9.🌧️🪨

130 5 0
                                    

Padało jeszcze przez 2 godziny, a w tym czasie Maryla zdążyła wrócić już od Małgorzaty. Bardzo się zdziwiła kiedy wchodząc do kuchni zobaczyła, że przy stole obok Ani siedzi Gilbert.

-Dzień dobry Marylo ~powiedział Gilbert

-Dzień dobry...a co ty tu robisz Gilbercie?
~zapytała

-Przyszedłem po Anię, mieliśmy iść na spacer, ale zaczęło padać. Więc zostaliśmy tutaj.

Maryla popatrzyła na Anię a później na Mateusza i powiedziała.

-No dobrze. ~ale tak zmieszanym głosem, że Gilbert aż poczuł się nie swojo.

-To ja już pójdę ~powiedział i wstał

Wtedy wstała też Ania uściskała go i odprowadziła do drzwi.

- Do zobaczenia ~powiedziała

-Oby jak najszybciej ~odpowiedział zakochany chłopak dodając na końcu ten swój uroczy uśmiech

Dziewczyna tylko się zaczerwieniła i pomachała mu na pożegnanie.
Zaraz po tym poszła do swojego pokoju nawet nie próbując tłumaczyć tego co się przed chwilą wydarzyło Maryli.
Ona jednak nie oczekiwała żadnych wyjaśnień.
Gdy Ania weszła do pokoju i usiadła na łóżku nagle usłyszała stuknięcie w szybę.
Na początku myślała że to tylko gałęzie
Królowej śniegu
(drzewa rosnącego przy oknie),
które były poruszane przez wiatr.
Jednak gdy hałas ten powtórzył się
raz a po ten drugi dziewczyna zrozumiała,
że to nie to i zdecydowała się podejść do okna... Kiedy była już prawie przy nim
zobaczyła że to małe kamienie
rzucane przez kogoś kto stał pod
domem...
Gdy podeszła do okna tak blisko żeby móc zobaczyć kto to przez pierwsze
sekundy nie mogła w to uwieżć.

-Gilbert...~wyszeptała

Ania nie Anna 4Where stories live. Discover now