– Oby – przytaknął Tae i zupełnie stracił apetyt. Karmił Puma, a sam nie tknął naszykowanych naleśników.

– A ty co? Nie jesteś głodny? – zapytał Jungkook.

– Coś mnie boli brzuch... może czymś się zatrułem – skłamał Taehyung.

– Może... w ogóle jesteś jakiś blady. Nie osłabiłeś się? Przygotuję ci jakieś witaminy – zaoferował Jungkook i od razu wstał od stołu.

– Dziękuję, serce, ale zjedz do końca. Sam sobie wezmę – powiedział Tae.

– Ty siedź – polecił Kook. Wrócił po chwili z witaminami oraz wodą, które wręczył Taehyungowi. Ucałował go w policzek i wrócił do śniadania. Tae był mu wdzięczny za troskę, chociaż wiedział, że Kook nie znając całej prawdy nie jest w stanie mu pomóc.

Do południe upłynęło im spokojnie. Taehyung wciąż trzymał blisko siebie Puma i nie chciał go nawet na chwilę oddać Kookowi, czy położyć do łóżeczka. Nawet jak poszedł się położyć, to Geopum leżał z nim.

Zszedł koło drugiej na dół, aby naszykować dla niego i Jungkooka obiad. Jego mąż zajmował się w tym czasie drobnymi naprawami, jakich nagromadziło mu się w domu.

– Może teraz ja się tobą chwilę zajmę, co? – zaproponował Pumowi, gdy podszedł bliżej Taehyunga. – Mieliśmy trenować chodzenie, a Tae ciągle cię nosi, jak księciunia – dodał z uśmiechem.

– Może dzisiaj go tak nie będziesz strofować – powiedział nieco nerwowo Tae nie chcąc oddawać dziecka.

– Codziennie dziesięć minut treningu mu nie zaszkodzi – oznajmił Kook i wziął malucha. Kim niechętnie mu go oddał i wziął się za gotowanie. Ciągle patrzył w stronę salonu i obserwował poczynania ukochanych. Jungkook trzymał Puma pod pachami i asekurował, jak ten próbował stawiać pierwsze kroki. Puścił go na kilka sekund i niestety chłopcu nie udało się utrzymać równowagi, więc prawie upadł, ale Kook go w porę złapał.

Jednak Taehyung spanikował.

– Kook, uważaj – powiedział nerwowo i odszedł od kuchenki. Podszedł do męża i od razu wziął od niego ich syna, a to wywołało zdziwienie u Jungkooka.

– Nic mu nie jest...

– Nie widziałeś, że upadł? – przerwał dosyć ostro Taehyung.

– Widziałem, że nie utrzyma równowagi, więc go złapałem. Nic się nie stało – wyjaśnił Jungkook zdezorientowany wybuchem złości jego męża.

– Mogło się stać. Uważaj na niego. Jest osłabiony po zapaleniu... Myśl no trochę – Taehyung coraz bardziej się nakręcał i do tego mocno tulił do siebie Puma.

– Myślę. Nawet jakby upadł, to jest to normalne przy nauce chodzenia, więc nie rozumiem, czemu masz do mnie pretensje – powiedział Jungkook.

– Bo ostatnio w ogóle nie myślisz, co robisz. Drzesz się, jak on śpi... Chcesz go karmić byle czym... Jeon, proszę – wymieniał Tae i brzmiał przy tym na zdenerwowanego.

– Aha, wiec uważasz, że ostatnio nie dbam o naszego syna? To mi chcesz przekazać? – zapytał Jeon, który też już był wytrącony z równowagi.

– Nie, nie o to mi chodzi... po prostu myśl – powiedział Taehyung.

– Myślę na przykład o nauce chodzenia, bo nie będziemy go wiecznie nosić. I proszę, ale nie dowalaj mi, kiedy nic się nie stało...

– Ale mogło, czy ty nie rozumiesz, co do ciebie mówię? – przerwał ostrzej Taehyung. Wtedy Jungkook wziął głęboki wdech i zacisnął mocniej szczękę.

Park's Anatomy 3 | VminkookWhere stories live. Discover now