Rozdział 4

679 23 3
                                    

-Pobudka, poczułam szturchnięcie  

-Co jest?- spytałam zaspana

-A to a miałam nadzieję, że to tylko sen  

-Masz szczęście, że to nie sen 

-Chyba sobie żarty robisz  

-Ja nigdy, a teraz zbieraj się za pięć minut lądujemy 

Wstałam i ogarnęłam się trochę w łazience. Po wylądowaniu wysiedliśmy z samolotu a na pasie startowym czekał już czarny Suv. Nie miałam za bardzo wyjścia ponieważ był dużo ochroniarzy. W samochodzie założyłam sobie tylko słuchawki i puściłam sobie moją playliste. Jechaliśmy w ciszy nawet na siebie nie patrząc. Nagle skręciliśmy w jakąś uliczkę, która prowadziła przez las. Po około 10 minutach  wjechaliśmy przez ogromną bramę na teren willi, która byłą w chuj duża i odjebana. Zatrzymaliśmy się i jakiś ochroniarz otworzył mi drzwi i pomógł wyjść. Poszłam za Anthonym , weszliśmy przez ogromne drzwi do ogromnego pomieszczenia, który było przedpokojem, po prawej była ogromna szafa, po lewej komoda a na wprost dwie pary schodów, które łączyły się u góry i oczywiście zwisał przepiękny żyrandol. Nagle rozglądanie przerwał mi Anthony 

-I jak się podoba 

-Jest ładnie, nie mogę powiedzieć mu przecież prawdy 

-Mhm dobra zaraz powinni pojawić się chłopcy i cię oprowadzą a później zapraszam do mnie do gabinetu. 

-Okej 

-O idą 

-Siema, jestem Tony-Tony jest blondynem z loczkami i ma kilka tatuaż na ręce, jest też umięśniony

-Hejka, ja jestem Archer -Archer jest brunetem z loczkami także jest umięśniony i też ma kilka tatuaży nawet na dłoni. 

-Cześć jestem Sophia 

-Wiemy, jesteś naszą małą siostrzyczką-powiedział Tony 

-Nie taką małą- burknęłam pod nosem 

-Mówiłaś coś ?- spytałą Archer 

-Nic, uśmiechnęłam się

-Dobrze w takim razie chodźmy-powiedział Archer  

Nawet się nie skapnęłam, kiedy Anthony sobie poszedł. Chłopaki oprowadzili mnie po domu, mają dwa salony, salon gier, kuchnie, są też dwie łazienki, oprócz tego pokazali mi gdzie znajdują się ich pokoje a na samym końcu pokazali mi też gdzie jest mój pokój, jest piękny. Jak się w chodzi to na środku jest ogromne czarne metalowe łóżko, jest toaletka i kilka półek oraz komoda, mam też własną łazienkę i garderobę. Pokój jest cały biały znajduje się też na suficie sztuczny bluszcz a także mam swój balkon, który jest połączony z balkonem chłopaków, jest jedno wielkie okno a jego parapet jest zrobi na miejsce do siedzenia. Ale brakuje jedej rzeczy czli worka treningowego. 

-I jak podoba się ?- pyta Tony 

-Tak jest piękny, tylko brakuje jednej rzeczy 

-Jakiej?- pyta Archer 

-Worka treningowego 

-Po co ci niby on, jeszcze sobie pazurki połamiesz -powiedział Tony

-Żebym ci zaraz tych twoich paluszków nie połamała, nie wiesz na co mnie stać 

-Już się ciebie boję maluchu a teraz chodź do Anthonego-odpowiedział Tony  

-Nie nazywaj mnie tak ! 

-Bo co ? 

-Bo się dowiesz co znaczy mnie zdenerwować 

-Nie boję się ciebie 

-A powinieneś braciszku, uśmiechnęłam się sztucznie i wyszliśmy 

Chłopcy mnie zaprowadzili pod drzwi gabinetu i zostawili zapukałam i po usłyszeniu proszę weszłam. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 

Hejka mam nadzieję, że wam się podoba i morze dzisiaj jak mi się uda to wrzucę kolejny rozdział, ale nie obiecuje. Chciałam też wam podziękować, za to, że jesteście. 


SiostraWhere stories live. Discover now