3. Nieświadoma / Poprawiony

Start from the beginning
                                    

- Chodź, idziemy do sklepów. - Ponagliła mnie przyjaciółka.

- Dobra, już idę. Gdzie się tak pieklisz? - Śmiałam się i to naprawdę szczerze.

Poszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i od razu ruszyłyśmy na dział z sukienkami. Przeglądałyśmy ich naprawdę wiele, w różnych kolorach i krojach.

- I jak? - Pytanie wyszło z moich ust zaraz po wyjściu z przymierzalni?

- Wyglądasz pięknie, ten niebieski kolor podkreśla twoja opaleniznę i kolor twoich tęczówek idealnie odbija kwiatki, które na niej są. - Na jej słowa od razu się uśmiechnęłam bo ona potrafiła mnie dowartościować w każdym aspekcie. Zawsze mnie wspierała i prawiła mi komplementy. Czasami miałam wrażenie, że znaleźć taką osobę w życiu, która będzie zawsze patrzeć na ciebie z miłością i troską to rzadkość.

- Dobra to biorę! - Radość w moim głosie dało się od razu usłyszeć. Lubiłam nasze wspólne wyjścia na zakupy i ogólnie spędzanie czasu. Bo w życiu każda chwila była cenna.

- Przymierz jeszcze tą. - Glos Liv rozbrzmiał za kurtyna przymierzalni, a ona podała mi czarną seksowną sukienkę, która ledwo zakrywała tyłek.

- Gdzie ja ją założę?

- Dobrze się składa, bo dostałyśmy zaproszenie na imprezę w jednym z najlepszych klubów - Odpowiedziała mi dziewczyna. Na co ja otworzyłam szczerzej oczy i usta.

- Jak to? Od kogo? - Zapytałam bo mimo, że w szkole byłyśmy lubiane i często zapraszano nas na różne imprezy zazwyczaj były to domówki, a tutaj mowa była o ekskluzywnym klubie dla bogaczy.

- Pamiętasz tego mojego wujka Garego? No to ogólnie on ma jakieś tam znajomości i właściciel szuka DJ na etat próbny i wujek zaproponował mu mnie. - Liv zaświergotała radośnie, a ja ucieszyłam się razem z nią, bo wiedziałam ile to dla niej znaczy.

- Gratuluję skarbie! To kiedy ta impreza i twój wielki debiut? - Zawsze starałam się ją wspierać w jej wyborach i pasjach. Nie negowałam jej pomysłów, mimo, że czasami ich nie rozumiałam.

- Impreza jest za dwa tygodnie w sobotę, także mamy dużo czasu, żeby się przygotować. Impreza ogólnie jest dla osób już od szesnastego roku, także będzie dużo nastolatków. Mamy załatwioną loże VIP. Bo to jest jakiś tam event dla bardziej młodych żeby można było zapoznać się z różnymi ludźmi. I ogólnie klub chce zobaczyć jak taka impreza się sprawdzi i czy przyciągnie więcej młodych osób.

- Boże stara to brzmi cudownie! Zabawimy się razem wnioskując, że mamy loże VIP to zgaduje, że nie grasz przez całą imprezę. Więc do której grasz? - Zapytałam z ciekawości bo to oznaczało, że będziemy też mogły się razem pobawić na parkiecie. Kochałam kiedy Liv stawała za konsolą, ale wspólna impreza to zawsze były kolejne wspomnienia.

- Ogólnie Impreza rozpoczyna się o dwudziestej, ja zaczynam jako pierwsza i gram przez dwie godziny, a później parkiet i bar jest nasz.

- A teraz idź przymierzyć tą sukienkę. - Mówiąc to klepnęła mnie w tyłek na zachętę, na to przewróciłam oczami i skierowałam się do przymierzalni.

Szybko się przebrałam i spojrzałam w lustro. Sukienka podkreślała moje dość duże piersi, eksponowała tyłek oraz moje dość długie nogi.. miała pięknie wycięte plecy co dodawało jeszcze większego uroku. Wyszłam i pokazałam się przyjaciółce.

- No no no.. dziewczyno chyba zmieniam orientację, wyglądasz jak chodząca sex bomba. - Na jej słowa parsknęłam śmiechem, tak szczerym i głośnym, że zwróciłam uwagę wielu osób, którzy kręcili się między rzędami ciuchów.

- Liv jesteś szalona, ale masz rację sukienka jest piękna.

- Poprawka kochana. Ty jesteś piękna! A sukienka jeszcze bardziej to podkreśla.

