylko ja.

Wstałam i usiadłam obok niego na łóżku i przytuliłam go. Było to dla niego niecodzienne, ale już zaczynał do tego przywykać po moich licznych usciskach. Zaczęłam przeczesywać palcami jego czuprynę.

- Jestem ciekawszy niż zbroja?- zapytał nagle po dłuższej chwili milczenia.

- A skąd to porównanie?

- Miałaś czyścić pancerz, a dołączyłaś do mnie. To chyba jasno widać, mała.

- Mała?- powtórzyłam patrząc w jego stronę.

- Mała. I co mi za to zrobisz?- stoczył się że mną. Lubił to czasami robić jak miał dobry humor.
W odwecie wbiłam mu palce między żebra. Od razu podskoczył.

- Aaah! Nohoho... To nie fair! Hahah!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 06, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Klony Starwars Stories W Tym x ReaderWhere stories live. Discover now