Zostało mi niecałe pół godziny lotu i będę na miejscu, ten czas jest jednak niczym w porównaniu do jedenastu godzin w samolocie. Zaczęłam więc zbierać rzeczy, które wyciągnęłam podczas lotu i przygotowałam się do wyjścia.
W końcu samolot wylądował, a ja udałam się po swój bagaż. Kiedy wychodziłam z lotniska mój telefon zawibrował w mojej kieszeni.
Wyciągnęłam go i zobaczyłam numer mojej mamy więc nacisnęłam zieloną słuchawkę.- Hej mamo, tak wszystko u mnie dobrze i żaden rekin mnie jeszcze nie zjadł - powiedziałam ironicznie.
- O to się cieszę, ale i tak na nie uważaj. Wylądowałaś już? - zapytała trochę zmartwionym głosem.
- Tak, właśnie idę zameldować się w hotelu.
- To nie będę ci przeszkadzać, ale zadzwoń jak będziesz na miejscu - powiedziała.
- Dobrze, dobrze, wiesz że nie musisz się tak o mnie martwić? - próbuję ją uświadomić odkąd stała się taka nadopiekuńcza.
- Jasne, przepraszam. Kocham cię.
- Ja ciebie tez, paa - powiedziałam i połączenie dobiegło końca.
W końcu dotarłam do celu. Hotel przypominał bardziej motel, ale i tak zamierzałam tu tylko spać, więc jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało.
- Dzień dobry - powiedziałam kiedy dotarłam do recepcji.
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? - zapytała kobieta w średnim wieku.
- Nazywam się Vanessa Walker i przyszłam odebrać klucz do pokoju.
- Jasne, proszę poczekać - powiedziała i spojrzała do jakiegoś dużego zeszytu - Tak, teraz widzę. Proszę pokój numer dwanaście - podała mi klucz - Życzę miłego pobytu.
- Dziękuję - powiedziałam i ruszyłam dość długim korytarzem przez siebie.
W końcu dotarłam i stanęłam przed drzwiami oznaczonymi numerem 12. Odstawiłam walizkę i dwie torby na ziemię i przekręciłam klucz.
Weszłam do pokoju i tego się nie spodziewałam. Pomieszczenie było w całkiem innym stylu niż reszta budynku. Panował tu bardzo duży porządek, a łazienka, sypialnia i mała kuchnia połączona z salonem były urządzone w nowoczesnym stylu.
Pierwsze co zrobiłam po zamknięciu drzwi i obejrzeniu wszystkiego to rzucenie się na łóżko w celu ocenienia miękkości materaca.
- Ojj tak, jest wygodny - powiedziałam sama do siebie.
Po kilku godzinach podróży na prawdę mi tego brakowało, jednak obowiązki wzywają i nie przyjechałam tu na wakacje tylko tu mieszkać.
Sama nie wiem ile zostanę w hotelu. Na wyspie mamy dom, ale nie wiem w jakim jest stanie, bo nie było w nim nikogo od jakichś czternastu lat. Ciekawe czy w ogóle jeszcze stoi, tak czy inaczej muszę go trochę ogarnąć i pewnie tam zamieszkam, do tego czasu zostanę w pensjonacie.
Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę, która okazała się pusta.
- Nie ma jedzenia - powiedziałam.
Następnie udałam się do łazienki.
- Ani pasty do zębów, szamponów też nie ma - westchnęłam, ale czego mogłam się spodziewać.
Przebrałam się w zwiewniejsze ubrania, ponieważ jest dziś wyjątkowo ciepło, wzięłam portfel i ruszyłam do sklepu, który okazał się stosunkowo blisko.
Po drodze podziwiałam piękną okolicę i nasłuchiwałem szumu morza.
Zakupy załatwiłam szybko, a kiedy miałam wyjść ze sklepu wpadłam na kogoś i straciłam równowagę.
YOU ARE READING
Outer Banks
RandomPowrót do domu po czternastu latach? Brzmi ciekawie. Szesnastoletnia Vanessa Walker przeprowadziła się wraz z rodziną do Miami w wieku dwóch lat, teraz jednak postanowiła wrócić do swojego miasta. Poznaje tam kim na prawdę jest i na nowo odkrywa pię...