Wzięłam obie sukienki i poszłam do kasy, żeby zapłacić. Liv również wybrała sobie jedną sukienkę, w kolorze malinowym, dziewczyna zawsze uwielbiała jaskrawe kolory, a one tak jej pasowały, wyglądała w nich jak chodząca gwiazda. Ruszyłyśmy jeszcze do kilku innych sklepów, obkupiłyśmy się jak najprawdziwsze królowe.

-- Dobra chyba czas wracać do auta, bo ja już nie mam jak trzymać tych wszystkich toreb.

- Haha jasne, chodźmy. - Zaśmiała się Liv.

W drodze do auta, szłyśmy i gadałyśmy jak najęte. Nie interesowało nas nic co działo się wokół. Podeszłyśmy do czarnego porsche i wpakowałyśmy nasze zakupy do środka. Liv już wsiadła i odpaliła silnik, ja już kończyłam wpakowywać ostatnią torbę gdy nagle usłyszałam kłótnie. Odwróciłam się w stronę hałasu. Dostrzegłam tam dwóch mężczyzn, jednego już kojarzyłam był nim ten sam facet ze stacji, ten sam co na mnie wpadł. Widziałam jak popchnął tego drugiego, a ten poleciał pod nadjeżdżające auto, od razu podbiegłam w tamtą stronę. Psiknełam gazem pieprzowym w oczy menela, szybko ukucnełam obok tego drugiego. Chłopak był dość młody, na oko miał jakieś dwadzieścia trzy lata. Był brunetem z lekko kręconymi włosami.. oczy miał zamknięte, jego gęste rzęsy opadły wraz z jego powiekami. Miał wyraźne rysy twarzy, był dobrze zbudowany. Ciało miał umięśnione co było widać przez koszulkę, która opinała jego ciało. Uklęknęłam obok niego i delikatnie starałam się poruszać jego ciałem aby sprawdzić czy żyje.

- Hej, słyszysz mnie? Halo? - zaczęłam spokojnie, ale byłam spanikowana bo nie wiedziałam co dokładnie robić.. pierwszy raz byłam w takiej sytuacji.

W międzyczasie obok nas znalazła się Liv, która również nie do końca wiedziała co ma zrobić. Widziałam, że była wystraszona. Ona nigdy nie lubiła tego typu widoków, a kto lubił? Jednak jej kojarzył się ten widok zemną.

- Dzwoń po pogotowie! Szybko! - Nakazałam jej mówiąc na tyle głośno aby wyrwać ją z tego stanu. na całe szczęście to od razu zadziałało.

Robiłam mu RKO, ale to na nic. Nie budził się, nadal był nieprzytomny i nie oddychał i miał lekko rozciętą głowę, z której sączyła się krew. Ściągnęłam swój sweterek i obwiązałam mu nim głowę, żeby chociaż lekko zatamować krwawienie. Po dziesięciu minutach dojechała karetka. Ratownicy zabrali nieznajomego do karetki, gdzie kontynuwali akcje ratunkową.

- Jest Pani kimś z rodziny? - Do moich uszu dotarło pytanie jednego z ratowników.

- Nie, nie jestem. Czy on.. czy on żyje? - To jedyne co udało mi się wydukać.

- Udało się przywrócić jego akcje serca, chłopak jest młody więc to daje duże szanse na przeżycie. Dzięki Pani szybkiej pomocy będzie żył. - Uśmiechnęłam się blado, co w sumie wyglądało bardziej jak niewyraźny grymas, ale poczułam ulgę słysząc, że on żyje.

Gdybym wtedy wiedziała, że to był ten nieznajomy, któremu oberwało się bezpodstawnie ode mnie.

Wróciłyśmy do domu późnym wieczorem, Liv mnie odstawiła i pojechała do siebie. Przywitałam się jeszcze raz z rodzicami.

- Wróciłam.

- Dobrze, jesteś głodna? Jak zakupy?

- Nie dziękuję, jadłyśmy na mieście i dobrze. Kupiłam parę rzeczy.

- Może coś obejrzymy? - Zapytał ojciec.

- Nie, jestem zmęczona, dziękuję. Pójdę na górę do siebie.. wykąpie się i położę spać.

- Och no dobrze.

Wiedziałam, że ostatnio troszkę się od nich odsunełam. Nie miałam ochoty jakoś spędzać z nimi więcej czasu. Widziałam, że się martwią, ale nie działo się nic co było tego powodem. Po prostu potrzebowałam spokoju i czasu dla siebie. Częściej rozmyślałam o tym co było kiedyś i dochodziłam do wielu wniosków, a jednym było to, że ojciec skrzywdził mamę, a przy tym i mnie, może nie cieleśnie, ale psychicznie.

Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.

Miałam dziwny i piękny sen.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now