Prolog

13 2 0
                                    

            Ślub z przymusu brzmi jak scena wyjęta z filmu. Nie wierzyłam, że ktoś potrafi zrobić coś takiego drugiej osobie. Samej mi się to przytrafiło jakiś czas temu, lecz może zacznę od samego początku. Nazywam się Ivy Williams. Powiedzmy, że miałam wielkie plany na swoją przyszłość. Pójść na studia znaleźć dobrą pracę, a dopiero później miłość i tak dalej, ale los chciał, żeby było inaczej. To, co mi się przydarzyło nie mogę nazwać miłością. Jestem zaręczona z osobą, która trochę mi pomogła i za tydzień mam z nim ślub. Więc cofnijmy się trochę w czasie.

---------------------------------------

Wracam dziś z pierwszego dnia w szkole. Idę na piechotę do domu, może za blisko nie mam, ale sytuacja w domu inaczej nie pozwala. Na myśl o tym, co mnie spotka, straciłam kompletnie poczucie humoru i znów pojawił się smutek na mojej twarzy. Nagle się odwróciłam czując wzrok na sobie. I to nie pierwszy raz. Widzę czasami jak jacyś faceci chodzą pod moim domem. Stało mi się to za bardzo podejrzane i próbowałam sobie przypomnieć, co zrobiłam komuś, kto mógłby tak postępować, na myśl przyszła mi tylko jedna sytuacja. Pomogłam jakiemuś chłopcu, któremu pomogłam, z powodu, że zaatakowała go jakaś mafia czy coś w tym stylu. Zdziwili się, że kobieta im się postawiła. Jak zawsze nikogo za mną nie było. Znowu odwróciłam się w stronę mojego domu i to był mój błąd. Przede mną stał obcy mi mężczyzna i w jednej mili sekundzie odskoczyłam w tył.

-I, czego się boisz? Mógłby być to ktoś zupełnie inny niż ja.-Poznałam go to był ten facet, który był tam. –Eh.. Przedtem byłaś bardziej wygadana. Nie będę cię teraz zagadywał idź do domu, spakuj się. Będę o 18.

Nie wiedziałam, co zrobić. On po prostu wyminął mnie i nic więcej nie powiedział. Moje serce powoli się uspokaja. Byłam bardzo przerażona tym. Już nie poszłam do domu tylko pobiegłam ile sił w nogach. Po pięciu minutach byłam już w "domu". Dyszałam niemiłosiernie. Weszłam do domu jak tylko się uspokoiłam. Nie widziałam nikogo z moich rodziców, więc wzięłam wodę i poszłam do swojego pokoju. Była godzina 15.43. Mam około 2 godziny do przyjazdu tego faceta, ale wątpię, że to zrobi. Powiedział tak, żeby mnie przestraszyć.

-Ivy, choć tu natychmiast!- Usłyszałam krzyk ojca z dołu. Był pijany, jak zwykle. Pośpiesznie zaszłam na dół gotowa na najgorsze.

-Powiedz mi, dlaczego obiad jeszcze nie na stole?- Zapytał ledwo utrzymując równowagę.

-Dopiero wróciłam- Powiedziałam patrząc w podłogę.

-Powinnaś już od dawna robić obiad- Kiwnęłam głową i udałam się do kuchni. Moje życie nigdy nie było idealne, ojciec jest alkoholikiem, a matka całe dnie i noce spędza w pracy.

Idealne małżeństwo.

Po 30 minutach przygotowałam jego ulubiony obiad. Postawiłam naczynie z jedzeniem na stole i czekałam aż sobie nałoży. Wziął kęs i zrzucił szybkim ruchem talerz na podłogę.

Świetnie.

-Co to jest za obrzydlistwo!-Zaczął krzyczeć- Kto dopuścił cię do kuchni?! Czy nikt cię nie nauczył gotować?!- Podniósł się z krzesła, podszedł do mnie i zaczął traktować mnie jak worek treningowy. Tortury i obelgi skończyły się po około 20 minutach. Pół przytomna usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Miałam skrytą nadzieję, że to nikt inny jak mama. Może i rzadko bywała w domu i nie miałyśmy najlepszego kontaktu ale jak na dobrą matkę przystało, zawsze mi pomagała.

Kuchnia znajdowała się na wprost od drzwi wejściowych. Stół stał najbliżej drzwi, oparłam się o jego najbliższe krzesło.

Gdy zadzwonił dzwonek i ojciec otworzył drzwi na oścież, nie usłyszałam mojej rodzicielki, lecz męski i lodowaty głos. Nie chciałam, żeby się ktoś dowiedział się, co dzieje się u nas w domu.

-Jest Ivy?- Zapytał nieznajomy.

-Nie ma jej- Odpowiedział ojciec i chciał już zamknąć drzwi, ale mężczyzna przytrzymał nogą drewnianą płytę.

-Jak nie ma ,przecież ją widzę.- I już po mnie.

-Bardzo proszę, żeby opuścił pan moją posesje, zadzwonię na policję.

Teraz nie usłyszałam odpowiedzi, usłyszałam jedynie jak tata zajęczał z bólu. Specjalnie zmusiłam się, żeby otworzyć oczy. Przede mną stał mężczyzna, którego zdążyłam już poznać. On pokręcił tylko głową i poszedł do łazienki, po paru minutach wrócił z apteczką. Zaczął ostrożnie opatrywać moje rany. Miałam rozcięcie na ramieniu i brzuchu. Po tym jak opatrzył dzieła mojego ojca, pomógł mi wstać. Kazał doprowadzić się do mojego pokoju.

-Spakowałaś się już?- zapytał wypranym z emocji głosem

-Co mu zrobiłeś?- Spytałam ze strachem

-Odpowiedz na moje pytanie.- Widząc moją minę, przewrócił oczami- Ogłuszyłem go tylko, nic mu się nie stało. Widzę, że się nie spakowałaś, weź najważniejsze rzeczy i jedziemy.

Zrobiłam to, co mi kazał, mimo, że nie jestem zbyt miła i kulturalna dla obcych mi osób. Zabrałam moje nieliczne kosmetyki i ulubione ubrania. Zeszłam na dół, a on patrzył na nasze zdjęcia rodzinne. Gdy mnie zobaczył, wziął mnie za rękę i zaciągnął do samochodu. Odpalił go i odjechał, a ja niemalże od razu zasnęłam na fotelu.

Brawo Ivy.

It's just me, babyWhere stories live. Discover now